Niebezpieczny wzrost deficytu. Koniec marzeń o euro?
"Rzeczpospolita" pisze, że na koniec lutego deficyt budżetowy może sięgnąć połowy kwoty planowanej na cały rok. Rząd może być zmuszony podnieść składkę rentową i zamrozić płace budżetówki.
26.02.2009 | aktual.: 26.02.2009 06:48
Deficyt budżetowy po dwóch miesiącach sięgnie 6 - 8 miliardów złotych wobec 18,2 miliardów złotych zaplanowanych na cały rok - mówi " Rzeczpospolitej" Mirosław Gronicki, były minister finansów.
Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu, jest jeszcze większym pesymistą. Według niego, dochody państwa bedą na koniec lutego niższe od wydatków nawet o 9 - 11 miliardów złotych. Ministerstwo Finansów odmówiło skomentowania tych szacunków.
Według "Rzeczpospolitej", fatalna sytuacja budżetu wynika z gwałtownie spadających dochodów podatkowych państwa. Zdaniem ekonomistów, niedoborów w budżecie nie uda się już sfinansować dzięki prostym oszczędnościom w poszczególnych resortach.
Ekonomiści uważają, że nie da się utrzymać deficytu finansów publicznych poniżej wymaganych do przyjęcia euro 3 procent PKB. Komisja Europejska szacuje, że już w tym roku sięgnie on 3,6 procent PKB. Bank JP Morgan w raporcie, do którego dotarła "Rzeczpospolita", wskazuje na poziom 3,5 - 4 procent. To powoduje, że data przyjęcia unijnej waluty przesuwa się nie o miesiące, ale o lata. Według JP Morgan, euro w naszych portfelach znajdzie się najwcześniej w 2013 roku.