Nastroje kiepskie, ale byki próbują się bronić.
Pierwsza część wtorkowej sesji przebiegała pod dyktando podaży. W drugiej byki starały się odrabiać straty. Udało się we Frankfurcie. WIG20 uratował się przed spadkiem dopiero na końcowym fixingu.
18.10.2011 | aktual.: 18.10.2011 17:57
Po poniedziałkowej silnej przecenie na parkiecie w Nowym Jorku i porannych spadkach na giełdach azjatyckich, trudno było się spodziewać dobrego początku notowań na naszym kontynencie. Tym bardziej, że we wtorek agencja Moody’s poinformowała o wzięciu pod lupę ratingu Francji i ostrzegła o możliwości jego obniżenia. Nastroje już od rana były więc nienajlepsze.
WIG20 rozpoczął dzień od spadku o 1,4 proc. Wskaźnik szerokiego rynku niewiele mu ustępował, tracąc prawie 1,2 proc. Nieco lepiej radziły sobie indeksy małych i średnich spółek zniżkując po 0,6-0,8 proc. W trakcie pierwszej godziny handlu WIG20 dotarł do 2240 punktów, czyli znalazł się 1,9 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Od tego momentu zaczęło się odreagowanie spadku, ale nie było ono aż tak dynamiczne, jak we Frankfurcie. Przed południem nasz wskaźnik przebywał w okolicach 2250 punktów, tracąc około 1,5 proc. W tym czasie DAX zniżkował o 0,5-0,6 proc. W tej fazie sesji spośród największych spółek najmocniej na wartości traciły firmy surowcowe. Akcje PKN Orlen szły w dół o ponad 4 proc., walory KGHM i Lotosu spadały o 2-3 proc. O ponad 4 proc. przeceniano także papiery Asseco. Na niewielkim plusie trzymały się jedynie walory Bogdanki, Banku Handlowego i Telekomunikacji Polskiej.
Początek handlu na głównych giełdach europejskich także przyniósł spore spadki. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie traciły po ponad 1 proc. Po kilkudziesięciu minutach skala zniżki zwiększyła się do 1,9-2 proc. Późniejsza poprawa nastrojów była widoczna głównie we Frankfurcie. DAX wczesnym popołudniem zniżkował już tylko o 0,4 proc. W odrabianiu strat nie przeszkadzał gorszy niż się spodziewano odczyt wskaźnika nastrojów niemieckich analityków i inwestorów instytucjonalnych. Spadł on do minus 48 punktów, podczas gdy oczekiwano, że wyniesie minus 45 punktów.
Tuż po godzinie 14.00 DAX-owi udało się wyjść nad kreskę. To nieco poprawiło nastroje także w Warszawie. WIG20 mimo skoku o 30 punktów na plus nie zdołał się jednak wydostać. Do końca handlu trwały nerwowe wahania. Początek sesji na Wall Street nie dał jasnej odpowiedzi, czego europejscy inwestorzy mogą się spodziewać po swoich kolegach. Dane makroekonomiczne były korzystne. Napływ kapitałów do Stanów Zjednoczonych był zaskakująco wysoki i sięgnął w sierpniu prawie 90 mld dolarów. Indeks nastrojów na rynku nieruchomości wzrósł mocniej niż oczekiwano. Widać jednak było oczekiwanie na wieczorne wystąpienie szefa Fed. Wyniki publikowane przez spółki były w większości zgodne z oczekiwaniami lub nieco od nich lepsze. Wyjątek stanowił Goldman Sachs, który zanotował niespodziewanie wysoką stratę, sięgającą 393 mln dolarów.
WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,11 proc., WIG wzrósł o 0,03 proc., mWIG40 o 0,04 proc., a sWIG80 stracił 0,29 proc. Obroty wyniosły 660 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance