Nieudane inwestycje ministra Kownackiego

Radio Zet odkrywa aferę w Banku Ochrony Środowiska z zaufanym współpracownikiem
prezydenta Kaczyńskiego w tle. Wszystko wskazuje na to, że na działalności
Piotra Kownackiego bank mógł stracić ponad 100 milionów złotych. Według
informacji radia dochodzenie w sprawie inwestycji banku w długi szpitali prowadzi ABW.

Nieudane inwestycje ministra Kownackiego
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

25.05.2009 | aktual.: 25.05.2009 17:29

Piotr Kownacki to jeden z najbardziej cenionych managerów Prawa i Sprawiedliwości. Ciągnie się za nim historia inwestycji w długi służby zdrowia, która oceniania jest jako co najmniej nietrafna.

Ile stracił Bank Ochrony Środowiska tego nikt nie jest w stanie powiedzieć. Informator w banku mówi, że w grę może wchodzić nawet 120 milionów. Część dokumentów w tej sprawie niestety zaginęła. Bank przez lata nie miał też jednolitego systemu komputerowego.

Jedno jest pewne. To wiceprezes Piotr Kownacki aprobował, przedstawiał na zarządzie i podpisał w 2001 roku umowy zakupu długów służby zdrowia. Bankowi kontrolerzy w dokumencie do którego dotarliśmy nie pozostawiają na tych transakcjach suchej nitki. Bank nie przeprowadził żadnej analizy rynku i z niewiadomych przyczyn słono przepłacił. "W 2001 roku za wierzytelności służby zdrowia w złej kondycji finansowej płacono mniej niż 90% należności głównej - za odsetki nie płacono wcale. Bank natomiast kupował wierzytelności za około 100% należności głównej plus 70% odsetek. Informacji tej nie zweryfikowano, ani nie wyciągnięto z niej żadnych wniosków" - napisali bankowi kontrolerzy dokumencie do którego dotarliśmy.

Skupowano długi na niekorzystnych dla banku warunkach. "Dopuszczono nabywanie wierzytelności bez konieczności potwierdzenia zadłużenia przez dłużnika.Równocześnie obowiązywał warunek, że zapłata za wierzytelność miała być dokonywana w terminie 3 dni od zawarcia umowy" - czytamy dalej.

Bank nigdy nie odzyskał zainwestowanych pieniędzy. Zastanawiające jak Kownacki mógł nie zauważyć tych błędów. W swojej karierze wiele lat przepracował w Najwyższej Izbie Kontroli. Kownacki wrócił też do NIK-u w kilka miesięcy po podpisaniu wyżej wymienionych umów.

Dziś Kownacki zapewnia, że była to trafiona inwestycja. Jako dowód na poparcie swoich słów przypomina, że otrzymał od Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy BOŚ skwitowanie, czyli zatwierdzenie wszystkiego co zrobił w banku.

Sprawa nie wygląda tak różowo. Według informacji nieoficjalnych prawnicy banku rozważają wniosek o uchylenie absolutorium dla zarządu banku za rok 2001. Akcjonariusze BOŚ mają się zebrać na WZA w czerwcu. Na początku maja o dokumenty inwestycji wystąpiła do banku prokuratura. Śledztwo prowadzi ABW. Na razie prokuratorzy z warszawskiej Woli zajmują się spółką córką banku - TF BOŚ, która miała za zadanie odzyskiwać długi. Dochodzenie prowadzone jest w kierunku nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu TF BOŚ.
Próbując odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie udało się odzyskać zainwestowanych pieniędzy bankowi kontrolerzy odkryli, dziwne transakcje, które przeprowadzało TF BOŚ. Dzięki nim część wierzytelności wróciła w ręce tych samych osób, które sprzedały je bankowi. Powinna obowiązywać zasada, że jeśli spółka TF BOŚ nie podpisze porozumień z dłużnikami zwraca wierzytelności do banku. Nie zrobiła jednak tego, lecz zbyła je na rzecz Pomorskiej Agencji Finansowej, której właścicielami były te same osoby, które kilka miesięcy wcześniej sprzedały długi ZOZ-ów bankowi. Występowały wtedy jako Towarzystwo Inwestycyjno Handlowe. _ To wierzchołek góry lodowej bardzo poważnej afery. Pracownicy banku uważają, że mogło dojść do wyprowadzenia pieniędzy z banku na kampanię wyborczą jednej z partii politycznych _ - mówi proszący o zachowanie anonimowości członek rządu Donalda Tuska.

Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta dementuje rewelacje Radia Zet. Jak podkreśla w komunikacie, Kownacki uzyskał absolutorium za wszystkie okresy pracy w Banku Ochrony Środowiska.

Pytany o sprawę prezydent Lech Kaczyński powiedział dziennikarzom, że to mu przypomina okres tak zwanej inwigilacji prawicy. _ Coraz bardziej to, co się w tej chwili dzieje, przypomina mi tamten okres _ - dodał prezydent.

"W związku z informacjami dotyczącymi pracy ministra Piotra Kownackiego w Banku Ochrony Środowiska uprzejmie informujemy, że zarzuty przedstawione w publikacji są nieprawdziwe i w całości oparte na anonimowych źródłach. O ich wiarygodności może też świadczyć fakt, że rzekome rewelacje zdecydowano się opublikować właśnie teraz - w osiem lat po zakończeniu przez Piotra Kownackiego pracy w BOŚ" - czytamy w oświadczeniu prezydenckiego biura prasowego.

Jak podkreślono, członkowie organów banków są związani tajemnicą bankową bezterminowo, także po zakończeniu pełnienia funkcji. "Nie mogą zatem odpowiadać na pytania dotyczące decyzji zarządu podejmowanych w czasie ich pracy w banku" - głosi oświadczenie.

Prezydenckie biuro prasowe podkreśla też, że Bank Ochrony Środowiska S.A. jest spółką giełdową, zobowiązaną do publikowania wszystkich istotnych informacji dotyczących swojej działalności. Znajdują się one - czytamy - w corocznych sprawozdaniach Banku oraz w bieżących komunikatach giełdowych, które są ogólnodostępne.

Jednocześnie biuro prasowe zaznacza, że Kownacki został pozytywnie oceniony w trybie przewidzianym w kodeksie spółek handlowych i uzyskał absolutorium za wszystkie okresy pracy w Banku Ochrony Środowiska.

Radio ZET podało w poniedziałek, że dotarło do dokumentu kontrolerów banku, którzy krytycznie ocenili prowadzone przez Kownackiego inwestycje i stwierdzili, że bank nie przeanalizował rynku, a skupując długi bardzo przepłacił. Według radia pracownicy banku uważają, że mogło dojść do wyprowadzenia pieniędzy z BOŚ na kampanię wyborczą jednej z partii politycznych.

Pytany o te doniesienia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk potwierdził, że ABW pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola prowadzi śledztwo w sprawie działania na szkodę spółki w związku z nieprawidłowościami w skupie wierzytelności służby zdrowia.

Według Martyniuka zawiadomienie do prokuratury złożyła spółka Management, będąca kontynuatorem prawnym spółki TF BOŚ, powołanej przez bank w 2000 r. do obracania wierzytelnościami służby zdrowia. _ Śledztwo wszczęto w kwietniu, został przesłuchany zawiadamiający, zwrócono się do banku o stosowną dokumentację _ - dodał rzecznik.

Postępowanie dotyczy niedopełnienia obowiązków lub nadużycia uprawnień przez osoby zarządzające tą spółką na początku lat 2000 - za takie przestępstwo grozi kara do 5 lat więzienia. Jeśli byłoby ono połączone z wyrządzeniem szkody wielkich rozmiarów (a w sprawie - według Radia ZET - pojawia się kwota 100 mln zł) - grozi do 10 lat więzienia.

Radio Zet/PAP

bośpieniądzebank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)