Trwa ładowanie...

Osiem inspekcji sprawdzi genetyczne modyfikacje

Łatwiej będzie importować i uprawiać GMO, ale niestosujących się do przepisów czekają surowe kary. Takie produkty będą lepiej oznakowane

Osiem inspekcji sprawdzi genetyczne modyfikacjeŹródło: Jupiterimages
d6rqzpd
d6rqzpd

Projekt nowego prawa GMO przebrnął już przez brukselskie uzgodnienia i czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów. Potem trafi do Sejmu.

Proponowane przepisy szczegółowo regulują kwestie związane z wprowadzaniem wyhodowanych lub zmodyfikowanych w laboratoriach nasion do uprawy. Przede wszystkim jednak pozwalają na polowe uprawy GMO. Dziś nie jest to dozwolone przez krajowe przepisy, ale dość powszechnie praktykowane. Pozwalają też na tworzenie stref wolnych od GMO, jeśli taką umowę podpisze choćby dwóch rolników mających sąsiadujące ze sobą działki.

Ministerstwo Środowiska pod naciskiem Brukseli musiało się wycofać z propozycji, by takie strefy ustalały samorządy.

_ To niedobrze _ - twierdzi Edyta Jaroszewska-Nowak ze Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi EKOLAND.
_ Mało który rolnik orientuje się na tyle w przepisach, by zadbać o utworzenie takiej strefy. _

d6rqzpd

Prawo określa też, na jakich zasadach prace z GMO prowadzić mogą tzw. zakłady inżynierii genetycznej, czyli wyspecjalizowane laboratoria i firmy produkcyjne. Wszystko, co będzie związane z GMO, ma być ściśle kontrolowane. Zajmie się tym aż osiem urzędów, m.in. inspekcje sanitarna, handlowa, jakości handlowej artykułów rolno- -spożywczych oraz służby celne. Będą sprawdzać m.in., czy informacja, że produkt zawiera GMO, została podana odpowiedniej wielkości literami. Czcionka ma być nie mniejsza niż ta z nazwą produktu.

Skomplikowane procedury

Zanim rolnicy i przedsiębiorcy zaczną zarabiać na GMO, będą musieli pokonać biurokratyczne przeszkody.

_ Przepisy są tak skonstruowane, że uprawa roślin genetycznie zmodyfikowanych będzie bardzo utrudniona, wręcz ograniczana _ - uważa prof. Tadeusz Michalski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.
_ Obowiązków, jakim będą musieli sprostać rolnicy, jest zdecydowanie za dużo, a przewidywana maksymalna kara pieniężna do 25 tys. zł może prawie każdego doprowadzić do upadku. _

Zdaniem producentów kukurydzy nie gwarantuje to równego traktowania rolników uprawiających rośliny genetycznie zmodyfikowane z trudniącymi się uprawą konwencjonalną i ekologiczną.

d6rqzpd

Brakuje też jeszcze rozporządzeń mających dokładnie określić tzw. koegzystencję gospodarstw uprawiających GMO z tradycyjnymi i ekologicznymi.

Ekolodzy przeciw modyfikacjom

_ Rolnicy ekologiczni są przeciwni uwolnieniu GMO do środowiska _ - mówi Dorota Metera, prezes firmy Bioekspert certyfikującej gospodarstwa ekologiczne.
_ Nie wierzą, że dzięki nowym przepisom ci, którzy stosują modyfikowane nasiona, będą o tym zawiadamiać, tak jak nie robią tego dzisiaj. A nawet przypadkowe zanieczyszczenie GMO roślin uprawnych i dziko rosnących skutkuje zanieczyszczeniem żywności i pozbawia wolnego wyboru przez rolników i konsumentów. _

Ustawa licząca 240 artykułów i zmieniająca 18 innych aktów prawnych nie dotyczy kwestii związanych z in vitro. Ma wejść w życie po trzech miesiącach od publikacji. Od razu powinien obowiązywać tylko przepis dotyczący odmowy uwolnienia organizmów kodujących odporność na antybiotyki.

Zofia Jóźwiak
Rzeczpospolita

d6rqzpd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6rqzpd