Opłaty wyższe o 1700 procent? Mowy nie ma!
Spotykają się w sali kina Dąbrówka na poznańskim osiedlu Chrobrego. I, mimo że na miejscu aż wrze od emocji, nie robią tego dla przyjemności, ale po to, by walczyć o swoje.
08.03.2011 | aktual.: 08.03.2011 14:48
A cała sytuacja jest jakby żywcem wzięta ze słynnego serialu „Alternatywy 4”. Niedawno dowiedzieli się, że od 1 lutego czekają ich wyższe opłaty za wieczyste użytkowanie gruntów, na których znajdują się ich bloki.
Przeraziła ich skala podwyżek, bo teraz muszą płacić aż o 1700 procent więcej! W październiku pisaliśmy już w „Głosie” o tym, że podwyżki jako pierwsze spadły na os. Zygmunta Starego. To jednak lokatorzy z os. Władysława Jagiełły jako pierwsi zorganizowali się na tak dużą skalę. O tym, że podniosą nam opłaty, dowiedzieliśmy się nie od władz spółdzielni, ale z „Głosu” – załamuje ręce Tomasz Pawłowski z osiedla Jagiełły.
Skąd tak drastyczne podwyżki? Miasto ma prawo pobierać opłatę za wieczyste użytkowanie gruntów, na których znajdują się bloki. I dokonywać ich nowej wyceny co roku. Problem jednak w tym, że ostatnia odbyła się 10 lat temu. Stąd tak drastyczna podwyżka.
Prezydent Ryszard Grobelny podpisał decyzję o podniesieniu opłat za użytkowanie wieczyste gruntów na os. Jagiełły 17 grudnia zeszłego roku. Łącznie dotyczy ona 34 działek. Ale w najtrudniejszej sytuacji są mieszkańcy bloków 24, 28 i 29. Bo do każdego z nich należą po dwie działki gruntowe. Dotąd za całe osiedle, z tytułu opłat za wieczyste użytkowanie gruntów, trzeba było płacić ok. 36 tys. zł rocznie. Teraz będzie to aż 299 tys. zł, czyli ponad ośmiokrotnie więcej.
– Miesięcznie płaciliśmy 21 groszy za metr kwadratowy. Od 1 lutego ma to być 3,51 złotego – bulwersuje się Tomasz Pawłowski. – Za 49-metrowe mieszkanie płaciłem dotąd 10 zł miesięcznie z tytułu użytkowania wieczystego gruntu. Mieszkańcy są jednak zdeterminowani, by walczyć o swoje. Wczorajsze spotkanie z przedstawicielami Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i radnymi to właśnie ich inicjatywa.
– Skąd te podwyżki? Wiadomo przecież, że z czegoś trzeba sfinansować Stadion Miejski – padło wczoraj z sali na początku spotkania.
A potem było jeszcze bardziej gorąco. Dostało się poznańskim radnym. I spółdzielni – bo nie poinformowała wcześniej mieszkańców o planowanych podwyżkach.
– 9 lutego wystąpiliśmy z wnioskiem o wykup dwóch działek, na których stoi blok na osiedlu Jagiełły 28. Podobne pismo zostało złożone w sprawie pozostałych bloków – bronił się Michał Tokłowicz, zastępca prezesa Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– A przysługuje nam wykup z zastosowaniem bonifikaty? – dopytywała Małgorzata Burzak z os. Władysława Jagiełły.
Ją i pozostałych mieszkańców osiedla wyraźnie uspokoiła informacja o tym, że taki wniosek do Urzędu Miasta już został złożony. Wykup gruntów przez spółdzielnię to bowiem jedyne rozwiązanie problemu. Bonifikata może sięgać nawet 95 proc. ceny rynkowej gruntu. Liczą na to mieszkańcy.
– Dwie działki, na których stoi blok nr 28, zamiast po cenie rynkowej, czyli za ponad 5 mln zł, mogą trafić w nasze ręce za około 250 tys. zł – przekonywał Michał Tokłowicz.
Wniosek o wykup działek z bonifikatą musi jednak pozytywnie zaopiniować prezydent Poznania. Co, jeśli się nie uda?
– Będziemy czekać na stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego, do którego złożyliśmy odwołanie od decyzji nakładającej na nas podwyżki – przekonuje Małgorzata Burzak z os. Władysława Jagiełły.
Póki jednak nie ma decyzji SKO, mieszkańcy chcą jednak regulować opłaty według starych stawek. Dług oddadzą dopiero, gdy przegrają w sądzie. To jednak dopiero kolejny krok. I nikt nie dopuszcza do siebie takiej ewentualności.
Regulowanie opłat według dotychczasowych stawek ma umożliwić mieszkańcom zgoda rady nadzorczej spółdzielni. Będą na nią czekać do 24 marca.
I pewne jest, że to dopiero początek sporu na os. Władysława Jagiełły. Mieszkańcy nie wykluczają nawet zorganizowanego protestu pod magistratem. Już planują kolejne spotkanie, tym razem w suszarni jednego z osiedlowych bloków. I przekonują: – Dla nas to sprawa życia i śmierci.