Mięso wieprzowe z indyka czy dodatkowe "E" w białej kiełbasie. Inspekcja Handlowa sprawdziła surowe mięso
Inspektorzy sprawdzili 168 sklepów i hurtowni w całej Polsce pod kontem jakości i oznakowania surowego mięsa i jego wyrobów. W sumie zakwestionowała produkty w aż 70 punktach. Łączne kary to prawie 30 tys. zł.
Zastrzeżenia kontrolerów Inspekcji Handlowej wzbudziło 218 partii mięsa. Wiele z nich zawierało składniki, których w ogóle nie powinny mieć.
Zlecone badania laboratoryjne ujawniły fałszowanie produktów – podaje UOKiK. Mięso wieprzowe garmażeryjne zawierało 60 proc. indyka, a tatar czy hamburger wołowy – zrobiony był z wieprzowiny.
Z kolei w białej kiełbasie znalazły się substancje dodatkowe E. Producent dodał np. wzmacniacz smaku E-621 czy substancje przeciwzbrylające E-551, E-535, których nie można dodawać do białej kiełbasy.
Co piąty ekoprodukt nie spełnia wymogów
Również informacje z etykiety nie zgadzały się z faktycznym składem konserwującym. Przykład? Etykiety mrożonych kiełbasek jagnięcych informowały, że producent dodał do nich konserwant E-250, czyli azotyn sodu, choć może się on znaleźć tylko w kiełbasie surowej białej, kiełbasie surowej metce, tatarze wołowym i golonce peklowanej – podał UOKIK.
Inspektorzy Inspekcji Handlowej wydali w sumie 38 decyzji. Większość, bo aż 33 o zafałszowaniu lub niewłaściwej jakości i 5 o wycofaniu przeterminowanego mięsa. Łączne kary to prawie 30 tys. zł.