Magister czy inżynier? Kto zarabia więcej?
Chcesz dobrze zarabiać idź na studia techniczne i zostań inżynierem, tak najczęściej mówią specjaliści od rekrutacji. Ale zdarza się, że wynagrodzenia osób legitymujących się wyłącznie wykształceniem magisterskim przebijają tych, którzy kończyli politechniki.
10.12.2009 | aktual.: 29.05.2018 15:00
Chcesz dobrze zarabiać? Idź na studia techniczne i zostań inżynierem! Tak najczęściej mówią specjaliści od rekrutacji. Ale zdarza się, że wynagrodzenia osób legitymujących się wykształceniem magisterskim przebijają tych, którzy kończyli politechniki z tytułem inżyniera. Na początku grudnia zapytaliśmy przedstawicieli obu grup o zarobki (czyli tych, którzy mają wykształcenie wyłącznie magisterskie i osoby, które mają tylko tytuł inżyniera).Oto co nam mówili rozmówcy.
To inżynierowie w branżach związanych z budownictwem i nowymi technologiami zarabiają całkiem sporo. Prezesi korporacji, których pensje przewyższają 10 tys. zł najczęściej są po politechnikach. Ale dobrze zarabiają też prawnicy lub farmaceuci. Kto więcej i w jakich dokładnie branżach?
Joanna, magister farmacji w Gdańsku, zarabia miesięcznie ok. 6 tys. zł brutto.
- Mam 5-letnie doświadczenie i jestem w aptece najmłodszym pracownikiem. Ostatnio zastanawiałam się nad zmianą pracy, bo apteka pod Gdańskiem proponowała mi większą pensję, miałam być kierownikiem, ale musiałbym dojeżdżać, dlatego postanowiłam zostać w dotychczasowym miejscu pracy. Ostatnio koleżanka znalazła pracę w Norwegii, w przeliczeniu na złotówki zarabia 12 tys. zł.
Damian, prawnik, pracuje w zarządzie dużej korporacji w Warszawie, właśnie robi aplikację radcowską, zarabia ok. 9 tys. zł netto.
- To chyba średnia pensje na tego typu stanowiskach, oczywiście prawnik w sądzie zarobi dużo mniej. A jeśli ma prywatną praktykę, jego zarobki są uzależnione od ilości klientów. Jestem 6 lata po studiach, początkowo pracowałem w biurze jednego z posłów, zarabiałem też dość dobrze.
Tomasz, magister fizykoterapeuta z Poznania, zarabia 2,8 tys. zł netto w firmie (dorabia drugie tyle, ma własnych klientów).
- Myślę o tym, żeby założyć własny biznes, na razie jednak pracuję na etacie, a po pracy jeżdżę do domów klientów lub oni przyjeżdżają do mnie. Chciałbym w przyszłym roku wyjechać za granicę na szkolenie, w tym fachu też trzeba się ciągle uczyć.
Anna, magister kosmetolog z Warszawy, zarabia 4 tys. zł netto w firmie, udziela też prywatnych porad, jest konsultantką w znanych pismach kobiecych (honorarium wynosi miesięcznie ok. 5 tys. zł netto)
- Znam świetnych specjalistów w tej branży, którzy zarabiają niewiele. Czasem jest tak, że to ja proszę ich o konsultację. Jak wszędzie, także i w tej branży, liczy się promocja, nazwisko, za to właśnie płacą firmy. Prawdę mówiąc, nie uważam się za autorytet, mam świadomość swoich braków, ale rzeczywiście media często proszą mnie o komentarze. W tej branży trzeba ciągle się uczyć, dokształcać, ja w przyszłym roku wybieram się na studia doktoranckie.
Janek, magister psycholog, ma własną firmę HR, pośredniczy w zatrudnianiu pracowników, zarabia miesięcznie ok. 5 tys. zł netto.
- Zarobki oczywiście zależą od ilości klientów i tego, w zatrudnieniu jakich pracowników pośredniczę. Jeśli specjalistów, to wiadomo, że dostanę wyższe honorarium, jeśli pracowników szeregowych, to pensja będzie niższa. W ubiegłym roku zarabiałem miesięcznie ok. 10 tys. zł, dziś połowę tego. Działam jako firma, miałem pracownika, ale w lecie musiałem go zwolnić. Jeśli poprawi się koniunktura, to znów go zatrudnię.
Adam, inżynier, branża motoryzacyjna, pracuje w Poznaniu, zarabia 4,2 tys. zł netto.
- Dużo moich kolegów straciło pracę, bo nasza branża cienko przędzie w tym roku. Znajomy, którego zwolnili, znalazł zatrudnienie w Szwecji. Ja nie dostałem podwyżki w tym roku, ale nie mogę narzekać. Wierzę jednak, że sytuacja się ustabilizuje.
Piotr, inżynier, pracuje w firmie developerskiej, pracuje w Katowicach, zarabia 5,2 tys. zł netto (w ubiegły miesiącu otrzymał premię w wysokości 4 tys. zł).
- W tej branży można dobrze zarobić, ale wszystko zależy od koniunktury na rynku, ilości klientów. Ja nie narzekam.
Krzysztof, inżynier budowy maszyn, pracuje w tej właśnie branży, w Elblągu, zarabia ok. 6 tys. zł netto.
- W tym roku dostałem trzy niewielkie podwyżki (tysiąc i dwa razy po 500 zł), jestem zadowolony, mam 2-letnie doświadczenie.
Średnio w Polsce osoba z wyższym wykształceniem zarabia miesięcznie 5,1 tys. zł brutto. Według analizy wynagrodzeń w różnych sektorach gospodarki jest to pensja wyższa o 2,2 tys. zł od pensji ludzi, którzy mają tylko dyplom ukończenia szkoły średniej, i aż o 2,8 tys. zł wyższa od pensji, jaką otrzymują ludzie po szkole podstawowej. Chociaż pracodawcy podkreślają, że posiadanie tytułu magistra nie gwarantuje wyższych zarobków, to wynagrodzenia takich pracowników rosną najszybciej.
Specjaliści z Banku Danych o Inżynierach przeanalizowali dane z branżowych raportów płacowych za trzeci kwartał 2008 r. w pięciu sektorach: budownictwo, nieruchomości, development; chemia, petrochemia, tworzywa sztuczne; elektrotechnika i energetyka; maszyny, urządzenia, narzędzia oraz motoryzacja. Według Banku Danych o Inżynierach najwięcej zarabiali inżynierowie, którzy pracowali w budownictwie i nieruchomościach - średnio 5742 zł brutto. Najmniej zaś – w elektrotechnice i energetyce: średnio 4656 zł ( chemia, petrochemia, tworzywa sztuczne - 4807 zł, maszyny, urządzenia i narzędzia 4800 zł, motoryzacja - 4984 zł)
Krzysztof Winnicki