Marek Kuchciński pobiera tysiące na paliwo i taksówki. Mimo że do dyspozycji ma służbową limuzynę
Marszałek "doi Sejm na paliwie" - pisze wtorkowy "Super Express". Choć wszystko przebiega zgodnie z przepisami, to budzi pytania o moralność takiego postępowania.
17.07.2018 06:42
4680 zł na benzynę i 3170 zł na taksówki pobrał w ubiegłym roku marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Rok wcześniej była to poodobna kwota - 7719 zł. Zarazem niemal przez całą dobę ma do dyspozycji samochód z ochroną z Służby Ochrony Państwa, czyli dawnego BOR-u.
"Kuchciński ma ochronę, a ciągnie z publicznej kasy na paliwo i taksówki. To zgodne z prawem" - pisze dziennik. I pyta: ale czy jest to godne postępowania głównego strażnika parlamentarlej moralności?
Jak wyjaśnia gazecie biuro prasowe Sejmu, Kuchciński "wykonuje również zwykłe obowiązki poselskie - spotyka się z wyborcami, pracuje w terenie, zajmuje się także sprawami regionalnymi. Z tego tytułu przysługują mu te same uprawnienia co pozostałym parlamentarzystom". Czyli właśnie pieniądze na paliwo i taksówki. Dodatkowo marszałek może czasowo zrezygnować z ochrony SOP, a wtedy jest zdany na własny transport.
Tyle że - jak podaje gazeta - na kilky ostatnich spotkaniach Kuchcińskiego z wyborcami za każdym razem była obstawa ze Służby Ochrony Państwa.
Poseł Krzysztof Brejza z PO, proszony przez gazetę o komentarz, mówi wprost: coś jest nie tak. - Trudno uwierzyć, by zrezygnował z limuzyny i przesiadł się do taksówek - mówi parlamentarzysta.
Według oświadczenia majątkowego za zeszły rok Kuchciński jest właścicielem hondy CRV z 2012 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl