Niemcy chcą przewrotu w emeryturach. W mediach lawina komentarzy
We wtorek (5 marca) niemiecki rząd zapowiedział nowy filar finansowania emerytur - tzw. kapitał pokoleniowy. Chodzi o zainwestowanie miliardów na rynku kapitałowym i przekazywanie zysków do systemu ubezpieczeń emerytalnych. Niemieckie media mocno krytykują rządowy plan reformy.
Według dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" nowa ustawa zapobiegnie temu, że w nadchodzących latach i dziesięcioleciach emerytury będą rosły wolniej niż płace. Jednak podjęte działania mogą osłabić znacząco budżet Państwa. W ocenie gazety płatnicy składek prawdopodobnie odczują skutki reformy już od 2028 roku.
"Można się spodziewać, że składki emerytów wzrosną bardziej niż zakładano, aby sfinansować dynamicznie rosnący prezent emerytalny, którego koszty do 2035 r. wyniosą ponad 100 mld euro i będą dodatkowym obciążeniem dla państwa" - ocenia dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielka ściema" w innowacjach. Wystarczyło mieć pomysł na startup. Jakub Dwernicki -Biznes Klasa #20
Media krytykują plany niemieckiego rządu
Ze względu na zmiany demograficzne, coraz więcej emerytów przypada na coraz mniej osób pracujących. Ludzie stają się coraz starsi, więc pobierają emerytury coraz dłużej, co oznacza, że system repartycyjny, polegający na finansowaniu głównie ze składek emerytalnych osób obecnie pracujących już nie wystarcza. W związku z tym politycy chcą rozwiązać ten problem. Minister finansów Christian Lindner (FDP) i minister pracy Hubertus Heil (SPD) przedstawili plany reformy emerytalnej. Chodzi o tzw. kapitał pokoleniowy, zwany również emeryturą giełdową.
Jak informuje niemiecki serwis "Handelsblatt", rząd federalny chce wpłacić dwanaście miliardów euro na tak zwany kapitał pokoleniowy począwszy od 2024 roku. Kwota ta ma być zwiększana o trzy procent rocznie w kolejnych latach. Do 2035 r. kapitał pokoleniowy powinien osiągnąć wielkość 200 mld euro.
W niedawnym liście doradcy ministra gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) ostrzegają przed problemami związanymi z planowanym finansowaniem.
"Istnieje duże niebezpieczeństwo, że wyprze to chociażby finansowanie przyszłych zadań, takich jak społeczno-ekologiczna restrukturyzacja gospodarki"- napisał Eckhard Janeba, przewodniczący Naukowej Rady Doradczej. Portal ocenia, że niemiecka koalicja SPD, Zielonych i liberalnej FDP "wypowiada umowę międzypokoleniową" i odchodzi od wprowadzonej formuły waloryzacji emerytur.
"Odejście od tego teraz to przeciwieństwo zrównoważonej polityki emerytalnej i finansowej. Bowiem aby chronić silną grupę wyborców, złożoną z emerytów i roczników przechodzących na emeryturę, rząd nakłada dodatkowe ciężary na płatników składek i podatków" - podkreśla "Handelsblatt".
Nowe finansowanie nie rozwiązuje problemu
Po za tym według niemieckiej prasy zaproponowany nowy "kapitał pokoleniowy" nie przyczyni się do poprawy obecnej sytuacji. Rocznie do budżetu ma wpływać 12 mld euro, co będzie sfinansowane poprzez zaciąganie długu. Gazeta "Augsburger Allgemeine" pisze, że prezentując pakiet emerytalny, ministrowie Hubertus Heil i Christian Lindner "jedynie zarządzają niedoborem, omijając z daleka strukturalne problemy systemu". Chociaż Niemcy wciąż się starzeją, to koalicja nie chce podnieść wieku emerytalnego ponad 67 lat.
Z kolei w ocenie dziennika "Rhein-Zeitung", "nie jest całkowicie pewne, jakie emerytury otrzymają w przyszłości osoby, które dziś mają mniej niż 45 lat. Podważa to i tak już niskie zaufanie młodszych pokoleń do ubezpieczenia emerytalnego. Wiąże się z ryzykiem, że młodsi wyemigrują do innych krajów" - pisze gazeta.
Tzw. kapitał pokoleniowy wynegocjowany przez FDP "jest przynajmniej próbą stworzenia dodatkowego źródła dochodu dla systemu ubezpieczenia emerytalnego". Niemieccy dziennikarze podkreślają, że paradoksem jest to, że lider FDP akceptuje finansowanie kapitału pokoleniowego poprzez zadłużanie się, podczas gdy w innych przypadkach "nalega na dotrzymanie hamulca zadłużenia w budżecie" – zauważa "Rhein-Zeitung".