Mularczyk w sprawie uboju rytualnego: likwiduje się miejsca pracy
Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk jest zdania, że zakazując w Polsce uboju
rytualnego, "lekką ręką" likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy
12.07.2013 | aktual.: 12.07.2013 15:54
"Stała się niedobra rzecz, bo sami, własnymi rękami likwidujemy miejsca pracy w Polsce" - argumentował Mularczyk w rozmowie z PAP po piątkowym głosowaniu. Jak ocenił, w przypadku zakładów, które przygotowywały mięso na eksport, to może być nawet kilka tysięcy miejsc pracy.
"To są miejsca pracy, które teraz przejmą Francuzi, Anglicy, Niemcy i inne kraje z Europy Zachodniej, a Polacy, którzy pracowali w firmach, być może będą musieli emigrować" - uważa polityk SP.
Jak podkreślił, trzeba sobie zdać sprawę z tego, co jest większą wartością - "ochrona zwierząt przed cierpieniem, czy kwestia ludzi i pracy w naszym kraju". "Jeśli lekką ręką likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy, to ja się na to nie zgadzam" - dodał Mularczyk.
Jego zdaniem wielu posłów poddało się presji organizacji działających na rzecz praw zwierząt.
Głosy 128 posłów PiS, 33 z Ruchu Palikota, 18 z SLD i 38 z Platformy Obywatelskiej przesądziły o odrzuceniu w piątek przez Sejm rządowego projektu ustawy dopuszczającej ubój zwierząt bez ogłuszania, czyli tzw. ubój rytualny.
Przeciw odrzuceniu ustawy było 124 posłów PO, 28 posłów PSL - czyli wszyscy ludowcy uczestniczący w głosowaniu, 13 posłów Solidarnej Polski, oraz dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ci posłowie PiS zostali ukarani przez klub naganą; zapłacili również grzywnę. (PAP)