Optymizm skorygowany
Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły sesję, która skończyła się spadkami najważniejszych indeksów. Główne średnie straciły po więcej niż 1 procent a grupujący spółki o największej kapitalizacji WIG20 oddał 1,2 procent. Jednak to nie skala spadku, ale punkt, w jakim znalazł się rynek jest najważniejszym elementem, jaki warto odnotować po dzisiejszej sesji. Na finałowym fixingu WIG20 spadł do 2455 punktów, co oznacza, iż średnia jest ledwie trzy punkty od poziomu, którego pokonanie wyzwoliło grudniową falę umocnienia i radykalnie poprawiło nastroje na rynku.
06.02.2013 18:52
Dzisiejszy spadek indeksu w pobliże 2450 punktów oznacza, iż całość grudniowego optymizmu rynku została zredukowana a indeks znalazł się na poziomach, które przez przeszło rok wyznaczały górne ograniczenie trendu bocznego. W efekcie można i należy postawić pytanie, czy perspektywa wobec jakiej staje rynek jest równie słaba, jak jesienią 2011 roku, czy też w kolejnych kilkunastu miesiącach największe spółki mają raczej potencjał do zwyżek, które wyniosą indeks WIG20 o kilkanaście procent w górę. Odpowiadając pozytywnie na drugą część oczywistym jest, iż obecne poziomy stają się atrakcyjne dla szukających okazji na korekcie i nawet dziś widać było próby zakupów, gdy WIG20 spotykał się z rejonem 2450 punktów.
Wyznaczone dziś nowe minima sześciotygodniowej fali spadkowej warto również skonfrontować z nadmiernym nastrojami rynku, jakie dominowały po grudniowej zwyżce. Dla ostrożnej operujących optymizmem przewijające się w grudniu opowieści o braku alternatywy dla scenariusza wzrostowego były sygnałem, iż rynek znalazł się w punkcie, który domaga się korekty i styczniowo-lutowa fala wzrostowa jest tego doskonałym potwierdzeniem. Pojawiające się teraz zwątpienie wydaje się równie dobrym wskaźnikiem tego, iż rynek zbliża się już do punktu, w którym blisko 200-punktowy spadek WIG20 znajdzie korektę. Zapewne wzrost nie przyniesie szybkiej konfrontacji z maksimami trendu, ale pozwoli na spokojną akumulację spółek kupowanych z założeniem, iż w końcówce roku ceny będą wyższe niż obecnie.
Adam Stańczak