Nauczyciele i informatycy dostaną większe podwyżki
Na wyższe płace mogą liczyć m.in. nauczyciele, handlowcy, informatycy, prokuratorzy i sędziowie.
07.11.2008 | aktual.: 07.11.2008 13:33
Mimo kryzysu finansowego, który już dotyka nasz kraj, są branże, w których można spodziewać się znaczącego wzrostu wynagrodzeń. Na wyższe płace mogą liczyć m.in. nauczyciele, handlowcy, informatycy, prokuratorzy i sędziowie.
Jeszcze w tym roku podwyżki obejmą głównie pracowników w handlu, a także w najmniejszych przedsiębiorstwach. Wzrosną też pensje w energetyce - twierdzą eksperci z banku centralnego. Analitycy są jednak zgodni, że z miesiąca na miesiąc nasze wynagrodzenia będą rosły coraz wolniej. Szacujemy, że pod koniec roku dynamika wzrostu płac spadnie do 8,3 proc., a w przyszłym roku wyniesie średnio 6,2 proc. - ocenia Wojciech Matysiak, główny specjalista ds. analiz makroekonomicznych BGŻ SA. Podobnego zdania są inni specjaliści.
Gospodarka spowalnia, firmy będą starały się ciąć koszty, w pierwszej kolejności ograniczą tempo wzrostu płac, a dopiero w drugiej kolejności będą redukować zatrudnienie. W przyszłym roku spodziewamy się dynamiki płac na poziomie niższym niż 7 proc. przy założeniu, że tempo wzrostu PKB wyniesie 3,5 proc. - mówi Grzegorz Ogonek, analityk ING Bank.
Już wkrótce pewnie na dobre pożegnamy dwucyfrową dynamikę wzrostu płac. We wrześniu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3171,65 zł brutto i była o 10,9 proc. wyższa w porównaniu do analogicznego miesiąca przed rokiem.
W przyszłym roku pensje będą rosły wolniej, bo coraz więcej firm odczuje spowolnienie gospodarcze. Są jednak zawody, których przedstawiciele mimo kryzysu mogą spać spokojnie. W dobrej sytuacji są pracownicy działów informatycznych, technologicznych, a także handlowcy - ocenia portal Pracuj.pl.
Rozwijać się będą też firmy IT. Spać spokojnie mogą pracownicy działów finansowych. Coraz trudniej o kredyty, o znalezienie źródeł finansowania, więc pozycja pracowników zajmujących się pozyskiwaniem kapitału stanie się silniejsza niż do tej pory - mówi Dariusz Winek. Poszukiwać pracowników będą firmy budujące drogi i hotele. Ale o takim jak do tej pory, czyli 16-procentowym, tempie wzrostu płac w sektorze budowlanym raczej nie ma co marzyć.
Pracownicy budżetówki, która zatrudnia 612 tys. osób, dostaną podwyżki przekraczające planowany na przyszły rok wskaźnik inflacji.
Wśród tych, których płace wzrosną najbardziej, są nauczyciele. Już od stycznia, dzięki podniesieniu tzw. kwoty bazowej, od której naliczane jest wynagrodzenie każdego nauczyciela, płace wzrosną o 5 proc. Następną podwyżkę o 5 proc. dostaną we wrześniu. Będzie to dla nich kolejny dobry rok - w ubiegłym roku w sektorze edukacji wynagrodzenia wzrosły bowiem o 11 proc. Znaczne podwyżki czekają też pracowników wymiaru sprawiedliwości. Według założeń do przyszłorocznego budżetu wszyscy sędziowie i prokuratorzy dostaną więcej o 1 tys. zł brutto. O 750 zł więcej wzbogacą się też referendarze, a o 370 zł kuratorzy. Mniejszych podwyżek mogą spodziewać się pozostali pracownicy budżetówki - będzie to 3,9 proc.
Coraz więcej ekonomistów skłania się ku tezie, że pracownicy niektórych firm mogą spodziewać się nawet obniżenia wynagrodzeń. Obniżki wynagrodzeń mogą nastąpić w sektorze motoryzacyjnym, który odczuwa już skutki spowolnienia gospodarczego na Zachodzie. Niemal codziennie napływają do mnie informacje o planowanych redukcjach - mówi Krzysztof Bujak, z firmy analitycznej Advisory Group TEST Human Resources.
Z badań, które przeprowadził Narodowy Bank Polski, wynika, że jeszcze w tym roku podwyżki otrzyma 14 proc. Polaków. Dla porównania w IV kwartale ubiegłego roku podwyżkę pensji dostał co czwarty Polak, na dodatek większą niż obecnie.
W tym roku tylko 1,9 proc. firm deklaruje, że podwyżki będą wyższe niż 10 proc., a w 6,6 proc. firm nie przekroczą 5 proc. Dla porównania: w ostatnim kwartale ubiegłego roku aż w 5,9 proc. firm deklarowano podwyżki na poziomie ponad 10 proc.
Joanna Pieńczykowska, Mariusz Wachowicz
POLSKA Dziennik Zachodni