Organizatorzy przetargów blokują drogę do sądu
Urzędnicy znaleźli sposób na firmy chcące podważyć ich decyzje. Wyłączają faks i w ten sposób uniemożliwiają złożenie odwołania.
16.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 06:43
Urzędnicy znaleźli sposób na firmy chcące podważyć ich decyzje. Wyłączają faks i w ten sposób uniemożliwiają złożenie odwołania.
Aby odwołanie w sprawie przetargu zostało rozpoznane, firma musi przekazać jego kopię zamawiającemu. Ma na to pięć dni. Jeśli w tym czasie dokument ten nie dotrze do organizatora przetargu, Krajowa Izba Odwoławcza odrzuci odwołanie na posiedzeniu, nie otwierając rozprawy.
Wyciągnięta wtyczka
Ponieważ termin na przekazanie kopii jest tak krótki, wykonawcy, zwłaszcza ci zagraniczni, korzystają z faksu. Okazuje się jednak, że niektórzy zamawiający znaleźli prosty, acz skuteczny, sposób na uniemożliwienie im tego. Zwyczajnie wyciągają wtyczkę z faksu.
_ Staje się to wręcz nagminne _- mówi Dariusz Ziembiński z firmy Konsultanci Zamówień Publicznych, która często obsługuje wykonawców. _ Po wyciągnięciu wtyczki sieciowej osoba próbująca wysłać faks słyszy sygnał zajętego numeru. Oczywiście nie jestem w stanie tego udowodnić, ale cóż mam myśleć, gdy w dużym przetargu budowlanym od popołudnia do następnego dnia rano numer faksu jest zajęty i nie mogę przesłać kopii odwołania _- dodaje.
Firma, którą reprezentował, dowodziła, że wielokrotnie, o różnych godzinach próbowała nadać faks. Za każdym razem numer był zajęty. Skład orzekający KIO uznał jednak, że nie dołożyła należytej staranności. Zwrócił uwagę, że zgodnie z książką korespondencji tego dnia zamawiający odebrał kilka innych dokumentów na ten numer faksu. Odwołanie zostało odrzucone (sygn. KIO/UZP 641/08).
Również inni nasi rozmówcy potwierdzają, że spotkali się z celowym odłączaniem faksu. _ W jednym z takich przypadków przesłaliśmy kopię odwołania e-mailem. Zarówno KIO, jak i sąd uznali to jednak za niedopuszczalne _ - mówi Grzegorz Wicik z Instytutu Zamówień Publicznych. Jego zdaniem oznacza to odebranie wykonawcom środków ochrony prawnej. Przez celowe działanie zamawiających lub błąd urządzenia zostają pozbawieni prawa do sądu.
Można wysłać e-mailem
Cały problem bierze się z interpretacji art. 184 ust. 2 prawa zamówień publicznych. Nakazuje on "jednoczesne przekazanie" kopii odwołania zamawiającemu. "Przekazać" oznacza, że treść musi dotrzeć do adresata, a "jednocześnie" - że w tym samym czasie. Wynika z tego, że o ile samo odwołanie wystarczy nadać na czas na poczcie, o tyle jego kopia musi być w odpowiednim terminie dostarczona do zamawiającego. W odniesieniu do odwołania decyduje data stempla, a nie to, kiedy pismo rzeczywiście dotrze do adresata. W odniesieniu do kopii zaś liczy się moment, w którym trafi ona do zamawiającego. Taka jest jednolita linia orzecznicza KIO. Większość sądów okręgowych dochodzi do podobnych wniosków.
Niedziałający faks w praktyce uniemożliwia podważenie decyzji przetargowych. Zwłaszcza zagraniczni przedsiębiorcy nie zdążą na czas dowieźć dokumentów do siedziby zamawiającego. Tymczasem w większości specyfikacji zamawiający nie godzi się na kontakt e-mailowy.
_ To zastrzeżenie nie ma jednak znaczenia przy dostarczaniu kopii odwołania. Dotyczy bowiem samego przetargu. Tymczasem tu mamy do czynienia z osobnym postępowaniem, które toczy się w wyniku wniesienia odwołania _ - przekonuje Grzegorz Wicik.
Jego zdaniem kopię odwołania można więc dostarczyć w dowolnej formie, byleby zamawiający mógł się z nią zapoznać.
opinia
Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych
Nie zgadzam się z opinią, że kopia odwołania musi dotrzeć w ciągu pięciu dni do rąk zamawiającego. Uważam, że zarówno odwołanie, jak i jego kopię wystarczy nadać w terminie na poczcie. Ustawa nie mówi bowiem o doręczeniu, lecz przekazaniu tego dokumentu. Gdyby nie odmienne interpretacje, problem z wysyłaniem faksu w ogóle by nie istniał. Nawet jednak przy tej interpretacji jestem zdania, że skoro wykonawca z obiektywnych powodów nie jest w stanie przesłać kopii odwołania faksem, to może zrobić to w inny sposób, np. wysyłając e-mail, nawet gdy zamawiający nie przewidział tej formy komunikacji. Uchybienie co do formy przekazania kopii odwołania nie jest bowiem przesłanką jego odrzucenia.
Sławomir Wikariak
Rzeczpospolita