Nad warszawskim parkietem także się zachmurzyło
Dzisiejsza sesja była sporą niewiadomą. Można by złośliwie powiedzieć, iż jest to immanentna cecha giełdy, ale krótkoterminowo polski rynek akcji po wczorajszym dniu stanął trochę na rozdrożu.
Z jednej strony impet pierwszego odbicia po fatalnych spadkowych tygodniach wyraźnie wyhamował z drugiej powoli odradza się nadzieja na odreagowanie o średnioterminowym charakterze, a w tym scenariuszu na kolejne spadki jest jeszcze trochę zbyt wcześnie. Otwarcie sesji odzwierciedlało te dylematy, ponieważ WIG20 symbolicznie stracił na wartości, ale aktywność inwestorów była znikoma i widać było pewną dezorientację oraz oczekiwanie na bardziej czytelne impulsy do działania. Kolejna godzina handlu upłynęła pod znakiem handlu w tym samym stylu, a zmienność WIG-u 20 nie przekraczała kilkunastu punktów. Potwierdzeniem braku ochoty do bardziej energicznych działań była także całkowita obojętność inwestorów na wyniki kwartalne kilku blue chipów np. obrót akcjami Pekao SA o godzinie 10 nie przekraczał 20 tys. sztuk. Po tym okresie wyczekiwania na popyt zniecierpliwiona strona podażowa przystąpiła do działania kontynuując krótkoterminową tendencję zapoczątkowaną wczoraj. Skala spadku nie budziła trwogi, natomiast
zdecydowanie bardziej martwił powrót znanego z poprzednich tygodni rozkorelowania się z dojrzałymi parkietami europejskimi, które notowały bardzo przyzwoite wzrosty. Do końca sesji sytuacja nie uległa zasadniczej zmianie, a WIG20 zakończył sesję spadkiem o 0.46% przy niskich obrotach na całym rynku rzędu 612 mln zł, co jest jedynym pozytywem dzisiejszego dnia. Szerokość rynku nie potwierdziła powrotu kiepskich nastrojów, ponieważ więcej spółek zyskało na wartości niż straciło (242/230).
W segmencie blue chipów, trudno byłoby wskazać dzisiaj spółki, które wyraźnie (pozytywnie lub negatywnie) wyróżniałyby się na tle składu WIG-u 20. Wyjątkiem były walory Eurocashu , a więc jednej z najsolidniejszych firm na GPW, które po rozczarowującym wyniku kwartalnym straciły na wartości 7.83%, a wyraźnie zwiększony wolumen obrotów może sugerować rosnącą akceptację dla przynajmniej częściowej realizacji zysków, które są udziałem przede wszystkim inwestorów instytucjonalnych. Pozostając przy spółkach, które nie miały dzisiaj udanego dnia można także wymienić Synthos (-1.23%), PGNiG (-1.90%), Lotos (-2.78%) i Boryszew (-2.44%). Jeżeli chodzi o wzrosty, to żadna z dużych spółek nie mogła się pochwalić czymś szczególnie spektakularnym, a najlepiej pod tym względem spisały się Asseco Polska (+0.93%) i PGE (+0.96%). Na rynku tzw. misi działo się bardzo niewiele. Oczywiście jak niemal co dzień, byliśmy świadkami kilkudziesięcioprocentowych zwyżek wybranych walorów, jednak wynika to głównie z obecności na GPW
spółek, które kosztują kilka groszy i minimalnego kroku notowań, który przekłada się na takie właśnie wahania kursu.
Dzisiejsza sesja nie zmieniła specjalnie obrazu rynku, który został ukształtowany w trakcie tygodnia. Co prawda wczoraj i dzisiaj widać było pewne krótkoterminowe wyczerpywanie się impetu pierwszego odbicia, ale z punktu widzenia optymistów wydaje się, iż w mijającym tygodniu rynek spełnił pokładane w nim nadzieje. Wykres WIG20 pokonał pierwszy poważniejszy opór na poziomie 2330 pkt i utrzymuje się powyżej, a szereg wskaźników technicznych, szczególnie o dłuższych interwałach czasowych, wygenerowało sygnały kupna. Można więc powiedzieć, iż jak na razie nic nie mąci optymistycznej wizji dłuższego okresu pozytywnego zachowania się GPW. Niemniej zaryzykowałbym tezę, iż w przyszłym tygodniu trzeba się liczyć z pewnymi turbulencjami w postaci presji podażowej, z którą będzie musiała sobie poradzić strona popytowa, aby kontynuować później odbicie. WIG20 dotarł do miejsca, które z punktu widzenia średnioterminowych pesymistów może być już celem całego odreagowania w średnioterminowym trendzie spadkowym i rosnąca
polaryzacja poglądów właśnie na aktualnych poziomach cenowych wydaje mi się naturalna. Reasumując, spodziewam się pogłębienia korekty pierwszej fali odbicia i mam nadzieję, że jeżeli do tego dojdzie nie będzie ono wspierane rosnącymi obrotami, co byłoby bardzo niepokojącym sygnałem. Przekładając to na cyfry, spadek WIG20 w rejon 2315-2300 nie byłby dla mnie zaskoczeniem, ale gdyby do tego doszło powrót do wzrostu powinien być dosyć dynamiczny. Mimo iż w przyszłym tygodniu oczekuję krótkotrwałego powrotu strachu na rynek, to jednak postawiłbym na pozytywny bilans całego tygodnia, ponieważ jak na razie pozostaję w obozie optymistów w kwestii odwrócenia średnioterminowego trendu na GPW.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.
| Źródłem danych są GPW, PAP, Reuters, GUS, NBP, DM BZ WBK S.A., prasa finansowa i internetowe serwisy finansowo-ekonomiczne. Dane prezentowane w niniejszym raporcie zostały uzyskane lub zaczerpnięte ze źródeł uznanych przez DM BZ WBK S.A. za wiarygodne, jednakże DM BZ WBK S.A. nie może zagwarantować ich dokładności i pełności. Niniejsze opracowanie i zawarte w nim komentarze są wyrazem wiedzy oraz poglądów autorów i nie powinny być inaczej interpretowane. Dom Maklerski BZ WBK S.A. nie ponosi odpowiedzialności za szkody poniesione w wyniku decyzji podjętych na postawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu. Powielanie bądź publikowanie niniejszego opracowania lub jego części bez pisemnej zgody DM BZ WBK S.A. jest zabronione. |
| --- |