Na ziemniakach oszukują tak samo jak na truskawkach. "Proceder podmieniania etykiet trwa w najlepsze"
Sprzedawcy regularnie wciskają klientom hiszpańskie ziemniaki jako polskie - twierdzi Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Wyjaśnia, że wprowadzanie w błąd po prostu się opłaca, bo kary za podmienianie etykiet są "śmiesznie" niskie.
24.05.2018 | aktual.: 24.05.2018 19:39
Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej jest liderem rolniczych protestów w obronie polskich produktów. Jak przekonuje, sprzedawcy regularnie podmieniają etykiety i sprzedają zagraniczne owoce i warzywa jako polskie.
Kołodziejczak pokazuje Wirtualnej Polsce przykład z majowych zakupów. Fotografia przedstawia stoisko warzywne w jednym ze sklepów sieci Netto. Na plakacie reklamującym ziemniaki widać wyraźną pieczątkę z napisem „Produkt polski”.
Problem w tym, że z etykiety, która jest przyczepiona do skrzynki z warzywami, wynika co innego. Tam jest wyraźnie napisane, że ziemniaki zostały zebrane w Hiszpanii.
- Zdjęcie zrobiono 14 maja – mówi Kołodziejczak. Zwraca także uwagę, że wtedy pierwsze partie polskich ziemniaków dopiero zaczęły trafiać na sklepowe półki. I na targach kosztowały po 8 zł za kg. Tymczasem warzywa na zdjęciu kosztują niecałe trzy złote za kilogram.
Zdaniem Kołodziejczaka wprowadzanie w błąd po prostu się opłaca, gdyż klienci poszukują polskich produktów. A kary za przepakowywanie warzyw są w Polsce „śmiesznie niskie”. – Wahają się od 500 do 1000 zł, podczas gdy np. na Słowacji kilka dni temu na tym procederze przyłapano kilka firm. Każda dostała 100 tys. euro kary – mówił w programie „Money. To się liczy”. Organizacja rolnika postuluje dokładną kontrolę towarów wwożonych do naszego kraju.
Proceder podrabiania polskich produktów dotyczy oczywiście nie tylko ziemniaków. Przed tygodniem w sieci pojawił się filmik pod tytułem „Cała prawda o polskiej truskawce”. Widać na nim, jak na giełdzie rolno-spożywczej handlarze przesypują truskawki z Hiszpanii do łubianek i sprzedają jako polskie. Film był hitem w sieci.
Zobacz także
Netto przeprasza
Co do polsko-hiszpańskich ziemniaków w sieci Netto, o komentarz poprosiliśmy biuro prasowe firmy. Ta wyjaśnia, że doszło do „niefortunnej pomyłki”, która wynika po prostu z „braku uważności osób przygotowujących do druku materiałów marketingowych”.
"Nie było absolutnie naszą intencją wprowadzanie klientów w błąd – dowodem tego są maile, które zostały wysłane przez kupca, odpowiedzialnego za produkt, a także przez pracownika naszego Działu Marketingu do agencji reklamowej, z którą współpracujemy. W żadnym z maili nie ma informacji o polskim pochodzeniu ziemniaków. Dopisek „Produkt polski” pojawił się na materiałach bez naszej wiedzy, w wyniku pomyłki pracownika agencji" – tłumaczy Mariola Skolimowska z biura prasowego Netto.
Sieć za swoją pomyłkę przeprasza. „Nie chciałabym tutaj przerzucać odpowiedzialności na osoby z zewnątrz firmy, gdyż poczuwamy się do przeprosin zarówno naszych klientów, jak i producentów, których nieumyślnie wprowadziliśmy w błąd. Jest nam z tego powodu ogromnie przykro, dlatego, kiedy tylko dowiedzieliśmy się o pomyłce, usunęliśmy wspomniane wcześniej cenówki z naszych sklepów” – pisze Skolimowska.
Zapytaliśmy także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o to, czy wpływają skargi od klientów na nieprawidłowo oznaczone produkty. UOKiK twierdzi, że takich zażaleń nie ma, ale szczegółowe statystyki prowadzi Ministerstwo Rolnictwa.
W lutym i w maju Inspekcja Handlowa kontrolowała jakość i oznakowanie ziemniaków w sklepach. Na 185 zbadanych partii błędnie oznaczony kraj pochodzenia miało 16.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl