Odmówiła Azjatce noclegu ze względu na rasę. Zapłaci 5 tys. dol. kary
5 tys. dol. grzywny oraz nakaz uczestnictwa w zajęciach z zakresu studiów międzykulturowych nałożył amerykański urząd na gospodynię jednego z mieszkań w serwisie Airbnb. Powód? Amerykanka w ostatnich chwili anulowała rezerwację, bo jej gościem okazała się Azjatka.
14.07.2017 11:01
"Nawet gdybyś była ostatnią osobą na ziemi, nie wynajęłabym ci tego domku" - miała napisać właścicielka w wiadomości do 26-letniej studentki prawa Dyne Suh. Wszystko dlatego, że w ostatniej chwili dowiedziała się, że jej niedoszła klientka pochodzi z Azji.
"Azjatka - to jedno słowo wyraża wszystko" - napisała klientce Tami Barker, gospodyni, która udostępniła swój domek w górach w platformie Airbnb. I dodała, że "po to mamy w USA Trumpa, żeby obcokrajowcy nie mówili nam co robić".
Sprawa miała miejsce w lutym. Studentka prawa na jednym z kalifornijskich uniwersytetów Dyne Suh postanowiła wybrać się na narty w miejscowości Big Bear w Kaliforni. Wynajęła tam domek za pośrednictwem serwisu Airbnb - właśnie od Tami Barker. Tuż przed przyjazdem jednak otrzymała od właścicielki wiadomość o powyższej treści.
Rozgoryczona nagrała film, który zamieściła w YouTube. - Mieszkam tu od 3. roku życia, Ameryka jest moim domem i uważam się za obywatelkę tego kraju - żaliła się 26-latka.
Sprawą zajął się jeden ze stanowych urzędów, a Barker momentalnie została usunięta z platformy pośredniczącej w wynajmowaniu mieszkań.
Swoją decyzję Urząd ds. Sprawiedliwego Zatrudnienia i Zakwaterowania opublikował w czwartek po południu. Oprócz zadośćuczynienia w kwocie 5 tys. dol., właścicielka musi przeprosić Syne Suh oraz wziąć udział w studiach międzykulturowych - konkretnie w zajęciach z zakresu różnic azjatycko-amerykańskich.
- Pomysł ten pojawił się dopiero podczas mediacji pomiędzy kobietami - tłumaczył na łamach "Guardiana" szef urzędu Kevin Kish. - To kreatywny sposób na podkreślenie naszego stanowiska.
Autorka rasistowskiego komentarza za pośrednictwem swojego pełnomocnika wyraziła żal z powodu swojego zachowania. I była zadowolona, że sprawa dobiegła końca. Ma również nadzieję, że decyzja urzędników pozwoli jej zdobyć pozytywne doświadczenie z tego "przykrego incydentu".