Magiczne słowo "dyspozycyjność"
W dzisiejszym świecie coraz częściej zacierają się granice pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym
12.08.2011 10:48
Magiczne słowo „dyspozycyjność” figuruje w co drugiej ofercie pracy. Okazuje się, że niektórzy przełożeni rozumieją to pojęcie w sposób przesadzony. Wymagają od pracownika gotowości do działania o każdej porze dnia i nocy oraz do wykorzystywania wolnego czasu na sprawy służbowe. Pracownicy natomiast często poddają się temu bez sprzeciwu. Uważają to za integralny element pracy. Inni z kolei z własnej woli poświęcają czas wolny na sprawy zawodowe, aby w ten sposób zapewnić sobie uznanie szefostwa i lepsze wyniki w pracy.
Czy zachwianie równowagi pomiędzy życiem zawodowym a osobistym, na oczywistą niekorzyść pracownika, to na pewno dobra droga? Na Zachodzie zaczęto się nad tym zastanawiać już w latach osiemdziesiątych, kiedy to zwrócono uwagę na to, że przeładowanie pracą i brak czasu na relaks przekłada się na wyższy poziom stresu wśród pracowników.
- W obecnych czasach chcemy pracować na maksymalnych obrotach. Niestety, nierzadko odbywa się to za cenę zdrowia psychicznego i relacji z bliskimi – przestrzega Michalina Frączek, ekspert Corporate-Wellness.pl i programu Talent Club. Do tego dochodzi negatywny wpływ przeładowania pracą na nasze zdrowie fizyczne. Gdy brakuje nam czasu na odpoczynek mogą pojawić się bóle głowy, kręgosłupa i mięśni, a w dalszej perspektywie także poważniejsze choroby – dodaje Michalina Frączek.
Zestresowany i przemęczony pracownik, który w dodatku ciągle uskarża się na migrenę czy ból pleców, to żadna korzyść dla pracodawcy. Badania przeprowadzone w USA wykazały, że z powodu problemów natury emocjonalnej, komunikacyjnej czy zdrowotnej oraz stresu i różnego typu niedyspozycji tracimy w pracy aż do 60 procent czasu. - Na szczęście coraz więcej firm, również w Polsce, zaczyna rozumieć, że maksymalna eksploatacja wolnego czasu pracowników to niekoniecznie dobre rozwiązanie – zauważa Jacek Bochenek, Dyrektor Generalny Diners Club Polska, pomysłodawcy programu Talent Club. Corporate wellness, czyli dbałość o harmonię pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym, to trend zdobywający w nowoczesnym biznesie coraz większą popularność. Coraz więcej firm wysyła pracowników na specjalne „wellness events”, podczas których poznają oni tajniki radzenia sobie ze stresem, rozładowywania napięć, dbania o własne zdrowie, a po szkoleniu mogą zrelaksować się w spa, czy w salonie fitness.
Musimy jednak zrozumieć, że na nic zda się nawet najbardziej „pro-wellnessowe” podejście naszych przełożonych, czy udział w dziesiątkach szkoleń, jeśli my sami nie będziemy potrafili wyraźnie odgraniczyć spraw prywatnych i zawodowych. Żadnego sprawdzania służbowej skrzynki e-mailowej poza godzinami pracy, odbierania służbowego telefonu podczas niedzielnego wyjazdu z rodziną, wykorzystywania wolnego czasu na nadrabianie zaległości w pracy! Więcej czasu na relaks i przyjemności oraz czasu spędzanego z rodziną i przyjaciółmi, ruch i ćwiczenia fizyczne plus odpowiednia dieta to klucz do zachowania odpowiedniej równowagi pomiędzy pracą i czasem wolnym.
- Czasami wystarczy spacer, gra w tenisa, zabawa z dziećmi – zapewnia Renata Plaga. – Spokój w głowie, luz w mięśniach, radość w sercu - to ma sens.