Nadal w rejonie strefy wsparcia: 2540 – 2544 pkt
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj w rejonie wtorkowej ceny odniesienia.
16.09.2010 08:19
Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj w rejonie wtorkowej ceny odniesienia.
Silne wzrosty w Japonii nie zrobiły zatem specjalnie dużego wrażenia na kupujących, którym jednak bardziej wbiła się w pamięć wtorkowa niedyspozycja popytu za oceanem, jaka ujawniła się w rejonie sierpniowego szczytu. Tak czy inaczej początek notowań (podobnie zresztą jak dzień wcześniej) przebiegł pod znakiem ruchu korekcyjnego.
Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że nie była to jakaś wyrazista inicjatywa, która mogłaby zmienić techniczny wizerunek wykresu FW20U10. Ot, po prostu z braku innych pomysłów, rynek zaczął się osuwać pod własnym ciężarem.
Wspomniany ruch korekcyjny wytracił swój impet już w rejonie intradayowej strefy wsparcia: 2537 – 2540 pkt, gdzie koncentrowały się projekcje niewielkiej formacji ABCD. Kontrakty weszły następnie w fazę ruchu bocznego (do czego w zasadzie zdążyliśmy się już przyzwyczaić) i kolejne godziny notowań zaczęły upływać w rytmie ledwo dostrzegalnych zmian. W dalszym ciągu jednak utrzymywał się spory wolumen obrotu na rynku kasowym.
Generalnie z podobnymi, korekcyjnymi nastrojami mieliśmy także do czynienia na pozostałych rynkach europejskich. Tam również jednak zakres zmienności nie wywoływał zapewne euforii wśród day-traderów. Można było odnieść wrażenie, że inwestorzy czekają po prostu na popołudniowe raporty makroekonomiczne z USA.
Po pierwszej publikacji odczytów (indeks NY Empire State okazał się gorszy od prognoz) spadki w Europie przyspieszyły. U nas z kolei doszło w końcu do konfrontacji w rejonie: 2537 – 2540 pkt. Ostatecznie jednak zamknięcie wrześniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2554 pkt.
Układ techniczny wykresu po wczorajszej sesji nie uległ zmianie i nadal strefa Fibonacciego: 2540 – 2544 pkt pozostaje aktualną zaporą popytową. Niemniej jednak w swoich wczorajszych komentarzach online wprowadziłem również nieco niżej plasujący się przedział cenowy: 2537 – 2540 pkt, gdzie koncentrowały się projekcje niewielkiej (intradayowej) formacji ABCD spełniającej zależność: 0.618AB = CD. Wspomniany zakres można zatem traktować jako filtr cenowy dla strefy z wykresu dziennego: 2540 – 2544 pkt.
Aktualnym oporem w dalszym ciągu pozostaje poziom cenowy 2575 pkt wytyczony na bazie sierpniowego szczytu. Kluczową zaporą podażową Fibonacciego jest natomiast zakres: 2598 – 2603 pkt, gdzie między innymi koncentruje się zniesienie zewnętrzne 113% ruchu spadkowego, zaznaczonego na wykresie fioletową, przerywaną linią.
Wydaje się, że w przypadku zanegowania wspomnianego układ ABCD (skala intradayowa), na wykresie doszłoby do wykrystalizowania się stosunkowo silnego sygnału technicznego. Gdy przygotowuję niniejsze opracowanie, dość silnie zniżkują kontrakty na amerykańskie indeksy. Można zatem założyć, że w porannej fazie notowań wspomniana już strefa: 2537 – 2540 pkt ponownie odegra istotną rolę.
Tak jak podkreślałem w swoich wczorajszych opracowaniach, wybicie się kontraktów poniżej poziomu 2537 pkt powinno według mnie skutkować ograniczeniem ilości długich pozycji w portfelu. Otwieranie krótkich pozycji już na tym etapie ruchu korekcyjnego obarczone byłoby jednak sporym ryzykiem. W tym kontekście wziąłbym pod uwagę zakres wsparcia: 2514 – 2517 pkt (nie został zaznaczony na załączonym wykresie), bądź dopiero przedział cenowy: 2498 – 2501 pkt. Ten ostatni zakres cechuje się według mnie największą wiarygodnością, gdyż został zbudowany na bazie zniesienia 38.2%. Dodatkowo przebiega tutaj także czerwona median line, co bez wątpienia podwyższa rangę strefy Fibonacciego. Niemniej jednak pierwszym sygnałem wyczerpywania się potencjału wzrostowego rynku byłoby zanegowanie: 2537 – 2540 pkt (warto zwrócić uwagę, że kilka punktów poniżej poziomu 2537 pkt również przebiega ML).
Musimy jednak pamiętać, że z racji jutrzejszego wygasania wrześniowej linii instrumentów pochodnych inicjowanie w tej chwili nowych transakcji może być obarczone sporym ryzykiem. Zawsze o tym przypomina, choć zdarzają się oczywiście takiego okresy, że nic szczególnego i niestandardowego nie dzieje się na rynku. Niemniej jest to z pewnością okres podwyższonego ryzyka, gdyż proces rolowania kontraktów, zamykania pozycji arbitrażowych bądź zabezpieczających może wywoływać nagłe i zupełnie niespodziewane ruchy cenowe. Niekoniecznie zatem sygnały generowane wówczas na bazie analizy technicznej muszą odznaczać się odpowiednią wiarygodnością.
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny