NIK: zastrzeżenia do polityki przeciwpowodziowej w regionie górnej Wisły

Kontrolerzy NIK mają poważne zastrzeżenia do działań związanych z ochroną przeciwpowodziową po uchyleniu Programu ochrony przed powodzią dla dorzecza górnej Wisły - informuje Izba. Jak podkreślono, chodzi głownie o realizacje i utrzymanie budowli przeciwpowodziowych.

28.12.2016 13:15

NIK zauważa, że region wodny górnej Wisły jest obszarem, na którym ryzyko wystąpienia powodzi jest największe w kraju. "Straty po powodziach z lat 1997, 2001 i 2010 oszacowano na ponad 14 mld zł" - zaznaczono w raporcie.

Kontrolerzy zwrócili uwagę, że ponieważ region górnej Wisły obejmuje pięć województw (śląskie, małopolskie, świętokrzyskie, podkarpackie i lubelskie), a za budowle przeciwpowodziowe odpowiada co najmniej siedem niezależnych od siebie organów administracji, rząd w 2011 r. uchwalił "Program ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły".

Jego celem była koordynacja działań wielu jednostek i zapewnienie finansowania zadań związanych z ochroną przeciwpowodziową. NIK zauważa jednak, że Program realizowany był przez niespełna cztery lata. Okres realizacji Programu ustalono na lata 2011-2030, a nakłady przewidziane na jego realizację zostały oszacowane na kwotę ok. 13 mld zł. We wrześniu 2014 r. program został uchylony w związku z przyjęciem tzw. masterplanu, który miał być zastąpiony zaktualizowanym planem gospodarowania wodami.

Kontrolerzy przyznają, że zadania wynikające z Programu dla górnej Wisły były wykonywane zgodnie z priorytetami i założeniami oraz przyniosły wymierne efekty. Chodzi np. o modernizację i budowę 50 km nowych wałów przeciwpowodziowych, poprawę przepustowości ponad 15 km koryt rzek, czy przygotowanie dokumentacji dla ponad 40 przyszłych inwestycji.

NIK dodała, że pełnomocnik programu, czyli wojewoda małopolski zapewnił skuteczną współpracę różnych jednostek, co przełożyło się też na efektywne wydatkowanie pieniędzy publicznych. W ramach Programu wydano blisko 314 mln zł, pochodzących głownie z rezerwy celowej budżetu oraz funduszy ochrony środowiska. Kontrolerzy wskazali jednak, że w niewielkim stopniu wykorzystano środki europejskie, które zgodnie z założeniami miały być głównym źródłem finansowania inwestycji przeciwpowodziowych.

"NIK ma jednakże poważne zastrzeżenia do działań związanych z ochroną przeciwpowodziową w regionie górnej Wisły już po uchyleniu Programu, w szczególności chodzi o realizację i utrzymanie budowli przeciwpowodziowych. Za to zadanie odpowiada wiele różnych podmiotów, ale ich działania nie są ze sobą w żaden sposób skoordynowane. Izba zauważa także, że gospodarka wodna jest permanentnie niedoinwestowana, choć straty powodziowe szacuje się w miliardach złotych. Brak zdecydowanych działań w celu uregulowania tych kwestii może przyczynić się do zwiększenia zagrożenia powodziowego" - podkreślono w raporcie.

Kontrolerzy wskazali, że po uchyleniu Programu uczestniczące w nim podmioty realizują zadania niezależnie od siebie, a plan zarządzania ryzykiem powodziowym został przyjęty z prawie rocznym opóźnieniem. "Nie wskazano w nim jednak podmiotu, który byłby odpowiedzialny za koordynację działań, szczegółowy harmonogram realizacji zadań, nadzór oraz za zapewnienie środków finansowych na ten cel" - wskazano.

Izba zwraca uwagę, że ochronie przeciwpowodziowej w Polsce nie służą obecne rozwiązania prawne. Chodzi o podział kompetencji i władztwa nad wodami publicznymi, czy przy utrzymaniu budowli przeciwpowodziowych. Obecnie główny ciężar ich utrzymania spoczywa na wojewódzkich zarządach melioracji i urządzeń wodnych, które organizacyjnie i finansowo nie podlegają ministrowi środowiska, tylko marszałkom województw, a pieniądze na swoje działanie otrzymują z budżetów poszczególnych wojewodów.

Zarządzają one wodami w granicach administracyjnych województw, co - jak podkreśla NIK - jest sprzeczne z wytycznymi unijnych dyrektyw - Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz Dyrektywy Powodziowej. Wymagają one zintegrowanego zarządzania zasobami wody, tj. w obszarze zlewni.

Według Izby konieczne jest zatem wprowadzenie zmian do Prawa wodnego, które m.in. uporządkują struktury jednostek odpowiedzialnych za gospodarkę wodną i ochronę przeciwpowodziową w taki sposób, aby odpowiadały one za poszczególne zlewnie rzek, czy określą ich podstawowe kompetencje i zadania.

Rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha zapewnił w rozmowie z PAP, że przygotowywane nowe Prawo wodne będzie odpowiadało na wskazania NIK. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o wprowadzenie jednej instytucji "Wód Polskich", które odpowiadałyby za politykę inwestycją i zarządzanie wodami publicznymi.

"Z jednej strony będzie to instytucja centralna, ale z drugiej zarząd nad wodami będzie kompleksowy, w oparciu o zlewnie" - podkreślił rzecznik.

Mucha dodał, że przyjęte zostały już plany gospodarowania wodami oraz zarządzania ryzykiem powodziowym.

"Raport pokazuje, że aby kompleksowo zarządzać wodami w Polsce, ryzykiem powodziowym, potrzebna jest jedna instytucja, która będzie np. w dłuższym okresie niż jednoroczny planowała finansowanie inwestycji. Dotychczasowy system administracyjny nie sprawdził się" - zaznaczył przedstawiciel MŚ.

Kontrola NIK prowadzona była od grudnia 2015 r. do kwietnia 2016 r. Badaniem objęto lata 2011-2016 (I kwartał).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)