Mała ojczyzna w Szkocji
Balmalcolm to maleńka miejscowość leżąca w połowie drogi pomiędzy Edynburgiem, a Dudundee. To tu Polacy znaleźli pracę, a firme traktują jak małą ojczyznę.
10.09.2007 | aktual.: 10.09.2007 18:43
*Balmalcolm to maleńka miejscowość leżąca w połowie drogi pomiędzy Edynburgiem, a Dudundee. To tutaj mieści się główna siedziba oraz jeden z dwóch oddziałów Kettle Produce Ltd, czyli „Kej Pi”, jak wszyscy ją tutaj nazywają. Powstała ona w 1976 r. i odtąd nieprzerwanie zajmuje się sortowaniem i pakowaniem świeżych warzyw dla wielu brytyjskich sieci handlowych. Przez ręce ok. 1000 pracowników codziennie przechodzi tysiące paczek marchwi, kalafiorów, brokułów, itp. *
Firma ma dwa oddziały: Balmalcolm Farm i Orkie Farm. Balmalcolm Farm – znajdująca się w miejscowości o tej samej nazwie – zajmuje się głównie obsługą sektora detalicznego. Zaopatruje takie sieci handlowe jak: Tesco, Sunisbury, Mark & Spencer, Somerfield. Znajduje się tutaj kilka oddziałów przygotowujących i pakujących warzywa. Orkie Farm leżąca opodal niewielkiej miejscowości Fruchiee – przy drodze prowadzącej z Glenrothes do Perth – przygotowuje produkt wyjściowy. Tutaj myje się i przebiera marchew, pietruszkę, itp. Tutaj także pakuje się hurtowe ilości warzyw.
W obydwu oddziałach obowiązuje podwyższony rygor bezpieczeństwa sanitarnego. No cóż, czystość warzyw decyduje o być albo nie być firmy na rynku. Dodatkowo w niektórych wydziałach Balmalcolm Farm panuje obniżona do 3-4°C temperatura. Jest to konieczne ponieważ marchew, czy inne warzywa wychodzi stąd w formie rozdrobnionej (słupki czy plasterki) i musi świeża dotrzeć do sieci handlowych. Firma zatrudnia wielu ludzi z krajów Unii Europejskiej – szczególnie Polaków, Litwinów, Łotyszy i Estończyków. Pomaga przy stawianiu pierwszych kroków na gościnnej szkockiej ziemi. W Human Resource, czyli w dziale kadr, zatrudniona jest na stałe Polka. Więc osoby nie znające języka w dostatecznym stopniu nie będą się tutaj czuły osamotnione. Kettle Produce pomaga także w znalezieniu pierwszego mieszkania na Wyspach, oraz w uzyskaniu numeru National Insurance czy założeniu konta bankowego.
Pracuję wraz z żoną w KP od prawie 10-ciu miesięcy i nie mam powodu do niezadowolenia. Ona z resztą też. Od połowy kwietnia obydwoje pracujemy na stałych etatach. Zarobki także nie należą do najniższych. Za godzinę pracy otrzymujemy 5,52 Ł, a za nadgodziny – 8,49. Są to oczywiście stawki brutto. Pozwala nam to godnie żyć i utrzymać tutaj naszą 11-letnią córkę.
Z resztą żyje się tutaj coraz lepiej. Jest nas (Polaków) coraz więcej. Wg ostatnich informacji w Glenrothes, Kirkcaldy, Dunfermline i innych zdominowanych przez naszych rodaków miastach pracuje ok. 30-tu polskich lekarzy i dentystów. Polską żywność można nabyć w wielu sklepach, nie tylko małych, ale także w niektórych sieciach handlowych. Miejscowy, czyli z Glenrothes, proboszcz zaczął się uczyć języka polskiego. Dotychczas dostawaliśmy tłumaczenia wybranych fragmentów mszy. Niewykluczone, że niedługo będą odprawiane nabożeństwa po polsku.
Andrzej Jędras
(Szkocja)