Nie będzie referendum, jeśli partie się porozumieją
Referendum ws. drugiego pakietu ratunkowego eurolandu i MFW nie odbędzie się, jeśli opozycja zgodzi się poprzeć w parlamencie drugi pakiet ratunkowy eurolandu i MFW - powiedział w czwartek premier Grecji Jeorjos Papandreu.
03.11.2011 | aktual.: 03.11.2011 21:14
- Będę zadowolony, jeśli nie pójdziemy do referendum, co nigdy nie było celem samym w sobie. Cieszę się, że cała ta dyskusja sprawiła przynajmniej, że wielu ludziom wrócił rozsądek - oznajmił z kolei Papandreu w tekście przemówienia w parlamencie przekazanym wcześniej mediom. - Nie ma powodu, by rozpisywać referendum, jeśli opozycja siądzie za stołem rozmów i poprze plan ratunkowy - powiedział premier.
Premier powtórzył, że członkostwo Grecji w strefie euro nie stoi pod znakiem zapytania. Wyraził także pogląd, że natychmiastowe zorganizowanie wyborów pociągnęłoby za sobą duże ryzyko bankructwa.
- Wybory tu i teraz oznaczałyby dużo większe ryzyko bankructwa i oczywiście wyjście ze strefy euro - oznajmił premier.
Agencje sprzecznie relacjonują późniejsze słowa ministra finansów Ewangelosa Wenizelosa. Według agencji EFE, zapowiedział on w imieniu rządu, że referendum w sprawie drugiego pakietu ratunkowego dla Grecji nie odbędzie się. "Rząd oficjalnie ogłasza, że nie będzie zmierzać do przeprowadzenia referendum" - cytuje EFE jego słowa na posiedzeniu frakcji parlamentarnej socjalistów, które transmitowała państwowa telewizja.
Natomiast według agencji Reutera Wenizelos wezwał rząd, by kategorycznie odrzucił możliwość referendum i uczynił wszystko, by wypełnić warunki pakietu ratunkowego.
Tymczasem szef opozycyjnej partii Nowa Demokracja Antonis Samaras zażądał ustąpienia Papandreu i rozpisania w ciągu 6 tygodni przedterminowych wyborów. Opozycyjni deputowani wyszli następnie z sali obrad parlamentu.
Podczas debaty parlamentarnej nad wotum zaufania dla rządu Samaras oznajmił: "Powiedziałem Papandreu, żeby się podał do dymisji i poszedł w kierunku utworzenia przejściowego rządu tymczasowego(...) w celu rozpisania (przedterminowych) wyborów".
Zarzucił premierowi, że "ucieka się do szantażu, kłamie i kurczowo trzyma się stołka".
- Apelowałem o dymisję Papandreu, aby ułatwić rozwiązanie sytuacji politycznej i dać władzę narodowi, ale on nie ustępuje ze stanowiska - dodał Samaras przed opuszczeniem sali obrad.
Rzecznik Samarasa zapowiedział jednak, że partia ta będzie uczestniczyć w piątkowym głosowaniu nad wotum zaufania.
Jeszcze przed posiedzeniem parlamentu rzecznik rządu Ilias Mosialos powiedział, że gabinet jest gotów do rozmów z opozycją na temat jej postulatu utworzenia rządu przejściowego do czasu rozpisania przedterminowych wyborów.
- Z zadowoleniem witamy decyzję Nowej Demokracji o poparciu umowy z 26 października - powiedział dziennikarzom Mosialos, odnosząc się do październikowego porozumienia o pomocy finansowej dla Grecji. - Jeśli chodzi o inne propozycje, jesteśmy gotowi je poważnie przedyskutować w interesie kraju - dodał.
Telewizja państwowa NET podawała natomiast, że Papandreu już się zgodził na utworzenie rządu przejściowego.
Dla Merkel liczą się czyny
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła w czwartek w Cannes, że w kwestii możliwości odstąpienia od referendum oczekuje od Grecji czynów, a nie deklaracji.
- Dla nas liczą się czyny - powiedziała Merkel na marginesie szczytu G20, odnosząc się z dystansem do wypowiedzi Papandreu. W opinii niemieckiej liderki, priorytetem eurogrupy powinna być stabilność wspólnej waluty, a nie zatrzymanie za wszelką cenę Grecji w strefie euro.
Z kolei francuski prezydent Nicolas Sarkozy oświadczył w czwartek późnym popołudniem na konferencji prasowej w Cannes, że w kwestii Grecji "sprawy idą do przodu". Według niego, Ateny wzięły pod uwagę ostrzeżenie, jaki wysłały im dzień wcześniej Francja i Niemcy w Cannes, grożąc zawieszeniem kolejnej transzy pomocy dla Grecji. Sarkozy nazwał to "pozytywnym elektroszokiem", a grecką zapowiedź możliwości zrezygnowania z referendum określił jako "interesującą".
Prezydent dodał, że przywódcy eurogrupy pragną, aby Grecja pozostała w gronie państw mających wspólną walutę.
- Strefa euro musi wysłać całemu światu sygnał swojej wiarygodności - oznajmił Sarkozy. Przestrzegł przy tym, że "eksplozja euro jest eksplozją Europy".
Zdaniem Jacoba Funk Kirkegaarda, ekspert waszyngtońskiego Peterson Institute for International Economics, wiadomości, które nadeszły z Grecji, o możliwości stworzenia rządu koalicyjnego, pozwalają z optymizmem spojrzeć na perspektywę rozwiązania kryzysu euro.
- To bardzo pozytywne, coś, czemu powinniśmy wszyscy przyklasnąć. Rośnie w Grecji prawdopodobieństwo powstania rządu jedności narodowej, co oznacza, że poparcie w tym kraju dla programu ratunkowego jest większe niż sądziliśmy - powiedział PAP Kirkegaard.