Organizacja samorządów przeciw podwyżkom cen za wodę w projekcie Prawa wodnego
Zmiany w Prawie wodnym skutkujące drastycznym wzrostem opłat za wodę negatywnie wpłyną na wszystkie grupy odbiorców - przestrzega Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Samorządowych (OPOS). Organizacja wskazuje, że szczególnie dotkną one najuboższych.
26.09.2016 | aktual.: 27.09.2016 18:21
Stanowisko ws. zmian w Prawie wodnym, przyjęte podczas piątkowych obrad OPOS w Katowicach, przesłało PAP w poniedziałek biuro Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, który jest członkiem tej organizacji.
Samorządowcy z OPOS w stanowisku wyrażają "głębokie zaniepokojenie" planowanymi podwyżkami opłat za pobór wody oraz mogącym nastąpić w konsekwencji drastycznym wzrostem opłat za wodę.
"Zmiany w ustawie zdecydowanie negatywnie wpłyną na kondycję finansową wszystkich grup odbiorców wody począwszy od przemysłu, poprzez usługi, obiekty użyteczności publicznej do gospodarstw domowych" - napisano w stanowisku.
Organizacja akcentuje m.in., że w przypadku opłat za pobór wody wykorzystywanej do zaopatrzenia ludności (aktualnie 0,068 zł za 1 m sześc. w przypadku wody podziemnej i 0,04 zł w przypadku wody powierzchniowej śródlądowej) progresywna stawka w zależności od ilości poboru może oznaczać koszt 0,15-0,60 zł za 1 m sześc., a zatem wzrost opłat sięgający do 1000 proc.
"Przykładowo na podstawie danych pochodzących z gmin z terenu woj. lubuskiego, po wejściu w życie projektowanej ustawy prognozuje się, że cena wody w tym regionie wzrośnie od 4,3 proc. do nawet powyżej 40 proc., natomiast wyliczony dla miasta Częstochowy wzrost opłat za dostawę wody pitnej dla mieszkańców wyniesie ok. 18 proc. (przykładowo dla gospodarstwa domowego składającego się z 4 osób opłata ta rocznie zwiększy się o ok. 120 zł)" - argumentuje OPOS.
"Będą to tylko koszty wody, które zostaną powiększone o wszelkie pozostałe, wtórne skutki wzrostu tej ceny. (...) Przedmiotowe podwyżki zdecydowanie przekraczają prób akceptowalności społecznej i będą szczególnie dotkliwie odczuwalne przez rodziny najuboższe" - przestrzega organizacja. "Spowoduje to w niektórych grupach społecznych znaczące zubożenie, ponieważ niezależnie od wzrostu samej opłaty za wodę nastąpi równoległy (wynikowy) wzrost cen paliw i energii, co z kolei przełoży się na wzrost cen wielu produktów i usług" - dodaje.
Wobec tego OPOS wyraża negatywne stanowisko wobec planowanych zmian. "Tak znaczący wzrost opłat wpłynie bowiem bezpośrednio na wysokość kosztów dostarczania wody, a tym samym na jej cenę, której wysokość już teraz oscyluje na granicy progu opłacalności" - uznali członkowie Porozumienia.
"Tak drastyczna podwyżka nie znajduje uzasadnienia ekonomicznego, albowiem już aktualny poziom ceny wody wystarcza na pokrycie kosztów jej dostawy. Tym samym zwiększenie opłat służy tylko i wyłącznie, jako forma uzyskania dodatkowego źródła dochodu Skarbu Państwa" - zdiagnozowali też samorządowcy.
Ponadto w stanowisku zwrócili uwagę, że zwiększenie cen wody spowoduje redukcję jej zużycia, co z kolei będzie wiązało się ze spadkiem dochodów przedsiębiorstw wodociągowych, przy jednoczesnym wzroście kosztów ich działalności.
W przypadku przeniesienia obciążeń na te jednostki, należy spodziewać się m.in. zmniejszenia środków na inwestycje wodno-kanalizacyjne, co może wpłynąć np. na poziom wywiązywania się gmin z obowiązków Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych, a tym samym zobowiązań Polski wobec Unii Europejskiej wynikających z Traktatu Akcesyjnego.
"Fatalne skutki" OPOS przewiduje również dla przedsiębiorstw (m.in. funkcjonujących w Specjalnych Strefach Ekonomicznych. Podwyżki (w przypadku Częstochowy wyliczone dla wody przemysłowej w strefie na prawie 100 proc., a poza tym obszarem - do 66 proc.) mogą zdaniem samorządowców wpływać na odpływ inwestycji z Polski.
Same samorządy również poniosą zwiększone koszty opłat za wodę w ich jednostkach budżetowych (np. w przypadku częstochowskich szkół - podwyżki oszacowano na ok. 30 proc.).
Apel OPOS to kolejne w ostatnim czasie negatywne stanowisko samorządów i ich instytucji wobec planowanych zmian w Prawie Wodnym. Aktualnemu projektowi nowelizacji sprzeciwili się m.in. w sierpniu br. marszałkowie województw. W ostatnich tygodniach Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów (GPW)
- jedna z największych w Polsce i w Europie spółek wodociągowych - oszacowało, że w całym kraju w wyniku zapowiadanych zmian w prawie wodnym należy spodziewać się wzrostu ceny wody średnio o 25 proc.
Wiceminister środowiska Mariusz Gajda mówił w lipcu w Sejmie, że firmy wodociągowe po zmianach mają płacić 40 gr. za 1 tys. litrów wody, podczas gdy dotychczas - według niego - opłat prawie nie było. Wiceminister przyznał wówczas, że podniesienie stawek może stać się pretekstem dla tych firm do wprowadzania wysokich podwyżek. Dlatego też zapowiedział, że powstanie urząd regulacji cen wody, który miałby temu przeciwdziałać. Według wyliczeń resortu w związku z nowymi opłatami każdy Polak zapłaci ok. 1 zł więcej rocznie.
Projektowane przepisy wdrażać mają do polskiego prawa przepisy unijne - art. 9 Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), który mówi o tzw. zwrocie kosztów usług wodnych. Bez implementacji tego artykułu nie będzie się można starać o fundusze unijne np. na infrastrukturę przeciwpowodziową. Opłatami za pobór wody zostaną objęci zarówno rolnicy, energetyka, hodowcy ryb czy przedsiębiorcy, którzy wykorzystują duże ilości wody do swojej produkcji.
Projekt został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów, jednak rząd - mimo zapowiedzi, że najprawdopodobniej zajmie się projektem pod koniec lipca - dotąd tego nie zrobił.