Opinie: Prawo zamówień publicznych pozwalało na wybór najlepszego systemu liczenia głosów
Prawo zamówień publicznych (Pzp) pozwalało PKW na wybór najlepszego, a nie najtańszego systemu informatycznego do liczenia głosów - przekonują politycy i eksperci. Są też zgodni, że brak powodów, by wyłączyć PKW, czy inne ważne instytucje, spod rygorów Pzp.
24.11.2014 15:00
Postulaty "uwolnienia" PKW od konieczności stosowania Pzp padały ze strony członków samej Komisji. Już na początku października szef Komisji mówił na forum sejmowej komisji administracji i cyfryzacji, że sprzęt i oprogramowanie PKW kupuje w drodze przetargów, co powoduje m.in. częste zmiany dostawców. "Sprawia nam to ogromne problemy. Nasze próby, by z uwagi na bezpieczeństwo wyborów, a zatem bezpieczeństwo państwa, wyłączyć tę kwestię spod ustawy o zamówieniach publicznych, nie dały pożądanego rezultatu" - podkreślał i prosił posłów o wsparcie. PKW przywoływała też opinię ABW, zgodnie z którą wybory mieszczą się w pojęciu bezpieczeństwo państwa.
Jednak przedstawiciele tak PO, jak PiS z sejmowej Komisji Gospodarki odrzucają taką argumentację. Ich zdaniem błąd - jeśli chodzi o wybór złego systemu informatycznego do liczenia głosów - leżał po stronie PKW, a nie złych przepisów o zamówieniach publicznych.
Przedstawicielka PO i ekspert BCC podkreślają dodatkowo, że obowiązująca od października nowela Pzp utrudnia stosowanie najniższej ceny jako jedynego kryterium stosowanego przy przetargach publicznych.
"Nie rozumiem głosów wzywających - w obliczu problemów z liczeniem głosów - do kolejnej nowelizacji Pzp. Ich autorzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że nowe prawo już obowiązuje. Nie widzę też potrzeby wyłączenia PKW, czy innych ważnych dla funkcjonowania państwa podmiotów, spod rygorów Pzp" - powiedziała PAP Maria Janyska (PO) z sejmowej Komisji Gospodarki.
Podobnie wypowiedział się dla PAP wiceszef komisji Maks Kraczkowski: "Inne instytucje publiczne również podlegają tej ustawie. Podstawową zasadą tworzenia takich ustaw jest ich powszechny (...) zakres obowiązywania. NIK skutecznie kontroluje teraz PKW, a przecież podlega tej samej ustawie, co nie uniemożliwia jego działań - podobnie KNF, UOKiK, GUS, Policja, ABW i inne".
Take według eksperta BCC Łukasza Bernatowicza "w żadnym wypadku" nie należy wyłączać PKW spod Pzp. Argumentował, że brakuje ku temu przesłanek merytorycznych i prawnych. Poza tym - według niego - obszar, którym zajmuje się Komisja, jest tak ważny, że "nie można się bawić w wyłanianie wykonawcy w inny sposób" niż na podstawie Pzp. "To dopiero budziłoby wątpliwości" - przestrzegał.
Jak oceniła Janyska, "w przetargu na informatyczną obsługę wyborów ogłoszonym przez PKW kluczowe powinny były być kryteria dotyczące jakości. Ówczesne prawo - wbrew temu co się mówi - na to pozwalało". "Źródło obecnych problemów nie leży zatem w mojej ocenie w złym prawie. Uważam, że PKW za późno ogłosiła przetarg, w efekcie czego termin na realizację zamówienia był za krótki. Zabrakło czasu na najważniejszy etap zamówienia, tj. procedurę wdrożeniową i ewentualną poprawę systemu. A o tym decydowała PKW. Przecież było wiadomo, że czekają nas wybory samorządowe" - podkreśliła.
I podsumowała: "Członkom PKW zabrakło kompetencji menedżerskich niezbędnych do dobrego zarządzania. To skutek tego, że pokutuje u nas opinia, iż takie kompetencje powinni mieć tylko zarządzający w biznesie. Tymczasem administracja publiczna - co pokazują problemy z systemem liczenia głosów oddanych w wyborach - też wymaga takich umiejętności".
Także Kraczkowski uważa, że to nie Pzp jest winne ostatnich kłopotów: "Sprawa organizacji wyborów samorządowych, a raczej dezorganizacji tego procesu wyborczego to dowód na instytucjonalną kruchość dzisiejszej Polski. Rząd przenosi odpowiedzialność na PKW, a ta instytucja buduje fałszywy, PR-owsko montowany przekaz: nic się nie stało, typowe problemy w związku z niefunkcjonalną ustawą o zamówieniach publicznych. Mnie nie zwiedzie ta opowieść obliczona na rozmycie wielkiego skandalu".
"PKW nie istnieje od wczoraj. To nie pierwsze wybory w Polsce, jakie przeprowadza ta struktura. Problemy nie dość, że się powtarzają, to na przestrzeni kolejnych wyborów rośnie ich skala dramatu organizacyjnego" - powiedział Kraczkowski, dodając, że "Sienkiewicz miał więc rację mówiąc o teoretycznym istnieniu systemu państwa".
Bernatowicz zaś podkreślił: "Po raz kolejny okazuje się, że stosowanie kryterium najniższej ceny, kosztem innych, istotnych elementów wymogów wobec oferenta, prowadzi do poważnych problemów - tym razem o znaczeniu państwowym. Rozstrzygając przetarg na system operacyjny obsługujący wybory samorządowe, PKW wyłoniła wykonawcę w oparciu o kryterium cenowe, z pominięciem kryteriów jakościowych w stosunku do wymagań zamawiającego. Stało się tak, mimo istnienia odpowiednich mechanizmów prawnych umożliwiających stosowanie także innych kryteriów, aniżeli tylko najniższa cena".
Podobnie jak Kraczkowski Bernatowicz przywołał przykład NIK. "NIK rozstrzygając przetarg związany z obsługą swej strony internetowej odrzuciła ofertę podmiotu, który realizował zamówienie dla PKW, mimo najniższej ceny. Uzasadnieniem była okoliczność, że oferta ta nie zapewniała odpowiedniej jakości produktu w stosunku do wymagań zamawiającego. Ten przykład pokazuje, że w ramach istniejących przepisów, możliwe jest racjonalne podejście do wyłaniania wykonawców tak istotnych zamówień".
"Fakt że, jak słyszymy od przedstawicieli PKW, w przetargu wystartował tylko jeden oferent, świadczy o tym, że warunki przetargowe musiały być tak skonstruowane, że innym podmiotom nie opłacało się do takiego przetargu przystąpić. Kolejny raz nie wzięto pod uwagę takich elementów jak doświadczenie potencjalnego wykonawcy, przygotowanie do wykonania danego zamówienia, czy jakość oferowanego produktu" - wytykał.
Janyska ponadto przypomniała, w nowej wersji Pzp dodatkowo ograniczono możliwość kierowania się w przetargach wyłącznie ceną. Jak wskazała, potrzeba tej noweli wynikała z tego, że praktyka - mimo innej litery prawa - pod rządami poprzedniej wersji Pzp była taka, że prawie wszyscy zamawiający stosowali wyłącznie kryterium ceny. "W związku z tym w nowelizacji Pzp, między innymi mojego autorstwa, która obowiązuje od 19 października, ograniczyliśmy możliwość stosowania wyłącznie kryterium najniższej ceny. Zatem od 19 października absolutnie nie powinno już dochodzić do sytuacji, gdy wygrywa najtańsza oferta kosztem jakości" - zaznaczyła posłanka.
Na niedawną nowelę Pzp zwrócił też uwagę Bernatowicz: "BCC od dawna postulował wprowadzenie zasady, że kryterium najniższej ceny można stosować jedynie wówczas, gdy usługa/produkt jest powszechnie dostępny na rynku i ma ustalone standardy jakościowe. Takie rozwiązanie znalazło się, na skutek starań BCC, w tegorocznej nowelizacji Prawa zamówień publicznych. Przykład PKW pokazuje, że nasz postulat był całkowicie uzasadniony".
W związku z problemami z liczeniem głosów oddanych w wyborach samorządowych w piątek szef Państwowej Komisji Wyborczej Stefan Jaworski podał się do dymisji; tak jak i reszta składu PKW. Z funkcji odejdą po drugiej turze wyborów, która odbędzie się 30 listopada. Wcześniej z funkcji zrezygnował szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki.