Merkel: za zmniejszeniem zależności energetycznej od Rosji

Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie chce na razie wprowadzać sankcji wobec Rosji. Ale znalazła sposób, jak pognębić Putina. Opowiedziała się za ograniczeniem zależności krajów Unii Europejskiej od dostaw źródeł energii z Rosji.

Merkel: za zmniejszeniem zależności energetycznej od Rosji
Źródło zdjęć: © AFP | olga maltseva

27.03.2014 | aktual.: 28.03.2014 07:03

- Konieczne jest nowe spojrzenie na całą politykę energetyczną - oświadczyła Merkel po spotkaniu w Berlinie z premierem Kanady Stephenem Harperem. Szefowa niemieckiego rządu zwróciła uwagę na bardzo duże uzależnienie UE od gazu ziemnego i ropy naftowej z Rosji.

Jak zaznaczyła, stopień uzależnienia niemieckiej gospodarki, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, nie należy do najwyższych. Z Rosji pochodzi 38 proc. zużywanego przez Niemcy gazu ziemnego.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Merkel powiedziała, że warunki zastosowania sankcji gospodarczych wobec Rosji są "jasno zdefiniowane" i dotyczą "dalszej eskalacji" sytuacji na Ukrainie. - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli posunąć się aż tak daleko - zastrzegła. Wyraziła zadowolenie z postawy niemieckich przedsiębiorców, którzy podzielają opinię, że robienie interesów wymaga odpowiedniego politycznego klimatu.

Merkel odmówiła skomentowania wizyty prezesa koncernu Siemens Joe Kaesera w Rosji i jego spotkania z prezydentem Władimirem Putinem, odsyłając dziennikarzy do wypowiedzi w środę. Podczas tej wizyty, uznanej przez media za "zaskakującą", szef niemieckiego koncernu rozmawiał o kolejnych inwestycjach w Rosji.

Kanclerz powiedziała wówczas, że kontakty gospodarcze z Rosją "są kontynuowane". - Nie jestem zainteresowana eskalacją, lecz pracuję nad tym, by doprowadzić do deeskalacji - oświadczyła Merkel, cytowana przez agencję dpa.

Harper zaznaczył, że nie widzi możliwości powrotu Rosji do grona najbardziej uprzemysłowionych krajów świata (G8), dopóki Putin nie zmieni swej polityki. Problem polega na tym, że Putin nie pragnie być naszym partnerem, lecz naszym rywalem - wyjaśnił premier Kanady.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)