Ognisko koronawirusa w gdańskiej cukierni. Sanepid nie podaje nazwy. "Nie ma się czego bać"

W jednej z pomorskich cukierni wykryto nowe ognisko koronawirusa – podaje pomorski sanepid. Wiadomo już o 12 zakażonych osobach. Inspektorzy sanitarni nie podają jednak nazwy i dokładnej lokalizacji cukierni. - Nie ma się czego bać, sytuacja jest pod kontrolą – zapewniają urzędnicy.

Ognisko koronawirusa w gdańskiej cukierni nie jest groźne dla klientów - podkreśla sanepid.
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images
Konrad Bagiński

Jak przekazano w komunikacie sanepidu, jednym z najpoważniejszych nowych ognisk koronawirusa na Pomorzu jest pewna sieciowa cukiernia. Większość związanych z nią przypadków odnotowano na terenie Gdańska, a jeden - w powiecie kościerskim. Sanepid nie podał nazwy placówki, więc nie wiadomo, jakiej cukierni dotyczy sytuacja, ani nawet w jakiej dzielnicy jest zlokalizowana. Wiadomo jednak, że owo ognisko odpowiada już za 12 stwierdzonych przypadków koronawirusa.

Jednocześnie urzędnicy nie mają oporów przed podawaniem nazw innych przedsiębiorstw, w których stwierdzono ogniska koronawirusa. Dlaczego więc sanepid zaniechał tego w tym przypadku? Okazuje się, że nie ma takiej potrzeby.

Całkowita liczba chorych związanych z tym ogniskiem sięgnęła już 12 osób, ale chodzi jedynie o dwójkę pracowników, pozostali zarażeni to członkowie ich rodzin. Wygląda to tak: w cukierni pracowała osoba, która prawdopodobnie zaraziła się od kogoś z rodziny i sama zaraziła innego pracownika. W efekcie dwaj pracownicy oraz po pięcioro ich bliskich znajdują się na kwarantannie. W izolacji są też pozostali pracownicy cukierni, którzy mogli mieć kontakt z chorymi.

Obejrzyj: Koronawirus na Śląsku. Mieszkańcy nie czują się bezpiecznie

- Sprawa dotyczy jednej placówki sieciowej, w której pracowało tych dwóch pracowników z potwierdzoną obecnością wirusa Sars-CoV-2. Jeden pracownik był z miasta Gdańska, jeden z powiatu kościerskiego. Pracownicy ci przebywają w izolacji domowej, a wszyscy inni pracownicy tej placówki, którzy mieli z nimi kontakt, przebywają w kwarantannie – tłumaczy w rozmowie z WP Finanse Anna Obuchowska, rzecznik gdańskiego sanepidu.

Podkreśla, że chodzi o jedną placówkę, bo informacja o zakażonym z powiatu kościerskiego może sprawiać wrażenie, że wirusa odkryto w większej liczbie placówek sieciowej cukierni. Nie - był tylko w jednej.

- Ognisko ma charakter rodzinny, a nie zawodowy – podkreśla Anna Obuchowska. Dodaje, że klienci cukierni są bezpieczni, a w samej placówce są zachowane wszelkie możliwe środki ostrożności.

- W toku dochodzenia epidemiologicznego ustalono, że stoisko sprzedaży zabezpieczone jest osłoną pleksi, oddzielającą klienta od sprzedawcy, pracownicy noszą maseczki, stosują rękawiczki jednorazowe i środki dezynfekcyjne. Dochowane są wszelkie wymogi bezpiecznego sprzedawania towaru klientom. Stoisko zostało zdezynfekowane, pracodawca zapewnił zastępstwo za pracowników przebywających na kwarantannie – mówi nam Obuchowska.

Dlaczego nie powiadomiono klientów?

Rzecznik gdańskiego sanepidu tłumaczy, że nie było takiej potrzeby. Cukiernia nie niesie ze sobą żadnego zagrożenia dla klientów, a służby panują nad sytuacją. Jeśli w tym ognisku pojawią się nowi zakażeni, to tylko w rodzinach dwójki pracowników. Tak przynajmniej spodziewa się sanepid.

- Nie chcemy w takiej sytuacji stygmatyzować jakiejś firmy, szczególnie że nie ma do tego podstaw. Chyba jako pierwsi w kraju podawaliśmy nazwy domów opieki społecznej, w których pojawiły się ogniska koronawirusa, ale w przypadku cukierni absolutnie nie ma takiej potrzeby. Sytuacja jest pod kontrolą, nie ma się czego obawiać – wyjaśnia Anna Obuchowska.

Dodaje, że znane są przecież przypadki, gdy różne osoby reagowały otwartą agresją wobec osób na kwarantannie. Sanepid uznał, że nie ma sensu stygmatyzować firmy, która w żaden sposób ani nie zawiniła, ani nie niesie zagrożenia dla klientów.

Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny przypomina też, że nadal obowiązuje obowiązek zasłaniania nosa i ust w miejscach publicznych. Obowiązek ten dotyczy noszenia maseczek lub innego rodzaju osłon w sytuacji, gdy nie można zachować 2-metrowej odległości od innych a także w przestrzeni zamkniętej – np. w sklepach, w komunikacji zbiorowej.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Ukraińcy wrócą do Polski? "Zakończenie wojny uwolni tysiące mężczyzn"
Ukraińcy wrócą do Polski? "Zakończenie wojny uwolni tysiące mężczyzn"
90 proc. Polaków tak robi. Oto cała prawda o naszych zakupach
90 proc. Polaków tak robi. Oto cała prawda o naszych zakupach
Bruksela walczy z podróbkami. Będą sądowe nakazy niszczenia
Bruksela walczy z podróbkami. Będą sądowe nakazy niszczenia
Prohibicja w raju. Tajlandia zmienia prawo
Prohibicja w raju. Tajlandia zmienia prawo
Wreszcie kupimy go w Polsce. Kultowy napój z Niemiec
Wreszcie kupimy go w Polsce. Kultowy napój z Niemiec
Planujesz kulig? Lepiej odpuścić ten pomysł. Łatwo o mandat
Planujesz kulig? Lepiej odpuścić ten pomysł. Łatwo o mandat
Po ściągnięciu tej aplikacji poszło szybko. 116 tys. zł wyparowało
Po ściągnięciu tej aplikacji poszło szybko. 116 tys. zł wyparowało
Mandat za robienie prania. Można dostać nawet 5 tys. zł kary
Mandat za robienie prania. Można dostać nawet 5 tys. zł kary
Carrefour na sprzedaż. Zgoda Brukseli na przejęcie w pierwszym kraju
Carrefour na sprzedaż. Zgoda Brukseli na przejęcie w pierwszym kraju
Gmina chce kupić wyspę. Nie chcą powtórki z zamkiem w Stobnicy
Gmina chce kupić wyspę. Nie chcą powtórki z zamkiem w Stobnicy
Gigant technologiczny zwalnia w Polsce. Pracę straci prawie 400 osób
Gigant technologiczny zwalnia w Polsce. Pracę straci prawie 400 osób
Turystyka dentystyczna Polaków. Tu jeżdżą po plomby za 50 zł
Turystyka dentystyczna Polaków. Tu jeżdżą po plomby za 50 zł
ZACZEKAJ! ZOBACZ, CO TERAZ JEST NA TOPIE 🔥