Na Wall Street nerwowo, ale Dow Jones obronił poziom 10 tys. punktów
Wtorkowa sesja na Wall Street przez większą część dnia stała pod znakiem kontynuacji ostrej przeceny akcji z poprzedniego dnia a indeks Dow Jones spadł poniżej ważnej z psychologicznej bariery 10.000 punktów. Jednak końcówka notowań przyniosła dynamiczne odrabianie strat i w efekcie sesja zamknęła się tylko lekkimi zmianami, a S&P wyszedł nawet na minimalny plus. W centrum uwagi inwestorów były tym razem groźba konfliktu zbrojnego na Półwyspie Koreańskim oraz problemy banków w Hiszpanii.
25.05.2010 | aktual.: 26.05.2010 07:45
Tuż po otwarciu sesji Dow Jones spadał o 250 punktów i przełamał bez problemu poziom 10.000 punktów. Wyglądało na to, że na rynek nadchodzi kolejna w ostatnich dniach fala paniki i handel zamknie się dużymi spadkami w ślad za giełdami w Europie.
Jednak ostatnie minuty handlu na Wall Street to zdecydowany atak strony popytowej i po nerwowych nastrojach sprzed kilku godzin nie pozostał już ślad.
Na zamknięciu sesji indeks 30 największych korporacji Dow Jones Industrial wykazał spadek o 22,82 pkt. (0,23 proc.) do 10.043,75 pkt.
Wskaźnik szerokiego rynku S&P 500 wzrósł minimalnie o 0,38 pkt. (0,04 proc.) i wyniósł na koniec dnia 1.074,03 pkt.
Nasdaq Composite stracił 2,60 pkt. (0,12 proc.) i spadł do 2.210,95 pkt.
Wtorek był kolejnym dniem umacniania się dolara wobec najważniejszych walut. W efekcie taniały surowce, w tym ropa naftowa.
Amerykańscy inwestorzy z niepokojem nasłuchują informacji z Półwyspu Koreańskiego. Nerwowo przyjęto informację, że przywódca Korei Płn. Kim Dzong Il postawił armię w stan gotowości bojowej, która jednak później nie potwierdziła się
Kolejny dzień w centrum wydarzeń znajdowały się wieści z Europy, tym razem o kłopotach sektora bankowego w Hiszpanii.
We wtorek inwestorzy otrzymali kilka najnowszych danych makroekonomicznych. Część z nich była lepsza, a część gorsza od oczekiwań.
Indeks zaufania amerykańskich konsumentów wzrósł w maju 2010 roku do 63,3 pkt z 57,7 pkt w poprzednim miesiącu - wynika z raportu Conference Board. Analitycy spodziewali się, że indeks w maju wzrośnie do 58,5 punktów.
Wskaźnik aktywności wytwórczej Richmond Fed spadł w maju do 26 punktów z 30 punktów odnotowanych przed miesiącem. Analitycy spodziewali się, że w maju indeks wyniesie właśnie 26 punktów.
Z kolei indeks cen domów S&P/CaseShiller wzrósł w marcu o 2,35 proc. rdr i wyniósł 143,35 punktów. Przed miesiącem indeks wzrósł o 0,66 proc. rdr po korekcie. Analitycy spodziewali się, że w lutym indeks wzrośnie o 2,5 proc. Indeks S&P/CaseShiller obrazuje ceny nieruchomości w 20 największych miastach Stanów Zjednoczonych. (PAP)