Mają zapłacić spółdzielni po ok. 6 tys. zł. Czują się oszukani
Mieszkańcy bloku z lat 60. przy ul. Siennej 85 w Warszawie czują się oszukani. Spółdzielnia "Starówka" zażądała od nich po około 6 tys. zł na pokrycie kosztów tzw. służebności drogi koniecznej, mimo że z drogi tej korzystają od dziesięcioleci.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", według mieszkańców opłata nie ma związku z ich codziennym użytkowaniem, lecz z planami budowy apartamentowca na sąsiedniej działce, które spółdzielnia próbowała zrealizować kilka lat temu.
– To nie jest 60 zł czy nawet 600 zł. A sześć tysięcy. Tu w większości mieszkają emeryci. Dla wielu to ogromne pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego my mamy płacić za tę drogę, z której korzystają wszyscy – mówiła serwisowi pani Ewa, mieszkanka bloku.
Stworzył ogromną firmę. Szczerze radzi: "Nie słuchaj klientów"
Spółdzielnia żąda od mieszkańców po 6 tys. zł
Jak donosi "Wyborcza", wszystko zaczęło się w 2018 r., gdy spółdzielnia ogrodziła zieleniec między ulicami Żelazną, Twardą i Sienną, planując budowę apartamentowca.
Wcześniej, przy Siennej 83, powstał już podobny budynek, także kosztem drzew posadzonych przez mieszkańców. Apartamentowiec nie powstał i – jak podaje serwis – najpewniej nie powstanie, lecz konsekwencje tamtych planów dotknęły lokatorów sąsiedniego bloku.
Jak wyjaśnił serwisowi Adam Hać, wiceburmistrz Woli, spółdzielnia starała się o warunki zabudowy, lecz odmówiono ich z powodu braku dostępu do drogi publicznej. Wystąpiła więc do sądu o ustanowienie służebności drogi koniecznej, kwestionując wycenę miasta.
Sprawa zakończyła się ugodą w 2023 r., a spółdzielnia zapłaciła miastu ok. 1,3 mln zł. W międzyczasie przygotowano nowy plan miejscowy, który przewiduje w tym miejscu teren zielony, więc budowa apartamentowca stała się niemożliwa.
– Sytuacja wygląda więc mniej więcej tak: spółdzielnia ma ustanowioną służebność, jednakże nie może aktualnie działki zabudować, ponieważ nie uzyskała do tej pory decyzji o warunkach zabudowy, a projekt nowego planu przewiduje w tym miejscu teren zielony – stwierdził wiceburmistrz.
Mimo to spółdzielnia rozłożyła koszt opłaty sądowej na mieszkańców Siennej 85. "Starówka" twierdzi jednak, że ustanowienie służebności było konieczne, bo bez niej nie dałoby się przekształcić spółdzielczych praw lokali we własność.
"Koszty ustanowienia służebności przypadające na lokale mieszkalne i garaże zgodnie z ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych obowiązani są ponieść członkowie posiadający prawa do lokali w tej nieruchomości" – napisano w owiadczeniu.
Spółdzielnia nie ujawnia dalszych planów wobec ogrodzonej działki, określając je jako "tajemnicę handlową".
– Pierwsze wezwania dostaliśmy dwa lata temu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Dali nam dwa tygodnie na wpłatę. Okropieństwo. Od tego czasu zebrałam całą teczkę dokumentów w tej sprawie. Jestem emerytką, dla mnie sześć tysięcy to ogromny wydatek – mówiła serwisowi mieszkanka Siennej 65.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"