Minister gospodarki: trzeba zapobiec wojnie handlowej z Chinami
Niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler zaapelował do Komisji Europejskiej, by nie dopuściła do wybuchu wojny handlowej z Chinami. Szef resortu gospodarki powiedział telewizji ARD, że nadal istnieją szanse na porozumienie ws. paneli słonecznych.
05.06.2013 | aktual.: 05.06.2013 12:38
"Niemcy, niemiecki rząd zawsze uważały, że należy stawiać na dialog, a nie na konfrontację" - podkreślił polityk liberalnej FDP w porannym programie ARD "Morgenmagazin".
Jego zdaniem nadal istnieją szanse na wynegocjowanie uczciwych warunków dla branży produkującej panele słoneczne. Celem musi być "uniknięcie za wszelką cenę wojny handlowej, która objęłaby znacznie więcej branż niż tylko branże energii słonecznej" - wyjaśnił Roesler.
Komisja Europejska postanowiła we wtorek nałożyć tymczasowe cła karne na panele słoneczne importowane z Chin. Krok ten ma przeciwdziałać dumpingowi ze strony Chin i wywrzeć presję w negocjacjach.
Tymczasowe cła karne będą obowiązywać od 6 czerwca przez maksymalnie sześć miesięcy. Po tym okresie UE może zdecydować o nałożeniu stałych ceł zaporowych na chińskie panele słoneczne na okres 5-letni. Do tego potrzebna jednak będzie zgoda krajów UE.
Roesler powiedział dziennikowi "Die Welt", że niemiecki rząd informował wcześniej Brukselę, że uważa cła karne wobec China za błąd. "Dialog zamiast gróźb byłby bardziej na miejscu" - zaznaczył minister. Za polubownym rozwiązaniem sporu z Chinami opowiadała się też kanclerz Angela Merkel.
Roesler wyjaśnił, że niemiecki rząd podziela niepokój niemieckiego przemysłu, obawiającego się rozszerzenia sporu na inne branże.
"Uważamy to (cła karne) za krok całkowicie kontr produktywny. Nie ma żadnego sensu rozpoczynanie wojny handlowej właśnie z Chinami" - powiedział gazecie dyrektor Stowarzyszenia Handlu Zagranicznego (BGA) Gerhard Handke. "Obawiamy się, że Chiny zareagują sankcjami w innych branżach. Niemcy jako największy eksporter do Chin z obszaru UE najbardziej na tym ucierpi" - ostrzegł Handke.
Według szacunków KE ceny paneli sprowadzanych do Europy z Chin powinny być średnio o 88 proc. wyższe, żeby nie można było mówić o dumpingu. Obecne ceny - w opinii KE - bardzo szkodzą europejskim firmom branży solarnej i są zagrożeniem dla 25 tys. miejsc pracy.
Chiny są największym na świecie producentem paneli słonecznych. Na ten kraj przypada około 65 proc. światowej produkcji, a UE jest głównym rynkiem eksportowym Chin, jeśli chodzi o ten produkt; trafia do niej ok. 80 proc. chińskiego eksportu paneli.