Niewykorzystana szansa na wzrost
Byki, które w pierwszej części dnia radziły sobie ze zmiennym powodzeniem, po południu zyskały wsparcie w danych z amerykańskiej gospodarki. Euforii jednak nie było, a końcówka sesji rozczarowała.
29.09.2011 17:47
Czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się od niewielkiego spadku indeksów. WIG20 tracił na otwarciu 0,5 proc., szybko jednak znalazł się nad kreską, a chętnych do kupna akcji przybywało. Poprawa nastrojów miała swoje źródło w rosnącym optymizmie na głównych giełdach europejskich. Pewne znaczenie mogła mieć jednak chęć obrony przez naszych inwestorów indeksu największych spółek przed spadkiem poniżej poziomu 2160 punktów, który także dzień wcześniej podziałał na byki mobilizująco. Po powrocie w okolice 2200 punktów sytuacja się ustabilizowała, a podaż nie wykazywała chęci do bardziej agresywnych działań. Podobnie jak dzień wcześniej, w czwartek wśród największych spółek prym we wzrostach wiodły banki. Jeszcze przed południem akcje Pekao i PKO zyskiwały po ponad 2 proc. Później skala zwyżki zwiększyła się do 3-4 proc., a do wspomnianej dwójki dołączyły walory BRE. Wczesnym popołudniem rolę liderów przejęły papiery PKN Orlen i Lotosu, rosnące po ponad 5 proc. Kolejny dzień słabo radziły sobie akcje
Bogdanki i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W gronie naszych surowcowych tuzów nie błyszczały papiery KGHM, choć po środowym spadku o 7 proc. notowania miedzi odrabiały straty.
Rano indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie zniżkowały po 0,4-0,6 proc. FTSE przez cały dzień przebywał pod kreską, jednak CAC40 i DAX szybko ruszyły w górę. Wzrost początkowo nie były zbyt dynamiczny i odbywał się z problemami. Po krótkim wyskoku o 1 proc. powyżej poziomu środowego zamknięcia oba wskaźniki na krótko znów znalazły się na minusie. Optymizm po informacji o zatwierdzeniu przez Bundestag rozszerzenia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej w wersji uzgodnionej jeszcze w lipcu, nie trwał zbyt długo.
W sukurs bykom przyszły jednak dane makroekonomiczne zza oceanu. Okazało się, że po ostatecznym podliczeniu dynamika wzrostu amerykańskiej gospodarki w drugim kwartale wyniosła 1,3 proc. i była nieznacznie wyższa niż się spodziewano. Bardzo pozytywnie zaskoczyły informacje z rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła zaledwie 391 tys., podczas gdy spodziewano się, że będzie ich 420 tys. Indeksy zdecydowanie zwiększyły skalę zwyżki, choć o euforii trudno było mówić. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie rosły po 1,7-1,8 proc. Tyle samo zyskiwały indeksy w Budapeszcie i Warszawie. Na minusie trzymały się tylko Londyn i Ateny.
Za oceanem radość z sygnałów poprawy w gospodarce początkowo była nieco większa niż na naszym kontynencie. Indeksy w pierwszych minutach szły w górę po ponad 2 proc. Wkrótce ich śladem podążyły CAC40 i nasz WIG20. Później chęci do zwiększania skali wzrostu jednak nie było i do głosu zaczęła coraz wyraźniej dochodzić podaż. WIG20 zyskał ostatecznie 0,33 proc., WIG wzrósł o 0,63 proc., mWIG40 o 1,19 proc., a sWIG80 o 1,42 proc. Obroty wyniosły 1,3 mld zł.
Roman Przasnyski
Open Finance