Nowe emerytury niższe, bo będziemy żyć dłużej. Prezes ZUS tłumaczy, kto nie straci
Są nowe tablice średniego dalszego trwania życia. Ponieważ według prognoz będziemy żyli dłużej, wysokość nowych emerytur będzie mniejsza. Prezes ZUS uspokaja jednak, że nie muszą się tego obawiać ci, którzy już osiągnęli wiek emerytalny, ale jeszcze nie pobierają świadczenia.
W poniedziałek GUS opublikował nowe tablice średniego dalszego trwania życia. W porównaniu do zeszłorocznej tablicy nastąpił wzrost średniego dalszego trwania życia we wszystkich przedziałach wiekowych, w tym o: 18,6 miesiąca dla 30-latków, 15,4 miesiąca dla 60-latków, 13,8 miesiąca dla 65-latków, 6,0 miesięcy dla 80-latków. - Najnowsza tablica trwania życia pozwala obliczyć emeryturę osoby w wieku 60 lat niższą o 6,1 proc., a osoby w wieku 65 lat - o 6,6 proc. niż na podstawie poprzedniej tablicy - przyznawała kilka dni temu prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Kto pracuje dłużej, nie musi się martwić
Teraz prezes Zakładu dodaje, że z tego powodu nie muszą muszą się spieszyć z przejściem na emeryturę te osoby, które osiągnęły już wiek emerytalny, ale jeszcze pracują i nie pobierają świadczenia. - Przyznając świadczenie, ZUS zawsze sprawdza, czy dla zainteresowanego korzystniejsza jest tablica obowiązująca w momencie złożenia wniosku, czy ta, która obowiązywała w momencie, gdy ukończył on swój wiek emerytalny – podkreśla prof. Gertruda Uścińska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
2,5 mln Polaków w PPK. "Po trzech latach zaskoczeni odkrywają, że mają 10 tys. zł na koncie"
Zaznacza też, że co do zasady nowe tablice nie dotyczą osób, które już przeszły na emeryturę. - Najnowsza tablica trwania życia będzie wykorzystana do obliczenia emerytury przede wszystkim, gdy między kwietniem bieżącego roku a marcem przyszłego roku osoba ubezpieczona osiągnie wiek emerytalny i złoży odpowiedni wniosek – wyjaśnia prezes ZUS.
I przypomina, że obecny system zdefiniowanej składki zakłada, że im więcej opłacamy składek i im później przechodzimy na emeryturę, tym wyższe jest świadczenie. - Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10–15 proc. W ostatnich latach Polacy coraz częściej odkładają przejście na emeryturę na później – mówi szefowa Zakładu.
- Tablice dalszego trwania życia GUS są kluczowe dla obliczania wysokości emerytury przez ZUS. Wiemy, że epidemia COVID-19 mocno wpłynęła na te tablice. Eksperci wskazywali, że co do zasady z każdym rokiem będziemy żyć dłużej. Występowanie w Polsce koronawirusa zaburzyło ten trend. Warto wspomnieć, że średnie dalsze trwanie życia jest jednak wciąż krótsze niż w ostatniej przedpandemicznej tablicy GUS, czyli z 2020 r., która powstała na podstawie danych o śmiertelności w 2019 r. – komentuje prof. Uścińska.
Ekspert: warto zaczekać do lipca
We wtorek "Fakt" podawał, że przyznana po 1 kwietnia emerytura, w zależności od zgromadzonego kapitału, będzie o 200-400 zł niższa niż gdyby zostało przyznana w marcu - podkreślmy raz jeszcze, że nie dotyczy to tych osób, które już wcześniej osiągnęły wiek emerytalny, ale jeszcze nie zaczęły pobierać świadczenia.
Jak podała gazeta, osoby, które po 1 kwietnia osiągną wiek emerytalny, z przejściem na emeryturę powinny się wstrzymać. - Nie warto szturmować oddziałów ZUS w marcu. W takiej sytuacji najlepiej poczekać do lipca i wtedy złożyć wniosek o emeryturę. Po pierwsze, pracownik dostaje jeszcze przez trzy miesiące wynagrodzenie, które jest wyższe od świadczenia. Po drugie - w połowie roku przeprowadzona zostanie waloryzacja roczna zgromadzonych składek w ZUS. Wyniesie ona ok. 15 proc. - mówi "Faktowi" dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW.
Przejście na emeryturę w lipcu to także gwarancja otrzymania "czternastki", która będzie wypłacana w sierpniu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj