Mogło być lepiej

Po zawarciu porozumienia z obligatariuszami przez Ganta, jego krótkie obligacje podrożały. Ale informacja nie podziałała ani na pozostałych deweloperów, ani na dłuższe serie.

05.04.2013 17:58

Rynek nadal jest więc bardzo sceptycznie nastawiony do możliwości terminowej spłaty obligacji przez deweloperów. Majowe obligacje Ganta podrożały (najbliższa seria imponująco z 70 do 93 proc.) tylko dlatego, że w ramach porozumienia Gant uzyskał od inwestorów instytucjonalnych środki do końca maja. Co będzie dalej? Rynek uważa, że nic dobrego, choć Gant przekonywał w komunikacie, że uzyskał deklaracje finansowania, które pozwoli zażegnać kłopoty z płynnością. Jednak serie o dłuższym niż kilka miesięcy terminie wykupu nie zareagowały na tę informację – wniosek z tego taki, że rynek nie wierzy w chwilowe kłopoty, lecz tylko w chwilowe ich rozwiązanie.

Nie zareagowały także obligacje innych deweloperów, choć wydawać by się mogło, że porozumienie Ganta z obligatariuszami (a wcześniej Redanu) jest czytelną wskazówką, że inwestorzy finansowi od procesów upadłościowych wolą refinansowanie i odkładanie zapadalności w czasie. Jeśli tak jest istotnie, należałoby zakładać, że zwłaszcza duże firmy pokroju Marvipolu, zdołają dogadać się również w kwestii rolowania spłaty obligacji. Jednak inwestorzy nie podchwycili tej teorii, obligacje Marvipolu i innych spółek (eg. Wikana, Włodarzewska) stoją tak samo nisko jak przed tygodniem.

Jakie wnioski? To, że inwestorzy nie ufają deweloperom to dziś truizm. Ale też można ten wątek pociągnąć dalej. Inwestorzy na Catalyst szukają stabilnych i bezpiecznych dochodów. Ryzyko odtrącają jako element zbędny – można poniekąd zakładać, że rynek nie jest penetrowany przez spekulacyjnie nastawionych inwestorów, lub że popyt z ich strony jest zbyt słaby, by podbić ceny nawet przy pojawieniu się pozytywnych informacji. Ponieważ toczenie polemik z rynkiem na ogół źle się kończy, można też uznać, że rynek zakłada po po prostu dalsze kłopoty deweloperów z generowaniem gotówki i przekonaniem inwestorów o możliwości rolowania serii. O ile w przypadku inwestorów instytucjonalnych rolowanie z pewnością jest dopuszczalnym wyjściem, o tyle przekonanie inwestorów detalicznych do obejmowania obligacji deweloperów o niepewnej kondycji finansowej jest zadaniem równie trudnym, co przekonanie Polaków do korzyści z przyjęcia euro.

Z pozostałych informacji rynkowych wypada wymienić złożenie wniosków o upadłość TimberOne i Ideonu. Trudno mówić o niespodziance (spółki wcześniej nie wypłaciły kuponów), ale jest to na pewno przestrogą i czynnikiem działającym na wyobraźnię, zwłaszcza nowych inwestorów wahających się przed wejściem na rynek obligacji korporacyjnych. Podobnie jak przypadek Jedynki, który sam w sobie jest po prostu incydentem, jakie od czasu do czasu się zdarzają, ale w złym czasie może wyglądać jak transparent widniejący na Catalyst „UWAGA! Niebezpieczeństwo”.

Na koniec jest też łyżka miodu. Rozwiązania podatkowe forsowane przez KNF i ekspertów MF, NBP i ZBP znacznie uprościłoby zasady inwestowania na Catalyst (i liczenia rentowności przy okazji). Są to propozycje, które powinny przyjść na myśl już przy powoływaniu Catalyst i trzeba trzymać za nie kciuki. Być może inna propozycja – zwolnienia podatkowe od odsetek dla długoterminowych obligacji bankowych odbija się czkawką na notowaniach obligacji GNB, które znów można kupować z wyższą rentownością niż kilka tygodni temu.

Emil Szweda, Obligacje.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)