MRiRW: unijne pieniądze unowocześniły przetwórstwo ryb

W ostatnim dziesięcioleciu Polska stała się potęgą w przetwórstwie ryb. Naszą specjalnością stały się m.in. wędzone łososie. Było to możliwe dzięki unijnym pieniądzom. Na modernizację już istniejących firm, jak też na budowę nowych zakładów trafiło ponad 800 mln zł.

19.12.2014 07:10

Od chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, Polska uczestniczy we Wspólnej Polityce Rybackiej. Krajom Wspólnoty stawiane są wymogi, co do przestrzegania zasad tej polityki, ale także stwarza się im możliwość dostosowania do tych reguł i modernizacji rybołówstwa, przetwórstwa czy też akwakultury - powiedział PAP dyrektor Departamentu Rybołówstwa ministerstwa rolnictwa Tomasz Nawrocki.

Pierwszym programem, który odegrał bardzo istotną rolę w rozwoju przetwórstwa rybnego był Sektorowy Program Operacyjny Rybołówstwo i Przetwórstwo Ryb 2004-2006 (SPO Ryby), w ramach którego do przemysłu rybnego trafiło 251 mln zł. Podpisano 231 umów inwestycyjnych i modernizacyjnych z polskimi zakładami przetwórstwa ryb.

Dobiega końca realizacja kolejnego programu PO Ryby na lata 2007-2013. Dzięki unijnemu wsparciu finansowemu powstało 41 nowych nowoczesnych zakładów przetwórczych, przy czym największa inwestycja opiewała na kwotę blisko 38 mln zł. Ponadto zmodernizowano i unowocześniono 230 istniejących zakładów przetwórstwa rybnego i obrotu. Ogółem zawarto 324 umowy o dofinansowanie inwestycji na łączną kwotę ponad 472 mln zł. Trwa jeszcze weryfikacja ostatnich wniosków, a do rozdziału pozostało 85 mln zł - zaznaczył Nawrocki.

W sumie od 2005 r. (wtedy rozpoczęła się realizacja SPO Ryby) polskie przetwórstwo ryb zostało zasilone ponad 808 mln zł. Oznacza to, że większość z 304 istniejących firm przetwórczych sięgnęła po unijne środki. Przeciętnie pojedyncze dofinansowanie wyniosło ok. 1,5 mln zł. Polski przemysł rybny stał się jednym z najnowocześniejszych w UE.

W ocenie ekonomistów, ubiegłoroczne wyniki tego przemysłu można uznać za zadawalające, choć były one gorsze niż rok wcześniej. Szacunkowa wartość produkcji osiągnęła poziom ok. 8,3 mld zł. Z badań przeprowadzonych na grupie 107 zakładów przetwórstwa rybnego w 2013 r. wynika, że wszystkie wskaźniki finansowe były dodatnie. Spadła natomiast w porównaniu z rokiem 2012 rentowność przychodów brutto i netto i wyniosła odpowiednio 1,12 proc. i 0,99 proc. W tym roku prawdopodobnie kondycja branży jeszcze się pogorszy.

Polskie przetwórstwo bazuje na imporcie ryb. Połowy na Bałtyku są limitowane i obejmują niewiele gatunków ryb - zauważył dyrektor Nawrocki. Importowane są głównie ryby mrożone, ale także sprowadza się ryby świeże i schłodzone. W 2012 r. polskie firmy przetworzyły w przeliczeniu na ekwiwalent wagi żywej ok. 1 mln ton ryb i owoców morza, z tego ponad 770 tys. ton pochodziło z importu. W 2013 roku import ryb i owoców morza był wyższy o 8,5 proc. W I półroczu 2014 r. zwiększył się on o 2,4 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego i dotyczył zwłaszcza przywozu świeżych łososi, dorszy i pstrągów.

Importowane są głównie łososie, śledzie i dorsze, te trzy gatunki ryb są też eksportowane. Kupujemy surowiec w Norwegii, Niemczech i w Chinach, sprzedajemy przetworzone ryby - do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. W 2013 r. wartość importu wyniosła ok. 1 mld 490 mln euro, a eksportu - ponad 1 mln 442 mln euro. Od 2007 r. do 2013 r. wartość eksportu podwoiła się.

Polskie zakłady przetwórcze skazane są na import surowca tym bardziej, że przerabiają coraz więcej ryb - podkreślił Nawrocki. W sumie wielkość produkcji całego przetwórstwa rybnego w 2013 roku wyniosła ponad 465 tys. ton. Przewiduje się, że w bieżącym roku ukształtuje się ona na zbliżonym poziomie. W 2004 r. polskie przetwórnie ryb dostarczyły 300 tys. ton ryb.

O konsumpcji ryb decydują ceny. Rynek krajowy jest w 80 proc. zaopatrywany w ryby pochodzące z importu, a ich ceny na rynkach światowych rosną. Wzrostowi konsumpcji ryb nie sprzyja fakt, że są one drogie w porównaniu do innych źródeł białka zwierzęcego, zwłaszcza mięsa wieprzowego i drobiowego. W Polsce spożycie ryb w 2013 roku wyniosło 12,2 kg na mieszkańca i było o 4,0 proc. wyższe, niż rok wcześniej.

Więcej zjedliśmy zarówno ryb słodkowodnych np. o 11,1 proc. wzrosła konsumpcja pstrąga, a tilapii (jest produkowana w Polsce w akwakulturze) - o ponad 19,4 proc. Polacy jedzą głównie ryby morskie (76 proc.), ryby słodkowodne (21 proc.), mało owoców morza - bo zaledwie 2,3 proc. Najchętniej kupujemy mintaje, śledzie, makrele i łososie. Polacy zjadają o połowę mniej ryb, niż przeciętny Europejczyk (ok. 23 kg/osobę) a w stosunku do przeciętnego spożycia na świecie, które wynosi ponad 19 kg na osobę - o 6,6 kg mniej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)