Najpierw zabierali domy, teraz zapłacą
Władze federalne i stanowe USA zawarły umowę z pięcioma największymi amerykańskimi bankami o wielomiliardowej pomocy dla zadłużonych właścicieli domów oraz osób, którym banki zabrały domy za niespłacanie długów.
Od początku 2007 r., czyli od początku recesji, w sumie około 4 milionów ludzi straciło domy za niespłacanie długów, a około 10 milionów ma trudności z ich dalszym spłacaniem.
Bank of America, Wells Fargo, J.P. Morgan Chase, Ally Financial i Citigroup zgodziły się wpłacić łącznie 25 miliardów dolarów na specjalny fundusz pomocy, w zamian uzyskując częściowy immunitet od pozwów sądowych ze strony właścicieli domów.
Okazało się bowiem, że banki często eksmitowały ludzi z ich domów na podstawie niepełnej lub fałszywej dokumentacji. W wielu wypadkach banki miały trudności ze sprawdzeniem statusu własnościowego kredytów hipotecznych, ponieważ były one sprzedawane inwestorom giełdowym.
Ponadto wiele banków i instytucji finansowych wyspecjalizowanych w udzielaniu kredytów hipotecznych wprowadzało w błąd kredytobiorców co do warunków spłaty kredytów, np. ich zmiennego oprocentowania.
Pożyczek udzielano często osobom bez zdolności kredytowej, co przyczyniło się do powstania gigantycznej bańki mydlanej na rynku mieszkaniowym. Kiedy ceny domów spadły, często poniżej wartości zaciągniętych kredytów, na jesieni 2008 r. doszło do kryzysu finansowego, który wywołał światową recesję.
Zawarta w czwartek umowa z bankami ma także przyczynić się do wydźwignięcia rynku mieszkaniowego z zapaści, która utrudnia przyspieszenie wzrostu gospodarki.
Umowa przewiduje, że długi hipoteczne około miliona właścicieli będą zmniejszone lub też będą oni mogli je spłacać z niższymi procentami. Około 750 tysięcy ludzi, którzy od 2008 r. stracili domy w wyniku konfiskaty przez banki, dostanie czeki w wysokości 2 tys. dolarów. Banki mają trzy lata na wykonanie tych zobowiązań.
Na podstawie umowy zawartej z władzami 49 stanów pomoc otrzyma jednak tylko część Amerykanów najbardziej poszkodowanych wskutek nadużyć banków.
Podpisanie negocjowanej od miesięcy umowy komentuje się jako duży sukces prezydenta Baracka Obamy, który może mu pomóc w tegorocznej kampanii o reelekcję.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski