Nowe prawo drogowe likwiduje odholowywanie za brak OC
Nie będzie już holowania za brak obowiązkowego samochodowego OC, za to będzie trzeba płacić potrąconemu człowiekowi do końca jego życia comiesięczną rentę, nie mówiąc o kosztach leczenia. W ten sposób posłowie "uszczęśliwili" w nowej ustawie o ruchu drogowym 200 tysięcy Polaków jeżdżących bez OC.
21.05.2009 | aktual.: 14.10.2009 09:24
Polska Izba Ubezpieczeń apeluje do prezydenta Lech Kaczyńskiego, by zawetował tak niebezpieczne rozwiązanie.
Dzisiaj zatrzymane auta bez OC są odholowywane. Oddaje się je pod warunkiem wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia. OC chroni potencjalne ofiary kierowców. Ich leczenie, rehabilitację i rentę opłaci w razie wypadku Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Jednak posłowie uznali, że kara w postaci holowania jest niewspółmierna do wykroczenia.
_ Od miesięcy PIU zabiegała, by auto bez OC było przez policję wyłączane z ruchu. Jeśli holowanie to dla posłów zbyt restrykcyjny środek, zaproponowaliśmy, by policja mogła odbierać dowód rejestracyjny za pokwitowaniem i oddawać go po wykupieniu ubezpieczenia. Wszak to parlament wprowadził obowiązkowe OC, więc trzeba ten obowiązek egzekwować _ - mówi Marcin Tarczyński, analityk PIU.
Skutek: ofiara wypadku będzie leczona, rehabilitowana i ewentualnie otrzyma rentę z UFG, ale ten obciąży potem sprawcę wszystkimi kosztami. Obowiązkowe OC to wydatek rzędu 100 euro. Minimalna su-ma ubezpieczenia, czyli kwota, do granicy której ofiara wypadku samochodowego może się ubiegać o odszkodowanie związane z własnym zdrowiem sięga 1,5 mln euro. Z czasem suma ta będzie rosła i zwielokrotni problemy posiadaczy nieubezpieczonych aut. Dziś jest ich 200 tys., ale może być ich więcej, jeśli zabraknie bata w postaci holowania lub odebrania dowodu rejestracyjnego.
_ Sejm swoją decyzją spowodował, że część kierowców, zwłaszcza młodych i niedoświadczonych, za swoje błędy płacić będzie przez całe życie _ - mówi Marcin Tarczyński.
Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni