Najśmieszniejsze wymówki na spóźnienie do pracy
Spóźnieni do firmy pracownicy muszą zwykle wytłumaczyć przed szefem swoje niewłaściwe postępowanie. Poza standardowymi przyczynami, jak korki czy odwiezienie dzieci do szkoły, uciekają się również do niesamowitych wymówek. Zamrożone kluczyki od auta, śmierć ukochanej rybki czy chomika albo atak niedźwiedzia to tylko niektóre wymyślone przez nich usprawiedliwienia.
Spóźnieni do firmy pracownicy muszą zwykle wytłumaczyć przed szefem swoje niewłaściwe postępowanie. Poza standardowymi przyczynami, jak korki czy odwiezienie dzieci do szkoły, uciekają się również do niesamowitych wymówek. Zamrożone kluczyki od auta, śmierć ukochanej rybki czy chomika, albo atak niedźwiedzia to tylko niektóre wymyślone przez nich usprawiedliwienia.
Według najnowszego badania serwisu Career Builder, 26 proc. pracowników spóźnia się do pracy przynajmniej raz w miesiącu. Z kolei 16 proc. przydarza się to raz w tygodniu lub nawet częściej. Zebrane od 2,6 tys. managerów ds. HR i ponad 3,9 tys. pracowników pozwalają też poznać najczęstsze przyczyny braku punktualności.
Nikogo nie dziwi fakt, że na pierwszym miejscu na liście usprawiedliwień znajdują się korki uliczne. Ten powód wskazało 31 proc. zapytanych, co stanowi niemal taką samą ilość, jak w 2010 roku. Wówczas ta odpowiedź uzyskała 32 proc. Ponadto, ze standardowych wymówek najczęściej powiały się zaspanie, konieczność zawiezienia dzieci do szkoły czy opiekunki, brzydka pogoda oraz opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej.
Rozgniewana żona, złe buty i atak niedźwiedzia.
Niektórzy spóźnialscy tłumaczyli się jednak dużo bardziej nietypowo. Wymówki mogą przywoływać na myśl wspomnienia z czasów szkolnych, kiedy to uczniowie potrafili wymyślać niesamowite przyczyny dla braku zadania domowego.
Jedna z pracownic tłumaczyła swoje spóźnienie faktem, iż torebka utknęła w automacie z gazetami. Nie mogła ona jej wyciągnąć bez drobnych, które przecież znajdowały się... w torebce. Inna postanowiła zostać swoją własną fryzjerką. Niestety podczas strzyżenia rzekomo zepsuły się nożyczki i musiała poczekać na otwarcie sklepu, by kupić nowe i dokończyć swoją przemianę. Powodem spóźnienia jednej stażystki z korporacji finansowej było natomiast pogryzienie budzika przez psa, na skutek czego obudziła się zbyt późno. Pracownicy padali także ofiarami ataków zwierząt i złośliwości rzeczy martwych. Samochód jednego z nieszczęśników został zaatakowany przez niedźwiedzia. Poszkodowany pokazał przełożonemu nawet zdjęcia będące dowodem napadu. Inny z kolei nie mógł odpalić auta, gdyż zamontowany w nim alkomat wskazał jego nietrzeźwość.
Powodem spóźniania może być również gniew żony czy pomyłka modowa. Jeden z pracowników pojawił się w pracy po czasie, gdyż rozgniewana małżonka zamroziła mu kluczyki samochodowe w szklance wody. Inny omyłkowo założył buty dziewczyny swojego współlokatora i był zmuszony zawrócić, aby zamienić je na właściwe obuwie. Kolejnego pechowca zgubiła siła przyzwyczajenia. Usprawiedliwiał się, że pojechał do poprzedniego miejsca pracy, przez co musiał potem nadłożyć drogi i stracił sporo czasu.
We wcześniejszych latach, pracownicy tłumaczyli się także m.in. iż zostali napadnięci i przywiązani do kierownicy, zbyt dużym wiatrem czy też dodatkową poranną fuchą, jako klaun. Jeden z nich poinformował natomiast szefa, że śniło mu się, iż już dotarł do biura. Na pierwszy rzut oka te sytuacje mogą powodować wybuch śmiechu, ale spóźnianie się do pracy stanowi poważne naruszenie zawodowych obowiązków i może skutkować poważnymi konsekwencjami. W tym samym badaniu ponad 1/3 specjalistów ds. zarządzania zasobami ludzkimi przyznała, że byłaby gotowa zwolnić pracownika z powodu jego spóźnialstwa.
Brytyjczycy też wymyślają
Spóźnienia do pracy to problem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, także Brytyjczykom zdarzają się problemy z punktualnością lub całkowite absencje w firmie. Ankietę dotyczącą tego problemu przeprowadziła wiosną tego roku Benenden Health, firma zajmująca się świadczeniem usług zdrowotnych.
Wzięło w niej udział ogółem 2 tys. osób.Trzeba przyznać, że kreatywność brytyjskich spóźnialskich jest imponująca. Potrafią się tłumaczyć chorobą lub śmiercią ukochanego zwierzaka, czy też kontuzją odniesioną na basenie, podczas uprawiania seksu albo za sprawą ugryzienia w „czułe miejsce”. Niektórzy cierpieli też na halucynacje, bezsenność lub też zatrzasnęli się od środka w domu.
Niekiedy przybycie na czas do pracy utrudniają tak przyziemne rzeczy, jak zatkany nos, niesprawny samochód czy podarte spodnie. Zdarzają się jednak także prawdziwe ludzkie dramaty. Jeden z pracowników jako powód spóźnienia podał śmierć matki. Jednak podejrzenia jego szefa wzbudził fakt, że uczynił to już po raz drugi.
Oto lista 25 najdziwniejszych wymówek ze strony spóźnionych pracowników (wg Benenden Health):
- Nie mogę chodzić, bo spadła mi puszka fasoli na duży palec u nogi.
- Byłem na basenie i płynąc uderzyłem głową o brzeg.
- Pogryzły mnie owady.
- Mam niesprawny samochód – zepsuł się hamulec ręczny, samochód stoczył się po zboczu i uderzył w lampę uliczną.
- Mój pies bardzo się przestraszył i nie chcę go zostawiać samego w domu.
- Zdechł mi chomik.
- Nadwyrężyłem się podczas uprawiania seksu.
- Poślizgnąłem się na monecie.
- Nie mogłem spać w nocy.
- Zmarła mi mama (usprawiedliwiający się podał ten powód po raz drugi).
- Mam halucynacje.
- Zatrzasnąłem się w domu i nie mogę wyjść.
- Dziewczyna ugryzła mnie w delikatne miejsce.
- Oparzyłem sobie rękę tosterem.
- Pies zjadł mi buty.
- Moja rybka jest chora.
- Napiłem się rozpuszczalnika.
- Palec u nogi ugrzązł mi w kranie wanny.
- Jestem na ostrym dyżurze w szpitalu z klamerką od prania na języku.
- Za dużo wczoraj wypiłem i zasnąłem u kogoś na podłodze. Teraz nie wiem, gdzie jestem.
- Gdy szedłem do pracy, podarły mi się spodnie.
- Zmieniłem płyn do płukania soczewek kontaktowych i bardzo łzawię.
- Mam zatkany nos.
- Zafarbowałam włosy i efekt jest taki, że nie mogę się nikomu pokazać.
- Boli mnie palec u ręki.
Elastyczny czas pracy pomoże walczyć ze spóźnieniami
Rozwiązaniem problemu związanego ze spóźnieniami pracowników może być wprowadzenie w firmie elastycznego czasu pracy. Dzięki temu będą samodzielnie dobierać sobie godziny pracy, dzięki czemu może dodatkowo morale i produktywność zespołu.
W firmie trzeba jednak kierować się pewnymi zasadami, które pozwolą, aby wprowadzone rozwiązanie funkcjonowało efektywnie. Według Forbesa przede wszystkim należy ustalić zasady, które będą ściśle wskazywać w jakich sytuacjach pracownicy mogą podlegać nowym rozwiązaniom i dopasować zmiany do potrzeb firmy. Specyfika pracy niektórych może uniemożliwiać stosowanie w ich przypadku elastycznych godzin pracy.
Jako szef czy manager, można także dać przykład pracownikom i w swojej codziennej pracy stosować elastyczne godziny. Konieczne jest także, aby regularnie sprawdzać czy pracownicy w pełni rozumieją nowe zasady. Należy również rozmawiać z nimi, zbierać opinie i na bieżąco dokonywać niezbędnych modyfikacji.
KK, AS, MA, WP.PL