Obligacje emerytalne skomplikują sytuację OFE
Specjalne, niepłynne obligacje emerytalne zamiast składek, czyli pieniędzy, które dziś OFE wydają na zakup obligacji skarbowych i akcji na GPW. Taką propozycję rozważa rząd.
Szef doradców premiera Michał Boni ujawnił wczoraj kolejny pomysł na oszczędności w systemie emerytalnym. OFE zamiast składek klientów miałyby otrzymywać od państwa specjalne obligacje emerytalne, wyłączone z obrotu, z długim terminem zapadalności i stopą procentową na poziomie wzrostu gospodarczego. Papiery te mają być również niezaliczane do krajowych statystyk długu publicznego.
– Propozycja pozwala systemowi OFE dalej funkcjonować. Nie prowadzi do jego zamarcia i w konsekwencji – rozpadu. Nie destabilizuje całej tej struktury, jaką są OFE na polskim rynku finansowym – ocenił Dariusz Filar, członek Rady Gospodarczej przy premierze i były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Presja na portfel akcyjny
Rynek uważnie przygląda się pomysłom rządu. Tylko w 2009 r. OFE otrzymały bowiem 21 mld zł składek. W tym roku – już 18,9 mld zł. Dilerzy przypominają, że udział funduszy w handlu papierami skarbowymi sięga 30 proc.
Rozwiązanie postulowane przez rząd oznacza zatem, że kupujących i sprzedających będzie mniej. – Pomysł musi być dokładnie dopracowany przez resort finansów, tak aby nie spowodował spadku cen obligacji na aukcjach, a w konsekwencji – zwiększenia kosztów finansowania długu – podkreśla Piotr Schmidt, diler obligacji Pekao.
Zdaniem zarządzających pomysł, choć pozornie lepszy niż zawieszenie przekazywania składek, spowoduje dość głębokie zmiany w całym sektorze. – Stopniowe ujednolicanie portfeli dłużnych (na skutek transferu do OFE jednakowych obligacji) będzie wywierać dodatkową presję na wyniki portfeli akcyjnych. Tylko na nich będzie można osiągać wyniki lepsze niż średnia dla branży – mówi chcący zachować anonimowość członek zarządu PTE.
Dodatkowo zarządzający zastanawiają się, czy rząd chciałby przekazywać całość składek w postaci obligacji emerytalnych, czy tylko część.– W pierwszym przypadku nie będzie nowych pieniędzy na inwestycje giełdowe. W efekcie fundusze mogą sprzedawać posiadane rynkowe obligacje skarbowe i uzyskane pieniądze inwestować w akcje, ale starczy to na kilka–kilkanaście lat – mówi jeden z zarządzających OFE.
– Niezależnie od konstrukcji rząd proponuje zamiast pieniędzy zupełnie nierynkowy instrument, ponadto jednakowy dla wszystkich OFE. Możliwość kształtowania przez fundusze strategii inwestycyjnej zostanie najpierw ograniczona, a potem niemal zniknie. W dłuższym horyzoncie oznaczać to może ujednolicenie stóp zwrotu, a co za tym idzie istnienie kilkunastu OFE przestanie mieć sens – dodaje inny zarządzający.
Specjaliści od rynku długu przypominają, że wcześniej, kiedy rząd miał problemy ze znalezieniem pieniędzy dla OFE, przekazywał im obligacje, których oprocentowanie było powiązanez rentownością bonów skarbowych (seria DZ1111). Instrument nie cieszył się jednak zainteresowaniem innych uczestników rynku. – Jego wycena była niska, gdyż każdy zdawał sobie sprawę, że kupon jest zbyt niski w porównaniu z innymi instrumentami. Papiery pozostawały więc w rękach OFE – tłumaczą dilerzy.
Katalog możliwych zmian
Oprócz specjalnych obligacji i zawieszenia przekazywania składek do OFE rząd rozważa też dobrowolność członkostwa w funduszach, redukcję składek do OFE z 7,3 do 3 proc., zmianę waloryzacji emerytur (oparcie jej tylko na inflacji), przywrócenie wyższej składki rentowej (4,5 proc. po stronie pracownika).
Marcin Żółtek - członek zarządu, dyrektor inwestycyjny Aviva PTE
Gdyby propozycja zastąpienia składek klientów specjalnymi, długoterminowymi obligacjami emerytalnymi została przyjęta, OFE otrzymałyby instrument absolutnie nierynkowy. W portfelu funduszy stopniowo coraz więcej miejsca zajmowałby instrument niepłynny (nie do zbycia na rynku wtórnym). W efekcie OFE miałyby ograniczoną możliwość kształtowania własnej polityki inwestycyjnej i reagowania na zmiany trendów w gospodarce. Istnieje ryzyko, że za kilka lat taki instrument stanowiłby znaczną część portfela funduszy. Jak wtedy rozmawiać o realnej konkurencji pomiędzy OFE?
Marcin Dąbek - szef dilerów obligacji Societe Generale
Emisja rządowych obligacji, które będą wyłączone z handlu, to trudne rozwiązanie dla rynku – percepcja długu polskiego może być gorsza. Przecież ostatni napływ kapitału zagranicznego na rynek był odpowiedzią m.in. na wysoką płynność, a ta zmaleje.
Rząd proponuje instrument niezgodny z teorią inwestycji, która zakłada, że najważniejsze, aby oszczędności nie zostały zjadane przez inflację. Dla Ministerstwa Finansów indeksowanie papierów wskaźnikiem PKB jest wygodne i bezpieczne. Natomiast dla funduszy oznaczać to może realną utratę wartości z biegiem lat. Jeżeli dodatkowo rząd wprowadzi podział na subfundusze agresywne i bezpieczne, to jaki pożytek z bezpiecznej części, która nie będzie wyceniana na rynkowych zasadach?
Szymon Ożóg - szef analityków Espirito Santo Investment Poland, były zarządzający ING PTE
Gdyby zamiast zawieszenia składek rząd zrealizował pomysł transferów w postaci obligacji, nie musiałoby to oznaczać braku napływu nowych środków na rynek akcji. Jeżeli katalog inwestycyjny OFE nie zmieni się, środki na inwestycje w akcje będą pochodziły z upłynniania klasycznych papierów skarbowych znajdujących się aktualnie w portfelach funduszy. Wydaje mi się, że taki jest między innymi cel tego zabiegu (pomijając oczywiście kwestie statystyk związanych z zadłużeniem państwa). Zawieszenie składek skutkujące brakiem nowych środków przeznaczonych na rynek akcji mogłoby znacznie utrudnić prywatyzację oraz negatywnie wpłynąć na rynek pierwotny.
PARKIET
Katarzyna Ostrowska , Konrad Krasuski