Na rynkach powiało grozą

Wtorkowa sesja bez wątpienia obudziła inwestorów z wakacyjnego letargu. Jeżeli nie zrobiły tego obroty to z pewnością spadki, które powinny zmartwić posiadaczy akcji.

Na rynkach powiało grozą
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

29.06.2010 17:49

Poranna przecena w Azji połączona z wczorajszą słabą sesją w Stanach od rana przełożyły się na spadki krajowego parkietu, a ponieważ w trakcie dnia podaż dostała jeszcze parę argumentów to sesja skończyła się wyraźną zniżką. Samo otwarcie nie było jeszcze mocno negatywne, bo rynek miał otwartą drogą do wzrostów, ale atmosfera szybko się pogorszyła i gdy WIG20 testował już poziom 2300 pkt. bykom pozostała tylko obrona indeksu przed załamaniem. Udawało się to przez kilka godzin, ale gdy tracą wszystkie spółki z WIG20 to sytuacja jest jednoznacznie negatywna.

Przy pogarszających się nastrojach na rynkach byki mogły wykorzystać dzisiejszy odczyt indeksu Case-Shiller opisującego ceny domów dla 20 metropolii w USA. Okazał się nawet lepszy niż oczekiwano, bo roczny wzrost cen nieruchomości sięgnął aż 3,8 proc., co przy prognozie 3,4 proc. było miłym zaskoczeniem, ale nie można zapominać, że to wskaźnik, który pokazuje dopiero dane kwietniowe, więc jeszcze z okresu wspomagania kupców rządowymi dopłatami. Dużo gorzej wypadł publikowany pod koniec dnia indeks zaufania konsumentów Conference Board, który okazał się znacznie niższy od prognoz. Może to oznaczać, że przekonanie Amerykanów o poprawie sytuacji gospodarczej staje się coraz słabsze i zapewne częściowo wynika to z kwietniowego zakończenia dopłat do nieruchomości, a częściowo ze słabnącego rynku akcji. Amerykańska giełda od dwóch miesięcy traci, co na pewno nie pomaga odbudować słabego zaufania.

Choć dane dotyczyły tylko Stanów Zjednoczonych to najsłabszym rynkiem na kontynencie była giełda hiszpańska. Tu, podobnie jak niedawno w przypadku Grecji, głównym powodem wyprzedaży była silna przecena obligacji tego kraju. Prawie 5 proc. spadek tamtejszej giełdy to krystalizacja obaw o to, że ten kraj będzie miał problemy porównywalne do greckich, a w jego przypadku znalezienie „dobrego wujka”, który pożyczy 600 mld na spłatę długów jest raczej nierealne.

Dzisiejsze spadki na WIG20 oznaczają, że do minimów z maja brakuje już tylko kilkunastu punktów i jeżeli dziś ze Stanów nie popłynie wyraźny sygnał do kupna to miejsce do dalszego spadku rozszerzy się aż do lutowych dołków. W konsekwencji byłaby to prawie 17 proc. przecena, która powiększając skalę potencjalnego zysku byłaby interesującym poziomem dla popytu.

Paweł Cymcyk
Analityk
Makler Papierów Wartościowych
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)