Nie masz znajomości? Marne szanse na pracę

W większości małych i średnich firm dominuje zatrudnienie „po znajomości” - wynika z badań przeprowadzonych przez Katedrę Socjologii Ekonomicznej Szkoły Głównej Handlowej.

Nie masz znajomości? Marne szanse na pracę

12.10.2011 10:55

Badanie zostało zrealizowane na zlecenie PKPP Lewiatan (firmy ankietował CBOS) na reprezentatywnej grupie małych i średnich firm. Z badań wynika, że jeśli w małej firmie jest wakat na jakimś stanowisku, pracownika szuka się przede wszystkim wewnątrz samej firmy (dzieje się tak w 80,1 proc. średnich i 73,2 proc. małych firm). Do zatrudnienia dochodzi najczęściej z polecenia, czyli po znajomości (w 63,3 proc. małych i 57,6 proc. średnich firm). Jan Czarzasty z Katedry Socjologii Ekonomicznej SGH przyznaje, że nie ma w tym nic dziwnego.

- Gdyż większość małych przedsiębiorstw to firmy rodzinne, gdzie wszyscy się znają, więc byłoby dziwne, gdyby w pierwszej kolejności szukano do pracy kogoś obcego - powiedział PAP.

Czy praca po znajomości to coś złego oraz co mają zrobić osoby bez znajomości – o tym m.in. rozmawiamy z dr Robertem Kieczmarem, psychologiem społecznym.

- „Praca po znajomości” właściwie dominuje w małych firmach. Naukowiec, który prowadził te badania twierdzi, że to normalne. Pan też tak uważa?

- Pracodawca, który ma swój biznes może zatrudniać kogo chce. Jeśli pracownicy znają się na swojej robocie i są krewnymi szefa, to niby dlaczego nie mieliby pracować w jego firmie? Ale nie zawsze jest tak wspaniale. Kłopot pojawia się wtedy, gdy ten kuzyn czy szwagier ma zamiar żerować na firmie. Chce dostawać co miesiąc wysoką pensję za nic. Znam takie przypadki, gdy z zatrudnienia rodziny nie wyszło nic dobrego. Krewni prosili szefa o kolejne zaliczki, mówili że są w trudnej sytuacji. Szef najpierw płacił, gdy zaś zwrócił uwagę, że pracownik przychodzi po wypłatę, a swoich obowiązków nie wypełnia, naraził się do tego stopnia, że podwładny krewny spalił mu magazyn. To oczywiście skrajny przypadek. Ale proszę mi wierzyć, w firmach rodzinnych, w których wszyscy pracownicy są spokrewnieni, bardzo często dochodzi do konfliktów. Trudno zwolnić krewnego. Problemy z pracy są rozwiązywane w gronie rodzinnym. I odwrotnie. Emocje z poziomu zawodowego mieszają się z tymi rodzinnymi. Pracownik staje się czarną owcą w
firmie, bo np. jest nieakceptowany w rodzinie – bo przykładowo ożenił się z kimś, kogo rodzina nie toleruje. Taka firma rodzinna to plac wojny. Znam sytuacje, gdy szef bardzo żałował, że nie zatrudnił obcych pracowników.

- Zdarzają się też przypadki nepotyzmu w urzędach albo sytuacje, gdy krewny jest wyraźnie uprzywilejowany w pracy.

- Tak, prawo jasno określa, na jakich stanowiskach, szef nie może zatrudnić krewnego. Często też w dużych firmach jest to określone w regulaminach. Zdarza się, że szef nie toleruje sytuacji, gdy np. kierownika i jego bezpośredniego podwładnego łączy związek małżeński. Tacy pracownicy są rozdzielani i zajmują stanowiska w taki sposób, by nie łączył ich stosunek służbowy.

- Ale bywa i odwrotnie, pracownicy są nagradzani, gdy zarekomendują pracownika.

- Tak, w niektórych firmach rzeczywiście pracownicy, jeśli przyprowadzą do firmy kandydata do pracy, otrzymują premię. Ci szefowie doszli do wniosku, że taka metoda pozyskiwania pracowników jest tańsza niż przeprowadzenie całego procesu rekrutacyjnego z umieszczaniem ogłoszeń w serwisach, przeprowadzaniem rozmów kwalifikacyjnych czy specjalistycznych testów. I tu nie ma nic złego - jeśli pozyskany pracownik jest specjalistą, wynagradzanym zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Jeśli nie jest faworyzowany i pracuje zgodnie z zasadami, tak jak inni.

- A co jeśli krewny jest faworyzowany?

- Niewiele możemy zrobić. Sprawę można zgłosić inspekcji pracy, jeśli np. wykażemy, że jesteśmy dyskryminowani, bo nie jesteśmy krewnymi szefa lub gdy otrzymujemy niższą pensję niż ów krewny pracodawcy. To jednak trudna do wygrania sprawa. Szef – jeśli mówimy o małej firmie – powie, że krewnego nie faworyzuje, a płaci mu za jakieś dodatkowe obowiązki.

- Jak więc szukać pracy? Osoba bez znajomości jest na przegranej pozycji?

- Każdy zawsze ma jakieś znajomości. Mówmy rodzinie, kolegom, sąsiadom, że szukamy pracy. Czasem pomocny może być nawet dalszy znajomy. Jeśli ktoś z nich jest zatrudniony w dużej firmie, warto go zapytać czy czasem nie szykuje się jakaś rekrutacja. Nie ma w tym nic złego czy wstydliwego. Warto też pisać w serwisach społecznościowych, że szuka się zatrudnienia. I takie kontakty mogą przynieść korzyść.

Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)