Naruszenie istotnego oporu - analiza futures na WIG20

Wracając jeszcze do przebiegu środowej, niezwykle interesującej odsłony warto przypomnieć,
że po okresie ogólnego zniechęcenia i ewidentnej słabości giełdy warszawskiej na tle parkietów bazowych, bykom udało się w końcu zaakcentować swoją obecność. Co istotne, nastąpiło to w rejonie znanego nam już wsparcia Fibonacciego: 2254 – 2260 pkt.

Naruszenie istotnego oporu - analiza futures na WIG20
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

09.01.2015 | aktual.: 09.01.2015 11:32

[ Wykres FW20H1520 - skala dzienna

]( http://finanse.wp.pl/isin,PL0GF0006684,notowania-podsumowanie.html )

Tym samym udało się doprowadzić do negacji całego, poniedziałkowego spadku. W przypadku FW20H1520 znalazło to swoje odzwierciedlenie w postaci pokonania lokalnego oporu technicznego: 2304 – 2307 pkt., co tak naprawdę było pierwszym, wymiernym sukcesem byków (jak wiadomo w następstwie pokonania w/w oporu ruch wzrostowy przyspieszył, choć nadal należało go – przynajmniej z punktu widzenia techniki – traktować jako korektę w trendzie spadkowym).

Relatywny wzrost wolumenu obrotu na rynku kasowym przemawiał jednak na korzyść byków. Wczoraj również nie było pod tym względem najgorzej. Sesja rozpoczęła się bowiem silnym akcentem popytowym, wpisującym się doskonale w atmosferę środowej batalii. Mieliśmy zatem do czynienia z kontynuacją ruchu wzrostowego i sukcesywnym zbliżaniem się kontraktów do eksponowanego przeze mnie węzła podażowego: 2359 – 2362 pkt. Jak się ostatecznie okazało impet ruchu właśnie we wskazanym rejonie zaczął się stopniowo wyczerpywać. Niemniej jednak popyt kontrolował przebieg wydarzeń, ale na fali ogólnego „zmęczenia rynków” w naturalny sposób weszliśmy w fazę ruchu bocznego. Co warte podkreślenia, nie widać było ofensywnych działań inicjowanych ze strony niedźwiedzi.

W popołudniowej odsłonie pojawił się jednak niepokojący sygnał. Na tle bazowych parkietów Eurolandu nie przejawialiśmy już bowiem aż tak dużej determinacji. Wręcz można stwierdzić, że ponownie zaczęliśmy wykazywać się relatywną słabością, choć z chwilą wejścia do gry Amerykanów sytuacja zmieniła się diametralnie. Zielony kolor indeksów za oceanem podziałał tutaj jako wyraźna zachęta do podjęcia kolejnych, niezwykle ofensywnych działań rynkowych. W efekcie respektowana wcześniej strefa oporu: 2359 – 2362 pkt. została naruszona (co widać dokładnie na załączonym wykresie), a kontrakty zaczęły przybliżać się do kolejnej zapory podażowej: 2379 – 2384 pkt.

Istotną kwestią pozostaje obecnie to, by wygenerowany w trakcie końcowej fazy handlu sygnał techniczny nie okazał się jedynie mało znaczącym wskazaniem, inspirowanym wyłącznie przez relatywnie silny wzrost presji popytowej za oceanem. Krótkotrwałe naruszenie w/w zakresu nie byłoby bowiem wymarzonym dla byków przebiegiem zdarzeń rynkowych. W jego następstwie mogłoby bowiem dla odmiany dojść do wzrostu presji podażowej i tutaj jak zwykle należałoby posiłkować się lokalnymi (intradayowym) zaporami popytowymi Fibonacciego (rozwinę ten istotny wątek w swoim pierwszym opracowaniu online).

Podsumowując, popyt zaczyna obecnie w coraz bardziej aktywny sposób przeciwstawić się dominującej w ujęciu średnioterminowym tendencji rynkowej. W tym kontekście warto poczekać na potwierdzenie skuteczności inicjowanych obecnie działań w postaci zanegowania kolejnej, eksponowanej przeze mnie w opracowaniach strefy oporu Fibonacciego: 2379 – 2384 pkt. Dopiero w takim przypadku moglibyśmy uznać, że istnieje duże prawdopodobieństwo przejęcia inicjatywy również w ujęciu średnioterminowym. Warto bowiem przypomnieć, że kluczowym elementem strefy oporu: 2379 – 2384 pkt. pozostaje zniesienie 38.2% całego, zapoczątkowanego jeszcze we wrześniu ruchu spadkowego.

W ostatnim akapicie niniejszego opracowania musi jeszcze znaleźć się informacja o dzisiejszym kalendarium. Oczekiwany przez rynek raport z amerykańskiego runku pracy jak zwykle może bowiem „ustawić” handel w popołudniowej fazie notowań.

Paweł Danielewicz
Analityk techniczny, makler
DM BZ WBK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)