Nie zalaliśmy unijnego rynku pracy
Polacy zbierają szparagi, Litwini
napełniają kufle piwa w barach irlandzkich, lecz wizje hord
migrantów z biednych wschodnioeuropejskich, nowych krajów Unii,
nie sprawdziły się - wynika ze studium rządu brytyjskiego,
przytaczanego przez Reutersa.
05.06.2005 | aktual.: 06.06.2005 07:04
Polacy zbierają szparagi, Litwini napełniają kufle piwa w barach irlandzkich, lecz wizje hord migrantów z biednych wschodnioeuropejskich, nowych krajów Unii, nie sprawdziły się - wynika ze studium rządu brytyjskiego, przytaczanego przez Reutersa.
Od 1 maja do grudnia ubiegłego roku w Wielkiej Brytanii złożono 133 tys. wniosków o legalizację pracowników; 40% wnioskodawców było na Wyspach jeszcze przed przystąpieniem ich krajów do Unii Europejskiej.
Zdecydowana większość to samotni, młodzi ludzie, w wieku od 18 do 34 lat. Tylko 21 z nich złożyło, mające szanse na pozytywne załatwienie, podania o przyznanie świadczeń społecznych.
W Niemczech, gdzie bezrobocie wzrosło w tym samym czasie, gdy Polacy wykonują nisko płatne zajęcia, wielu pracowników było tam przed 1 maja 2004 r.
Mimo to kanclerz Gerhard Schroeder podkreślił podczas ubiegłomiesięcznej wizyty w Pradze, że w mocy pozostaje 7-letni okres przejściowy, blokujący swobodny przepływ siły roboczej z nowych państw Unii.