Nadzór górniczy instaluje "czarne skrzynki" w kopalni Mysłowice-Wesoła

W należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła, gdzie kumuluje się wiele podziemnych zagrożeń, pojawią się dwie "czarne skrzynki", monitorujące panujące na dole warunki - zdecydował nadzór górniczy.

09.06.2016 12:35

Po raz pierwszy "czarne skrzynki", czyli autonomiczne zespoły rejestracyjno-pomiarowe, zainstalowano w najniebezpieczniejszych rejonach polskiego górnictwa podziemnego przed dwoma laty. Obecnie nadzór górniczy ma pięć takich urządzeń, działających niezależnie od kopalnianych systemów pomiarowych.

"Urządzenie dostarcza wiedzę o stężeniach takich gazów jak metan, siarkowodór, tlenek węgla, dwutlenek węgla, tlen, a także mierzy temperaturę, wilgotność oraz prędkość przepływu powietrza" - wyjaśniła w czwartek rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Jolanta Talarczyk.

Do mysłowickiej kopalni Wesoła urządzenie, którego montaż nastąpił w ostatnich dniach, trafiło z kopalni Śląsk w Rudzie Śląskiej, gdzie zakończyła się eksploatacja węgla z monitorowanej przez "czarną skrzynkę" ściany wydobywczej. W kwietniu ubiegłego roku sprzęt bez uszkodzeń przetrwał tam największy w historii polskiego górnictwa wstrząs o sile ok. 4,2 stopnia w skali Richtera, którego epicentrum znajdowało się 1050 m pod ziemią.

20 czerwca w innym rejonie kopalni Mysłowice-Wesoła pojawi się druga "czarna skrzynka", która obecnie jest w serwisie kontrolnym u producenta, a wcześniej pracowała w należącej do holdingu kopalni Murcki-Staszic. Trzy pozostałe urządzenia działają w kopalni Sośnica w Gliwicach, kopalni Zofiówka w Jastrzębiu Zdroju oraz w należącej do KGHM Polska Miedź kopalni Polkowice-Sieroszowice.

"Urządzenia te są wykorzystywane w rejonach szczególnie zagrożonych w polskim górnictwie podziemnym. Ich konstrukcja umożliwia wielokrotną zabudowę, czyli przenoszenie w różne miejsca. To bardzo ważne i było jednym z podstawowych warunków przetargowych, na podstawie których wyłoniono wykonawcę tych przyrządów" - podkreśliła rzeczniczka Urzędu.

Przenoszenie urządzeń wynika m.in. z tego, że rejony szczególnie niebezpieczne w kopalniach zmieniają się wraz z eksploatacją górniczą - jedne są likwidowane wraz z zakończeniem wydobycia, inne uruchamiane. O lokalizacji urządzeń decydują wskazania okręgowych urzędów górniczych.

Po raz pierwszy "czarne skrzynki" pojawiły się w najniebezpieczniejszych rejonach polskiego górnictwa w czerwcu 2014 r. Dzięki nim nadzór górniczy ma możliwość porównywania i oceny rzetelności pomiarów dokonywanych przez czujniki kopalniane. Służy to prewencji wypadkowej i usprawnieniu monitoringu zagrożeń, do którego zobowiązane są kopalnie. Wskazania "czarnych skrzynek", mających własny system zasilania elektrycznego, mają też minimalizować pokusę ewentualnego manipulowania wynikami pomiarów atmosfery w wyrobiskach.

Wprowadzenie takich urządzeń było odpowiedzią nadzoru górniczego na pojawiające się po katastrofach górniczych doniesienia o fałszowaniu odczytów pomiarowych. Nośnik danych (pamięć) przy każdym odczycie jest wyjmowany z urządzenia, a dane są odczytywane za pomocą odpowiedniego oprogramowania. Wykonawcą tych prototypowych urządzeń było konsorcjum firm ITI EMAG i Sevitel.

"Autonomiczne zespoły rejestracyjno-pomiarowe dobrze spełniają swoje zadania. Co istotne, nie mamy większych rozbieżności w wynikach pomiarów za pomocą kopalnianego sytemu monitoringu i naszych urządzeń. Dwa niezależne od siebie systemy kontroli poziomu zagrożeń w najniebezpieczniejszych wyrobiskach zapewne przyczyniają się do poprawy prewencji wypadkowej i minimalizowania ryzyka" - powiedział zastępca dyrektora departamentu energomechanicznego WUG Krzysztof Krzystolik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)