NIK: fermy zwierząt uciążliwe dla mieszkańców i środowiska naturalnego
Wielkoprzemysłowe fermy zwierząt są często bardzo uciążliwe dla osób mieszkających w sąsiedztwie i środowiska naturalnego. Nadzór nad nimi jest dziurawy, co wykorzystują niektórzy właściciele ferm - wynika z kontroli NIK.
07.01.2015 10:00
W Polsce działają 864 wielkoprzemysłowe fermy zwierząt. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli właściciele tych ferm mogą bez trudu obchodzić przepisy dot. ochrony środowiska. Teoretycznie do prowadzenia fermy wielkoprzemysłowej potrzebne jest tzw. pozwolenie zintegrowane, nakładające na właścicieli wymogi związane z ochroną środowiska - fermy muszą np. przestrzegać warunków poboru wód i emisji hałasu, prawidłowo wykorzystywać energię, a także przestrzegać zasad wykorzystania wytwarzanych na fermie odchodów zwierzęcych jako nawozu naturalnego. W praktyce można tego uniknąć dzieląc fermę na kilka mniejszych. Mniejsze fermy nie mają bowiem obowiązku posiadania pozwolenia zintegrowanego.
W przypadku średnich ferm (do 1500 tuczników, 600 macior lub 40 tys. kur) istnieje tylko obowiązek zgłaszania prowadzonej działalności do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. Jeszcze mniejsze fermy (poniżej 429 tuczników, 171 macior lub 15 tys. kur) nie mają nawet tego obowiązku.
NIK zwraca uwagę, że część właścicieli ferm wielkoprzemysłowych wykorzystuje tę prawną furtkę - formalnie, w urzędowej dokumentacji dzieli swoje gospodarstwa na mniejsze, choć w rzeczywistości nie przeprowadza żadnych zmian.
Często taki podział ferm polega jedynie na wydzierżawieniu lub użyczeniu kilku jej budynków innej osobie, np. komuś z rodziny. "W 2012 r. właścicielka fermy drobiu w miejscowości T., uzyskała pozwolenie zintegrowane. W trakcie kontroli w lipcu 2013 r. przedstawiła umowę użyczenia zawartą między nią a jej córką, na mocy której dwa kurniki zostały podzielone. Dzięki temu pozwolenie zintegrowane wygaszono i fermę zwolniono od stosowania wielu wymogów, które musiała wcześniej spełniać" - podaje przykładowo NIK.
W latach 2011-2013 kontrole tylko jednej wojewódzkiej inspekcji ochrony środowiska (w Warszawie) ujawniły podział 13 ferm drobiu i trzody chlewnej. W ten sposób powstało 31 mniejszych ferm.
Innym problemem są nieprzyjemne zapachy i hałas w okolicach ferm, bardzo uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. "Ustalenia kontrolerów NIK wykazały, że wciąż nie wypracowano skutecznego sposobu przeciwdziałania uciążliwości zapachowej, pomimo tego, że Ministerstwo Środowiska pracowało nad odpowiednią ustawą pięć lat. Wielokrotnie zmieniano założenia projektu tej ustawy, prowadzono kolejne konsultacje międzyresortowe i społeczne, aż wreszcie, podjęto decyzję o zaniechaniu prac, ze względu na duży sprzeciw samorządowców i przedstawicieli poszczególnych branż gospodarki" - informuje NIK w wynikach kontroli.
NIK informuje, że Ministerstwo Środowiska oceniło, że obecnie nie ma możliwości przeprowadzenia z sukcesem procesu legislacyjnego projektu ustawy "odorowej" i sprawa uciążliwości zapachowej wróciła do uzgodnień międzyresortowych.
Zdaniem NIK żadna z inspekcji odpowiedzialnych za kontrolowanie ferm wielkoprzemysłowych (Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Inspekcja Sanitarna) nie robiła tego właściwie. Wątpliwości Izby budzi m.in. częstotliwość kontroli wielkoprzemysłowych ferm drobiu. Teoretycznie zalicza się je do drugiej kategorii ryzyka, zatem powinny być kontrolowane co dwa lata. Jednak Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dopuścił możliwość jeszcze rzadszych kontroli - np. w latach 2011-2013 Inspekcja Ochrony Środowiska kontrolowała co roku tylko od 34 proc. do 42 proc. ferm drobiu.
Ferm zwierząt dostatecznie nie kontrolowała także Państwowa Inspekcja Sanitarna. Żadna ze sprawdzonych przez NIK ośmiu powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych nie miała w swojej ewidencji aktualnych danych o wszystkich fermach podlegających ich nadzorowi. Brak aktualnych danych, np. o liczbie ferm zwierząt - w ocenie NIK - uniemożliwiał nadzór nad warunkami higieny pracy.
Na zlecenie NIK Inspekcja Ochrony Środowiska, Inspekcja Weterynaryjna, Państwowa Inspekcja Sanitarna oraz Nadzór Budowlany przeprowadziły kontrole w fermach zwierząt na terenie województw: łódzkiego, kujawsko-pomorskiego, zachodnio-pomorskiego oraz pomorskiego. Kontrolami objęto wielkoprzemysłowe fermy trzody chlewnej i drobiu oraz fermy zwierząt futerkowych.
Na 61 ferm (20 trzody chlewnej, 21 drobiu, 20 zwierząt futerkowych) skontrolowanych przez inspekcję weterynaryjną, w 22 stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczyły głównie braku należytej czystości budynków oraz niewłaściwego stanu sanitarno-higienicznego ich otoczenia oraz niewystarczającej liczby mat dezynfekcyjnych zabezpieczających wjazd do gospodarstwa. Wątpliwości inspektorów wzbudził także sposób przechowywania zwłok zwierząt, które w kilku przypadkach były składowane w źle oznakowanych kontenerach, niezabezpieczonych przed dostępem zwierząt. W kilku przypadkach inspekcja weterynaryjna odnotowała także brak właściwej opieki nad zwierzętami. Trzymano je w szkodliwych warunkach - np. świnie nie miały zapewnionej odpowiedniej powierzchni, wystarczającego oświetlenia, nie usuwano im odchodów i resztek pasz. W fermach drobiu z kolei kury były stłoczone w klatkach, a w fermach zwierząt futerkowych zbyt mała powierzchnia klatek powodowała uszkodzenia i urazy ciała.
Inspekcja Ochrony Środowiska skontrolowała 62 fermy wielkoprzemysłowe - 18 z nich nie przestrzegało warunków pozwoleń zintegrowanych, m.in. nie monitorowano hałasu. W trzech fermach świń w zachodniopomorskim niewłaściwie monitorowano wody podziemne w rejonie zagospodarowania odchodów. Natomiast w fermie świń w łódzkim niewłaściwe przechowywano odchody (w nieprawidłowo przykrytych zbiornikach w złym stanie technicznym).