Marazm z wystrzałem popytu w końcówce
Końcówka piątkowych notowań ułożyła się jak wiadomo po myśli sprzedających. W porównaniu z wcześniejszymi sesjami minionego tygodnia odnotowaliśmy również niespotykany wręcz ostatnio zakres zmienności (choć ta informacja dotyczy oczywiście końcowej fazy notowań, gdy ustalana była już ostateczna cena rozliczeniowa wygasającej serii FW20U10).
21.09.2010 08:48
Końcówka piątkowych notowań ułożyła się jak wiadomo po myśli sprzedających. W porównaniu z wcześniejszymi sesjami minionego tygodnia odnotowaliśmy również niespotykany wręcz ostatnio zakres zmienności (choć ta informacja dotyczy oczywiście końcowej fazy notowań, gdy ustalana była już ostateczna cena rozliczeniowa wygasającej serii FW20U10).
W wyniku takiego właśnie rozwoju wydarzeń naruszona została intradayowa strefa wsparcia: 2549 – 2552 pkt. Ta okoliczność nie doprowadziła jednak do wykreowania się kolejnej podfali spadkowej. Co prawda w trakcie wczorajszych notowań niedźwiedziom udało się wytyczyć nowe minimum cenowe, niemniej kupujący dość szybko opanowali sytuację, a niewielka presja kreowana przez sprzedających jedynie im w tym pomogła.
W przedpołudniowej fazie handlu skuteczną barierą podażową okazała się jednak środkowa median line (skonstruowana na bazie wykresu intradayowego), z pokonaniem której strona popytowa miała widoczny problem (mogło to trochę dziwić, gdyż wskazana ML nie była wcale jakimś wybitnie istotnym oporem). Tak czy inaczej po tej nieudanej próbie wybicia rynek wszedł w fazę ruchu bocznego. Pod względem stylu notowania poniedziałkowe wcale nie różniły się zatem od zeszłotygodniowych sesji. Jedynym elementem, który wyróżniał ten niezwykle nużący i mało porywający spektakl było to, iż notowania kontraktów konsekwentnie przebiegały poniżej dolnej granicy zeszłotygodniowej konsolidacji. Warto także nadmienić, że w porównaniu z wiodącymi indeksami europejskimi WIG20 zachowywał się nieco słabiej.
Ostatnie minuty handlu, za sprawą silnych wzrostów za oceanem, ułożyły się jednak po myśli kupujących. Ostatecznie zamknięcie grudniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2567 pkt (wzrost o 0.75%).
Wydawało się, że naruszenie intradayowej strefy wsparcia: 2549 – 2552 pkt (zwracałem na nią uwagę w opracowaniach online) doprowadzi w konsekwencji do konfrontacji w rejonie: 2530 – 2535 pkt. Elementami wskazującym również na możliwość urzeczywistnienia się takiego wariantu było: utrzymywanie się FW20Z10 poniżej dolnej granicy zeszłotygodniowej konsolidacji, a także niemożność wybicia się rynku ponad poziom cenowy wytyczony na bazie mało znaczącej median line (wykres intradayowy kontraktów). Tymczasem scenariusz spadkowy ostatecznie nie urzeczywistnił się, gdyż początek sesji za oceanem ułożył się po myśli kupujących, co oczywiście zostało skopiowane na warszawskim rynku terminowym. Pewien niesmak w kontekście przebiegu poniedziałkowych notowań na pewno jednak pozostał.
Tak czy inaczej układ techniczny wykresu nie zmienił się, gdyż nie doszło wczoraj do przełamania żadnej istotnej zapory cenowej Fibonacciego. Nadal zatem dopiero wybicie się rynku poniżej: 2530 – 2535 pkt wskazywałoby, że ruch korekcyjny zainicjowany przez obóz podażowy ma silne podstawy i prawdopodobnie ulegnie przedłużeniu. W takim przypadku ograniczyłbym ilość długich pozycji w portfelu, zwracając wówczas baczną uwagę na kolejną zaporę popytową Fibonacciego: 2500 – 2505 pkt. Tak jak podkreślałem w swoich poprzednich opracowaniach, zanegowanie również i tej strefy wskazywałoby, że prawdopodobnie mamy do czynienia ze zdecydowanie poważniejszą inicjatywą i w związku z tym należy zamknąć wszystkie długie pozycje, rozważając także sprzedaż kontraktów. Tak więc zanegowanie: 2500 – 2505 pkt wyczerpałoby w moim odczuciu znamiona „zwykłego” ruchu korekcyjnego zaistniałego po wykreowaniu się silnej fali wzrostowej.
Sesja powinna rozpocząć się jednak w dobrych nastrojach, gdyż w takiej właśnie atmosferze zakończyły się wczorajsze notowania za oceanem (indeks S&P500 wzrósł o 1.52%). Warto w tym kontekście nadmienić, że pierwszą, klasyczną barierą podażową pozostaje cały czas poziom cenowy wytyczony na bazie sierpniowego szczytu. Dużo istotniejszym przedziałem oporu jest jednak zakres Fibonacciego: 2607 – 2612 pkt zbudowany na bazie zniesienia 113%. Dopiero sforsowanie tej przeszkody wygenerowałoby w moim odczuciu sygnał kontynuacji ruchu wzrostowego, a to – przy obecnym, nieco pasywnym nastawieniu popyt – może okazać się bardzo trudnym zadaniem.
Na zakończenie warto nadmienić, że jeśli poniedziałkowy marazm na GPW był spowodowany oczekiwaniem na dzisiejszy komunikat FOMC (zostanie opublikowany o 20.15), to również wtorkowe notowania mogą charakteryzować się niewielką zmiennością.
Opracowanie:
Paweł Danielewicz
DM BZ WBK