Nauczyciele chcą się zwalniać
Ponad 40 tys. nauczycieli z całej Polski ma dziewięć dni na decyzję, czy zwolnić się z pracy, czy nie. Od tego zależy, jaką będą dostawać emeryturę.
22.05.2007 | aktual.: 22.05.2007 10:50
Karta nauczyciela, na podstawie której nauczyciele przechodzą teraz na wcześniejszą emeryturę, wygasa z końcem roku. W przyszłym roku będą wypłacane dużo niższe (nawet o 400 zł), tzw. emerytury pomostowe. Poza tym na wcześniejszej emeryturze nauczyciele będą mogli dorabiać w szkole, na pomostówce nie będą już mieli takiej możliwości. Nauczyciele mający 30 lat stażu (to około 40 tys. osób), chcąc mieć gwarancję zachowania obecnych uprawnień, musieliby przejść na wcześniejszą emeryturę w tym roku. A dokładnie do 31 maja (zgodnie z Kartą nauczyciela) - dyrektorzy szkół muszą bowiem z wyprzedzeniem zaplanować kadry na następny rok szkolny. Te informacje zawarte są na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tymczasem minister pracy Anna Kalata razem z Andrzejem Lepperem trzy tygodnie temu ogłosiła, że nauczyciele, nawet jeśli nie zwolnią się do 31 maja, nie stracą prawa do przywilejów.
Podobnie twierdzi Paweł Wypych, minister w kancelarii premiera i szef rządowego zespołu ds. ubezpieczeń. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz mówi o chaosie w całej Polsce. Twierdzi, że wskutek sprzecznych informacji rozpowszechnianych przez ministrów nauczyciele nie wiedzą co robić. Broniarz przyznaje, że część dyrektorów namawia nauczycieli do odchodzenia ze szkoły, inni chcą, żeby pracowali. Według szefa ZNP tylko wójtowie i burmistrzowie namawiają pedagogów do dalszej pracy, bo nie chcą wypłacać im trzymiesięcznych odpraw. Jak twierdzi Broniarg, gdyby w całym kraju wszyscy nauczyciele chcieli w tym roku odejść na emeryturę, samorządy musiałyby wydać na odprawy 400 mln zł. Związkowcy jutro mają się spotkać z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Paweł Wypych zapewnia, że zapis o przedłużeniu nauczycielom praw do wcześniejszej emerytury jest w tzw. ustawie pomostowej, która właśnie trafiła do konsultacji w Komisji Trójstronnej. Jak twierdzi minister, by nauczyciele mieli pewność, że nie musza
się zwalniać, ustawa musiałaby zostać podpisana przez prezydenta do końca maja. A to jest niemożliwe. Najbardziej niecierpliwi nauczyciele nie zamierzają czekać na decyzje ministrów i już się zwalniają.
- Myślę, że odejdą wszyscy, którzy mogą. W grudniu z mojej szkoły odeszły trzy osoby, teraz na wcześniejszą emeryturę szykuje się sześcioro kolejnych nauczycieli. Po wielu latach w zawodzie ludzie mają dosyć i trudno im się dziwić – powiedział Gazecie Wyborczej Ryszard Mamprejew, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Sopocie. - Ja sam mam 62 lata i zamierzam przejść na wcześniejszą emeryturę. Podobnie w mojej szkole postąpi jeszcze dwóch innych nauczycieli. Dylemat mają jedynie osoby samotne. Dla nich emerytura na poziomie 1000-1200 zł może oznaczać problemy z utrzymaniem się. I tylko to ich może powstrzymać – mówi dziennikowi Zbigniew Drozdowicz, dyrektor Zespołu Szkół Budownictwa Okrętowego z Gdyni.