Mieszkania w dół
50-metrowe mieszkanie w Łodzi za 150 tys. zł - to znów będzie możliwe. Analitycy prognozują, że do wiosny ceny w regionie spadną o 30 - 40 proc.
23.10.2008 08:25
_ Ofert jest coraz więcej, a kupujących coraz mniej _ - narzeka Mirosław Zięba, właściciel łódzkiego biura nieruchomości Mezcompu. _ Sprzedają się tylko mieszkania, których właściciele mocno opuścili cenę _ - mówi Zęba. Według niego, realna cena, którą dziś można dostać za wymagające remontu mieszkanie na łódzkim blokowisku, to 3,5 tys. zł za metr kwadratowy. Ceny lepszych mieszkań nie przekraczają 4 tys. zł. W wakacje podobne lokale sprzedawały się o 5-10 proc. drożej.
Banki zaostrzają politykę kredytową. Rok temu udzielały pożyczek na 115 proc. wartości nieruchomości. Teraz nie kupimy już mieszkania, jeśli sami nie będziemy dysponować wkładem w wysokości 30 proc. Dla przeciętnego Kowalskiego to zbyt wysoki próg do pokonania. Dalsze zmniejszenie popytu wpłynie na obniżkę cen ok. 10 proc. Na tym się nie skończy.
_ W 2009 r. ludziom zacznie brakować pieniędzy na spłatę kredytów. Żeby uciec przed komornikiem, będą wystawiać mieszkania na sprzedaż. Znów zwiększy się podaż. Prognozuję, że ceny używanych lokali spadną o 30 proc. w porównaniu ze stanem dzisiejszym _ - mówi Tomasz Błeszyński, łódzki ekspert rynku nieruchomości. _ Jeśli chodzi o mieszkania nowe, deweloperzy powinni obniżyć o 20 proc. ceny mieszkań, których budowa rozpoczęła się w 2006 i na początku 2007 r. Wtedy ziemia i materiały budowlane były tańsze, przedsiębiorcy mogą więc zmniejszyć marżę. Drogie w realizacji projekty rozpoczęte w II połowie 2007 r., zostaną wstrzymane i dokończone w lepszych czasach _- uważa Błeszyński.
Jeśli spojrzeć na oficjalne ogłoszenia z rynku wtórnego i oferty deweloperów, trudno zauważyć wyprzedaż. Specjaliści podkreślają, że propozycje sprzedających to "ceny marzeń", które znacznie przekraczają stawki, po których mieszkanie jest sprzedawane.
Dotarliśmy do analityka jednego z dużych banków, który zdradza nam, że przeciętna cena sprzedaży używanego mieszkania w Łodzi, na Śródmieściu, wynosi dziś ledwie 3,6 tys. zł. To o 1,2 tys. zł mniej, niż wynikałoby z żądań sprzedawców na portalu Oferty.net. Na Bałutach - mieszkania sprzedaje się po 3,7 tys. zł za metr, choć ceny z ogłoszeń zbliżają się do 4,3 tys. zł. Na Widzewie realna cena 4,1 tys. zł, jest o 300 zł niższa od oferowanej przez sprzedających.
Różnice widać też w innych miastach. Średnie ceny ofertowe używanych mieszkań w Skierniewicach przekraczają 3,8 tys. zł, w rzeczywistości lokale sprzedawane są o 400-500 zł taniej. W Tomaszowie z3,5 tys. zł za metr można dziś utargować przynajmniej 300 zł. W najtańszym Bełchatowie sprzedający żądają 2,4 tys. zł, ceny transakcyjne to 1,95 tys. zł.
Bankowy analityk przewiduje spadek cen o 30 - 40 proc. Jeśli to się sprawdzi, mieszkania w Łodzi będą za pół roku kosztować ok. 3 tys. zł za mkw., tak jak jesienią 2006 r. Czy tak będzie, zależy nie tylko od prostych praw popytu i podaży, ale i kursów walut, oprocentowania kredytów, bezrobocia, wzrostu zarobków. A dziś wszystko to jedna wielka niewiadoma.
Piotr Brzózka
POLSKA Dziennik Łódzki