Nie ma pracy dla filozofów i politologów
Znalezienie pracy po takich kierunkach jak politologia, czy filozofia graniczy obecnie z cudem. Młodzi ludzie jednak bardzo chętnie je wybierają na uczelniach.
Wielu ekspertów twierdzi, że to bardzo nierozsądne zachowanie: po co iść, na studia, które produkują bezrobotnych?
Z raportu wykonanego przez OBOP na zlecenie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, wynika, że według młodych kierunki ścisłe są dla nich po prostu zbyt trudne. Dlatego wybierają np. politologię.
- Prawdę mówiąc poszedłem na politologię z braku laku, nie wiedziałem co innego wybrać. Muszę przyznać, że w szkole źle mi szło z matematyki, dlatego wszystkie kierunki ścisłe odpadły. Nie interesuję się literaturą, dlatego nie zdecydowałem się też na polonistykę, pozostała politologia i historia. Wybrałem ten pierwszy kierunek, bardzo mi się podoba, ale rzeczywiście obawiam się, że mogę nie odnaleźć się na rynku pracy – mówi Tomek Halicki, student drugiego roku politologii.
Niektórzy specjaliści twierdzą, że rzeczywiście jest problem z matematyką. Młodzi ludzie już w podstawówce i liceum są źle uczeni. Nauczyciele nie potrafią zainteresować przedmiotem, uczniowie po kilku niepowodzeniach po prostu się zniechęcają. Mówią sobie, że nigdy nie nauczą się matematyki i nie ma co próbować, by to zmienić. Konsekwencje takiego myślenia są opłakane – młodzi wybierają te kierunki, która nie mają nic wspólnego z matematyką – idą po najlżejszej linii oporu.
Obecnie na jedną ofertę pracy dla politologa przypada aż 581 bezrobotnych politologów – podaje „Rzeczpospolita”. Brakuje też pracy dla ochroniarzy i handlowców.
- Oczywiście nie można generalizować. Znam wiele osób, które świetnie sobie radzą, a są po studiach humanistycznych. Z kolei są tez tacy, którzy nie radzą sobie na rynku pracy po kierunkach ścisły. To sprawa dość indywidualna. Z drugiej strony znam ludzi po kierunkach ścisłych, którzy nie mogą znaleźć pracy lub się w pracy nie odnajdują – mówi Joanna Pogórska, doradca personalny.
(cif)