Na rynku walutowym spokój, inwestorzy przyjęli postawę wyczekującą
Poniedziałek był spokojny dla złotego, który delikatnie się umocnił. Inwestorzy przyjęli postawę wyczekującą. Około godziny 17 za dolara płacono 3,07 zł, za euro 4,18 zł, a za franka szwajcarskiego 3,39 zł.
14.10.2013 | aktual.: 14.10.2013 18:07
W poniedziałek rano dolara wyceniano na 3,08 zł, euro na 4,18 zł, a franka szwajcarskiego na 3,39 zł.
Diler walutowy z BNP Paribas Jan Koprowski powiedział w rozmowie z PAP, że poniedziałkowa sesja była spokojna dla złotego, który nieznacznie się umocnił. Było to efektem sprzedaży euro przez Bank Gospodarstwa Krajowego przy bardzo małej płynności na rynku. "Dziś mieliśmy małą aktywność i małą płynność (...). Część inwestorów w Nowym Jorku miała urlop, rynek nie działał na sto procent" - powiedział Koprowski.
Jego zdaniem jest klimat na umocnienie złotego - niewykluczone, że złoty będzie zyskiwał na wartości. "Natomiast podejrzewam, że czym bliżej do czwartkowego deadline'u (do kiedy ma się ostatecznie rozstrzygnąć kwestia długu i budżetu USA - PAP) tym pewnie będzie większa ostrożność (...). To wisi nad rynkiem" - ocenił. Zaznaczył, że obecnie inwestorzy na rynkach wschodzących są spokojni, ale ten spokój może w każdej chwili się skończyć. "Możemy mieć dzień, że to wszystko eksploduje, jak komuś puszczą nerwy. Coś się wydarzy, ale kiedy - nie wiem" - dodał.
Według Mateusza Adamkiewicza z Domu Maklerskiego X-Trade Brokers poniedziałkowa sesja była udana dla polskiej waluty, a wzrost kursu EUR/USD tradycyjnie przełożył się na umocnienie złotego względem dolara.
Podczas dzisiejszej sesji za dolara płacimy już mniej niż 3,08 zł. Wsparciem dla kursu USD/PLN powinny być okolice 3,0617. Jeśli chodzi o EUR/PLN, to wsparciem wynikającym z analizy technicznej są okolice 4,1428" - uważa Adamkiewicz. Jego zdaniem w kalendarium nie ma danych mogących wpływać na nastroje rynkowe, cały czas najważniejsze są rozmowy amerykańskich polityków dotyczące budżetu USA.
"Teoretyczny ostateczny termin na dojście do porozumienia to 17 października, jednak strony nadal są daleko od znalezienia kompromisu. Póki co, na rynku nie widać nerwowości, większość inwestorów zakłada, że do porozumienia musi dojść prędzej czy później, bo politycy nie mogą dopuścić do bankructwa Stanów Zjednoczonych. Wydaje się to logiczne, tym niemniej możliwe są spadki indeksów, jeśli rozmowy będą się przeciągać" - wskazał.