MF: drogie euro podnosi koszt obsługi długu zagranicznego
Jeżeli obecny kurs złotego wobec euro
utrzymałby się na dłużej, tegoroczne koszty obsługi zadłużenia
zagranicznego byłyby wyższe o około 900 mln zł - wynika z
nieoficjalnych szacunków resortu finansów.
23.02.2009 14:20
Kwota ta byłaby wyższa, ale część kosztów została już poniesiona przy niższym kursie, ponadto w IV kwartale ub.r. - ze względu na sytuację na rynkach - resort finansów zrezygnował z zaciągania niektórych nowych zobowiązań.
Dyrektor Departamentu Długu Publicznego w Ministerstwie Finansów Piotr Marczak wytłumaczył PAP, że w ustawie budżetowej na 2009 r. na obsługę długu zagranicznego zaplanowano 1,7 mld euro. Marczak wyjaśnił jednak, że szacując koszty obsługi tego zadłużenia przyjęto, że kurs EUR/PLN wyniesie 3,51.
_ Na poziom wydatków państwa związanych z obsługą długu zagranicznego wpływa głównie wielkość długu, oprocentowanie oraz poziom kursu złotego. Im słabszy złoty, tym wyższe koszty obsługi długu. Ponieważ dług zagraniczny jest w 72 proc. zaciągnięty w euro, największe znaczenie będzie miał kurs złotego wobec europejskiej waluty _ - powiedział.
Przyznał, że skoro obecny kurs euro jest znacznie wyższy od przyjmowanego w ustawie budżetowej na ten rok, stąd także koszty obsługi długu zagranicznego będą wyższe, niż wynikałoby to z budżetu. Nie chciał jednak powiedzieć, o ile byłyby wyższe.
Marczak wyjaśnił, że do kosztów obsługi długu nie wlicza się spłat kapitału, gdyż są one w budżecie zaliczane do tzw. rozchodów. Ponieważ na ich pokrycie zaciągane są nowe zobowiązania, kurs złotego w tym przypadku nie ma wpływu na koszty obsługi długu.
Dyrektor dodał, że w tym roku suma tzw. długów zapadalnych, które trzeba będzie refinansować, wynosi ok. 3,2 mld euro. Do tego należy dodać ok. 1,7 mld euro na obsługę zadłużenia. W sumie potrzeby walutowe wyniosą ok. 4,9 mld euro.
_ Zaciągnięcie nowych zobowiązań zagranicznych rodziło do tej pory umiarkowanie wyższe koszty ich obsługi. Na przykład w tym roku emitowaliśmy obligacje w euro z rentownością 5,94 proc., podczas gdy rok temu rentowność wyniosła 5,64 proc. Wzrost kosztów jest więc widoczny, ale nie jest on dramatyczny, wynosi 30 pkt bazowych. Należy dodać, że w tym roku emitowaliśmy obligacje 5- letnie, a w zeszłym obligacje 10-letnie _- poinformował Marczak.
Wyjaśnił, że co prawda różnica między rentownością obligacji a kosztem pozyskania pieniądza na rynku międzybankowym (czyli tzw. spread ponad krzywą swapową) istotnie, bo prawie pięciokrotnie, wzrosła (z 60 pkt proc. w 2008 r. do 300 pkt w 2009 r.), jednak całkowity koszt obsługi długu wzrósł znacznie mniej.
_ Wzrost spreadu zrekompensowany został bowiem w istotnej części przez znaczne obniżenie kosztu pozyskania pieniądza, czyli spadek poziomu krzywej swapowej _- zwrócił uwagę Marczak.
_ Mamy możliwość dokonywania przesunięć w kosztach obsługi długu między długiem krajowym i zagranicznym. Ewentualne wydatki zaoszczędzone na obsłudze długu krajowego będzie można przesunąć na obsługę długu zagranicznego _- dodał. Według niego, trudno jeszcze jednoznacznie ocenić, jaki będzie poziom oszczędności na długu krajowym.
Pytany o najbliższe tegoroczne plany MF dotyczące spłat zadłużenia w walutach oraz walutowe plany emisyjne Marczak powiedział, że "najbliższe i największe pozostałe w br. płatności zobowiązań zagranicznych przypadają w trzeciej dekadzie marca tego roku (łącznie ok. 1,2 mld euro).
_ Są one związane głównie z płatnościami ostatniej raty zobowiązań wobec Klubu Paryskiego i wykupu obligacji nominowanych we frankach szwajcarskich _- poinformował.
Dodał, że w br. Polska zaciągnęła kredyt w Banku Światowym w wysokości 1 mld euro oraz wyemitowała euroobligacje o wartości 1 mld euro.
_ Emisje obligacji na rynkach zagranicznych uzależnione są od kształtowania się sytuacji na krajowym i zagranicznych rynkach finansowych _- poinformował. Dodał, że rozważane są przede wszystkim obligacje we frankach, dolarach i jenach.
Marczak powiedział, że możliwe są zarówno emisje publiczne, jak i w systemie prywatnym (tzw. private placement). Ujawnił, że prowadzone są też działania związane z zaciąganiem kredytów w międzynarodowych instytucjach finansowych, głównie w Banku Światowym i EBI.
W poniedziałek po godz. 14 za euro płacono 4,64 złotego.