Niemcy zazdroszczą Polakom nowoczesności. "Każdy tu u was płaci telefonami"
Niemcy już nie patrzą na Polskę jako na zacofany kraj. Niektórzy, jak dziennikarz Philipp Fritz, wręcz uważają wręcz, że to Niemcy mają sporo do nadrobienia jeśli chodzi o cyfryzację i innowacyjność. - Fakt, u nas płacenie kartą jest trudne, a tu u was płaci się już telefonami - opowiadają nam turyści zza zachodniej granicy.
26.08.2019 | aktual.: 17.09.2021 13:28
Dziennikarz Philipp Fritz z "Die Welt" napisał niedawno, że "przeprowadzka z Niemiec do Polski to jak przeniesienie się z trzeciego świata do świata pierwszego" - przynajmniej pod niektórymi względami.
"Jeśli chodzi o rozwój technologiczny, to Polska już dawno temu zostawiła Niemcy daleko w tyle" - precyzował dziennikarz. Opisywał, że drapacze chmur rosną w polskiej stolicy jak grzyby po deszczu, metro jest punktualne, internet jest szybki, a w sklepach płaci się bezgotówkowo. Dziennikarz pisał o Warszawie, ale zdaniem wielu mieszkańców Niemiec, opis pasuje do innych miejsc nad Wisłą.
- Byłem niedawno we Wrocławiu na wycieczce. Pierwsze zaskoczenie to faktycznie bezgotówkowe płatności. Ja jestem z Berlina, u nas w wielu restauracjach czy kawiarniach nie można jeszcze płacić kartą. A tu ludzie wyciągają telefony i płacą. U nas tego nie ma albo korzysta garstka osób - opowiada nam Alex, 40-latek, którego spotkaliśmy w Kołobrzegu.
Czytaj też: Twardy brexit oznacza stagnację w Niemczech
- Kolejne zaskoczenie to niemal nielimitowany dostęp do Wi-Fi. Połączenie można uzyskać niemal w każdej kawiarni - dodaje Niemiec.
- W ogóle można mieć wrażenie, że Polska nadąża za wieloma trendami szybciej niż Niemcy. Na chodnikach jest na przykład mnóstwo hulajnóg elektrycznych. U nas to się jeszcze tak nie przyjęło - dodaje Alex.
Choć, jak mówi, pod niektórymi względami to Polska jest bardziej konserwatywna. - Na przykład jeśli chodzi o motoryzację. Samochodów elektrycznych u was w ogóle nie widać. We Wrocławiu przez cały pobyt widziałem może ze dwie Tesle. W Niemczech tymczasem aut elektrycznych jest już naprawdę dużo - dodaje Alex.
"Rozwijamy się podobnie"
Gabriele Lesser, polska korespondentka dziennika "Tageszeitung", nie do końca się zgadza, że Polska wyprzedza Niemcy pod względem innowacyjności - Mam raczej wrażenie, że oba kraje rozwijają się pod tym względem podobnie - mówi w rozmowie z WP.
Pod względem szybkości internetu ma zresztą rację. Według brytyjskiej strony cable.co.uk, Niemcy są pod względem szybkości internetu na świecie na 27. pozycji, tymczasem Polska - na 28. W stosunku do 2018 r. Polska jednak awansowała w tym zestawieniu o cztery pozycje, tymczasem nasz zachodni sąsiad spadł o dwie. I tak jednak w obu krajach połączenia są średnio ponad dwa razy wolniejsze niż w Singapurze, który wygrywa w rankingu.
- Fakt, w Niemczech są ciągle "czarne dziury", miejsca z bardzo słabym zasięgiem. Ale może to wynikać z tego, że Niemcy są po prostu bardzo dużym krajem - mówi Gabriele Lesser.
W swoim artykule, Philipp Fritz zwrócił jeszcze uwagę na jeden symbol nowoczesności - szklane wieżowce. Tych w Warszawie jest rzeczywiście sporo. Nie licząc Pałacu Kultury i Nauki, w stolicy jest obecnie dziesięć wieżowców o wysokości całkowitej przekraczającej 150 metrów. Kolejne się budują. Na przykład 310-metrowy Varso Tower, który ma być najwyższym wieżowcem w Unii Europejskiej.
Faktycznie, w Berlinie tak wysokich budynków nie ma. Jeśli nie liczyć wież telewizyjnych i widokowych, to najwyższy jest tam wybudowany jeszcze w latach 60. XX wieku hotel Park Inn Berlin, który liczy "zaledwie" 125 metrów.
- Jeśli porównywać Warszawę z Berlinem, to faktycznie, drapaczy chmur w polskiej stolicy jest więcej. Ale jak na przykład pochodzę z Frankfurtu nad Menem. I w moim mieście wieżowców jest już bardzo dużo - mówi jednak Gabriele Lesser.
We Frankfurcie jest obecnie czternaście wieżowców, które mają ponad 150 metrów wysokości - a więc więcej niż w Warszawie.
Jak zauważa Philipp Fritz, warszawskie metro jest wyjątkowo punktualne. Jeśli jednak chodzi o inne parametry podziemnej kolejki, to Berlin zdecydowanie z Warszawą wygrywa. W niemieckiej stolicy metro ma 173 stacje i tory o łącznej długości 150 kilometrów. Warszawa ma tymczasem 28 stacji i niecałe 30 kilometrów torów.
Warszawa jest też ciągle jedynym polskim miastem, w którym działa metro. Tymczasem w Niemczech podziemnymi kolejkami, poza Berlinem, można jeździć w Hamburgu, Monachium, Frankfurcie oraz Norymberdze.