Madryt coraz mniej wiarygodny
Agencja Moody’s obniżyła rating Hiszpanii, wskazując na obciążające budżet koszty stabilizacji sektora bankowego.
11.03.2011 | aktual.: 14.03.2011 10:58
Agencja ratingowa Moody’s obniżyła wczoraj ocenę wiarygodności kredytowej Hiszpanii z Aa1 do Aa2. To trzeci najwyższy stopień na 21-stopniowej skali. Ostrzegła też, że prawdopodobne są dalsze cięcia. Jak wyjaśniła, rząd w Madrycie będzie musiał wydać na wsparcie banków więcej, niż szacuje, co negatywnie wpłynie na kondycję jego finansów.
<--!zobacztakze-->
Rynki nie dały się zaskoczyć
– Degradacja Hiszpanii nie jest niespodzianką. Ostrzeżenia Moody’s już zostały na rynkach finansowych zdyskontowane – ocenił Silvio Peruzzo, ekonomista w RBS. Agencja już w grudniu dała do zrozumienia, że może obciąć rating Hiszpanii. Konkurencyjna instytucja Standard & Poor’s ocenia zaś wiarygodność kredytową Madrytu tak jak od wczoraj Moody’s już od kwietnia ub.r.
W efekcie rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich, która po silnym wzroście w listopadzie oscyluje wokół 5,4 proc., praktycznie się wczoraj nie zmieniła. W przypadku papierów skarbowych Grecji, Portugalii i Irlandii, które zmagają się z dużo poważniejszymi niż Hiszpania problemami fiskalnymi, wskaźnik ten spadał nawet z notowanych w środę rekordów.
W całej Europie wyraźnie taniały natomiast akcje. Paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 zniżkował po południu o 0,9 proc., a hiszpański Ibex 35 o 1,3 proc. Euro czwarty dzień z rzędu słabło wobec dolara, tracąc nawet 0,8 proc.
Ile potrzebują banki?
Hiszpański bank centralny miał wczoraj przedstawić szacunki dotyczące potrzeb kapitałowych tamtejszych kredytodawców. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” dane te nie były dostępne. Już wcześniej jednak władze pieniężne dały do zrozumienia, że luka w kapitałach banków nie przekracza 20 mld euro (około 80 mld zł).
Według analityków Moody’s to optymistyczne szacunki. Na restrukturyzację hiszpańskiego sektora bankowego, który mocno ucierpiał wskutek załamania na rynku nieruchomości, potrzeba ich zdaniem jeszcze 40–50 mld euro. W skrajnym przypadku, kwota ta może sięgnąć 110–120 mld euro.
Agencja ratingowa Fitch ocenia z kolei potrzeby kapitałowe hiszpańskich banków na 38 mld euro, ale gdyby sytuacja na tamtejszych rynkach nieruchomości i kredytu ewoluowała tak jak w Irlandii, luka kapitałowa wzrosłaby do 97 mld euro. W obu przypadkach połowa tej kwoty przypada na kasy oszczędnościowo-kredytowe, cajas, które odpowiadają za niespełna 40 proc. aktywów hiszpańskiego sektora bankowego.
Fitch wciąż utrzymuje ocenę wiarygodności kredytowej Madrytu na poziomie o stopień wyższym niż Moody’s i S&P, ale w ubiegłym tygodniu nadał jej tzw. negatywną perspektywę, co oznacza, że rozważa obniżkę.
Memento dla unijnych liderów
Po wczorajszej obniżce Madryt zachował znacznie wyższą ocenę wiarygodności kredytowej niż Ateny, Dublin i Lizbona. W ub.r. dług publiczny Hiszpanii wynosił 64 proc. PKB i był niższy niż w Niemczech czy Francji. Jeśli rządowi uda się – zgodnie ze zobowiązaniami wobec Brukseli – ograniczyć deficyt budżetowy do 2013 r. do 3 proc. PKB, także wówczas kondycja fiskalna Hiszpanii będzie na tle innych państw strefy euro korzystna.
Jak jednak zauważyli analitycy Societe Generale, decyzja Moody’s przypomniała, jak ważne zadanie czeka unijnych liderów na dzisiejszym szczycie, na którym mają omawiać sposoby zażegnania kryzysu fiskalnego w strefie euro i uniknięcia jego powtórki w przyszłości.
PARKIET
Grzegorz Siemionczyk